Przed piątkowym meczem w Częstochowie trudno było wskazać faworyta, choć gospodarze zdawali sobie sprawę z tego, że ebut.pl Stal Gorzów na północy województwa śląskiego czuje się naprawdę dobrze. Udowodnili to po raz kolejny, kiedy to w ramach 10. kolejki PGE Ekstraligi wywalczyli przy ulicy Olsztyńskiej 48 punktów.
Pytany po meczu o zdecydowane zwycięstwo na wyjeździe, odpowiedział: - Ja czuję niedosyt, bo to powinno być bardziej okazałe, ale ta końcówka i trochę niefrasobliwości, może jakieś rozluźnienie. Musimy to przeanalizować, bo w play-offach takie wpadki nie mogą się zdarzyć - przyznał otwarcie.
Goście zadali częstochowianom w pierwszej fazie meczu trzy mocne ciosy - w czwartym, piątym i siódmym biegu, kiedy to wygrali 15:2. Pozostałe cztery gonitwy kończyły się podziałem punktów. W drugiej części starcia gospodarze próbowali dojść do głosu, bowiem wygrali 4:2 i 5:1 w dziewiątym i dziesiątym wyścigu. To był jednak tylko chwilowy powiew optymizmu wśród miejscowych.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cugowski, Fajfer, Małkiewicz i Dowhan
- Była bezpieczna przewaga, ale dla mnie kluczowe były dwa wyścigi. Najpierw czwarty bieg, w którym to Oskar Paluch przywiózł Maksyma Drabika na 5:1 oraz wytrzymanie presji dwunastego wyścigu przez Jakuba Miśkowiaka. To były momenty, w których można było mieć obawy, bo to zawodnicy z wahającymi się dyspozycjami. Ale juniorzy też dorzucili cenne wsparcie, bo seniorom się jechało bardziej komfortowo, a także na próby zmiany przełożeń. Zawodnicy pytali się, czy ryzykować. Mówiłem im, że mamy przewagę - dodał szkoleniowiec.
Stanisław Chomski zauważył, że znów kluczową rolę odegrała walka ze znalezieniem optymalnych rozwiązań, co do jednostek napędowych. Nawiązał do wydarzeń z dziesiątego i piętnastego biegu, a przy okazji skomentował zachowanie jednego z rywali. - Trudno jest regulować sprzęt i trafiać z ustawieniami, co doskonale widzieli Madsen z Michelsenem, którzy wygrali podwójnie, a później w ostatnim biegu Michelsen nawet nie nawiązuje walki i pozoruje defekt, czym zabiera bonus Thomsenowi. Ten sport wymaga cierpliwości - skomentował.
Doświadczony trener przyznał, że zwycięstwo w Częstochowie na pewno cieszy, ale w zespole nikt nie zamierza popadać w hurraoptymizm. Zdają sobie sprawę z tego, że to kolejny krok do wyższego miejsca w tabeli, ale wciąż przed drużyną trudne mecze, bo każda z ekip jeszcze o coś walczy.
Czytaj także:
- Trener Stali mówi o wtopie Włókniarza
- Kuriozalna sytuacja w Częstochowie. Trener Krono-Plast Włókniarza zabrał głos