Już w niedzielę odbędzie się konfrontacja NovyHotel Falubazu Zielona Góra z Fogo Unią Leszno. To oczywiście nie tylko jeden z klasyków najwyższego szczebla rozgrywkowego w Polsce, ale też bardzo istotne spotkanie w kontekście utrzymania w PGE Ekstralidze. Obie drużyny cały czas mają szanse na awans do fazy play-off, ale jednocześnie mogą zająć ostatnie miejsce w lidze.
Spotkanie Falubazu z Unią zadecyduje o spadkowiczu
- To jest najważniejszy mecz tego sezonu. Mistrza Polski poznamy w play-offach, lecz o spadkowiczu zadecyduje ta potyczka - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Rufin Sokołowski. - W żużlu może zaważyć jeden defekt. To będzie pojedynek, w którym o wyniku zadecyduje więcej szczęścia. Nie sądzę, żeby różnica wyniosła więcej niż sześć punktów - dodaje.
Były prezes klubu z południa Wielkopolski podkreśla, że spotkania pomiędzy tymi dwoma ośrodkami od zawsze były czymś wyjątkowym. Przyznaje nawet, że po jednej z takich potyczek po roku przerwy ponownie zaczął palić papierosy. - To są praktycznie derby. Miejscowości pomiędzy Zieloną Górą a Lesznem dzielą się na pół w kwestii kibicowanie. Niezależnie, w jakim województwie leżą - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO: Świetne wieści dla fanów Fogo Unii. Ważny zawodnik za chwilę wznowi treningi?!
A w tym roku smaczków jest jeszcze więcej. W Falubazie występują Piotr i Przemysław Pawliccy oraz Krzysztof Sadurski, a więc wychowankowie Unii. Do tego dochodzi przez wiele lat związany z tym zespołem Jarosław Hampel. Po drugiej stronie jest z kolei Grzegorz Zengota, a więc zawodnik pochodzący z Zielonej Góry. - Każdy z nich będzie chciał coś udowodnić - twierdzi wieloletni działacz żużlowy.
Kalkulatory w dłoń. Kto utrzyma się w PGE Ekstralidze?
Możliwości rozstrzygnięć w dolnej części tabeli najlepszej żużlowej ligi świata jest naprawdę mnóstwo. Oprócz wcześniej wspomnianych dwóch zespołów pewnie nie mogą się jeszcze czuć ZOOleszcz GKM oraz KS Apator. Jeśli w niedzielę zwycięży Falubaz, odskoczy od Unii na pięć "oczek", a wygrana w dwumeczu będzie oznaczała, że leszczynianie będą musieli zdobyć przynajmniej sześć punktów, żeby przeskoczyć zielonogórzan. Oczywiście przy założeniu, że ci już nie wywalczą żadnego "oczka", a przecież mają przed sobą jeszcze domową konfrontację z torunianami.
- Podopieczni Rafała Okoniewskiego w najsilniejszym składzie zremisowali u siebie z ekipą z województwa lubuskiego, czyli jakby przegrali. Ten rezultat jest niezwykle bolesny, ponieważ teoretycznie daje zielonogórzanom trzy punkty. Wówczas uciekną leszczynianom już na pięć "oczek" i będą niemal pewni utrzymania. To jest fatalna sytuacja, dlatego Unia musi wygrać w niedzielę - zaznacza nasz rozmówca.
A co, jeśli Wielkopolanie będą tryumfować w Zielonej Górze? Zrobi się jeszcze ciekawiej. Na Unię czekają trzy domowe spotkania z ZOOleszcz GKM-em, Betard Spartą oraz ebut.pl Stalą. Podobną sytuację mają grudziądzanie. Ci na własnym torze, oprócz gorzowian, podejmą Krono-Plast Włókniarz. - 18-krotni drużynowi mistrzowie Polski po wygranej z Falubazem pojadą na fali i później rozniosą wszystkich rywali na swoim owalu. Stadion będzie pełny, kibice dodadzą skrzydeł i nikt tam nie da rady - przekonuje Sokołowski.
Jeśli tak się stanie, to Unia będzie oczywiście nie tylko pewna pozostania w PGE Ekstralidze, ale także najpewniej awansu do fazy play-off. Aczkolwiek to są wszystko tylko dywagacje. Trzeba jednakże podkreślić, że leszczynianie, przegrywając z zielonogórzanami i tryumfując u siebie z GKM-em za dwa punkty, będą tracili do grudziądzan dwa "oczka". Przy takim scenariuszu podopieczni Okoniewskiego potrzebowaliby wywalczyć trzy punkty więcej od GKM-u, gdyż równa ilość "oczek" w tabeli będzie premiowała ekipę z województwa kujawsko-pomorskiego.
Gdyby jednak Unia wygrała w Zielonej Górze, a potem okazała się lepsza od GKM-u, ale bez bonusu, będzie miała jeden punkt przewagi nad grudziądzanami. Wówczas ci będą potrzebowali zapisać na swoim koncie jedno "oczko" więcej od leszczynian do końca rundy zasadniczej, co może nie być łatwe. Nie można jeszcze zapominać, że porażka Falubazu niesamowicie skomplikuje jego położenie. Ten przecież uda się do Gorzowa i Częstochowy, a u siebie ugości Orlen Oil Motor Lublin. Tak naprawdę jedyną szansą na punkty będzie domowy mecz z KS Apatorem. A te trzy "oczka" przy zwycięstwie Unii z grudziądzanami nie pozwolą jej przeskoczyć w tabeli. W takiej sytuacji praktycznie o wszystkim zadecyduje forma GKM-u.
Czytaj także:
- Żużel. Znalazł sposób na lepsze występy? Raz już zadziałał
- Żużel. Osiągnął największy sukces w karierze. Celuje w PGE Ekstraligę