Wspomniany pojedynek od początku przebiegał pod dyktando gospodarzy. Systematycznie powiększali oni przewagę, aby ostatecznie w skróconym meczu wygrać różnicą 20 punktów. Jeden z liderów gości Kim Nilsson tym razem poradził sobie słabiej, jednak miał nie najgorsze starty, a jego "udręka" następowała chwilę później.
- Tak naprawdę nie jechałem źle. Po prostu nie miałem szczęścia w pierwszym wirażu. W swoim drugim wyścigu niemal zanotowałem upadek, ponieważ zostałem zamknięty między Marko Lewiszynem i Danielem Jeleniewskim. Skręciłem nieco ramię, z którym wcześniej miałem problem. Po tym zdarzeniu było już całkiem beznadziejnie - mówił po przegranym meczu w Tarnowie Kim Nilsson w rozmowie z WP SportoweFakty.
Reprezentant Szwecji znał nieco lepiej tarnowski tor kilka lat wcześniej, ponieważ bronił barw Jaskółek w rozgrywkach ligowych w sezonach 2020-2021. Czy zatem tarnowska nawierzchnia podczas kolejnej wizyty czymś go zaskoczyła, czy może była podobna do tej, którą pamiętał?
Sędzia mógł zareagować wcześniej?
- Uważam, że ten tor nie był dokładnie taki sam, jak wtedy gdy startowałem w Tarnowie. Nie powiedziałbym jednak, że był on lepszy lub gorszy. Rywale są dobrym zespołem u siebie. Czuję po prostu, że chciałem mieć lepsze spotkanie. Myślę, że tak to powinno wyglądać w moim wykonaniu, przy takich startach i jeździe. Musiałem być jednak sprytniejszy w pierwszym wirażu - zaznaczył Szwed.
ZOBACZ WIDEO: "Tak naprawdę nie pamiętam nic". Oskar Fajfer o wypadku z Andrzejem Lebiediewem
40 punktów nie pozwala na wygranie pełnego spotkania, a w teorii mogło być jeszcze pięciokrotnie 5:1 dla ekipy z Landshut. Zapytaliśmy zatem Nilssona, czy decyzja sędziego Andrzeja Kraskiewicza o przerwaniu tego starcia po 10. biegu, przy tak sporej różnicy w wyniku, była prawidłowa.
- Sądzę, że właściwą decyzją byłoby przerwanie tego meczu już przed 10. wyścigiem (uśmiech). Ja w nim jechałem i było niebezpiecznie. Na szczęście nikt w tym biegu nie upadł, więc finalnie było w porządku. Nie widzieliśmy jednak niczego i było naprawdę ślisko. Z pewnością jednak decyzja o przerwaniu meczu bez rozgrywania kolejnych wyścigów była słuszna, ponieważ sądzę, że naprawa tego toru mogłaby potrwać do poniedziałku - skomentował sytuację Nilsson.
Nadal mają spore szanse na fazę play-off
Trans MF Landshut Devils przegrali mecz w Tarnowie i stracili punkt bonusowy. Drużyna ta zajmuje obecnie czwarte miejsce, ma jednak rozegranych do tej pory tylko sześć spotkań. Zajęcie miejsca w fazie play-off w Krajowej Lidze Żużlowej nadal wydaje się zatem być w zasięgu Diabłów.
- Oczywiście, że tak. Teraz czekają nas trzy spotkania z rzędu na własnym torze. Myślę, że to dobrze, że odbędą się one w każdym z kolejnych weekendów (od 14 do 28 lipca - przyp. red.). Mamy trzy mecze z rzędu, ponieważ jeden był przełożony i liczę na to, że na naszym domowym torze pojedziemy w nich naprawdę dobrze, zdobywając ważne punkty. Mam nadzieję, że po tych meczach będziemy mieć sześć lub siedem "oczek" więcej. To byłoby miłe - dodał z nadzieją nasz szwedzki rozmówca.
Kilka dni przed meczem z Unią Tarnów ze składu ekipy z Bawarii wypadł rodak Nilssona Antonio Lindbaeck. Wszystko spowodowane było sytuacją związaną z jego problemami (zawieszenie za zażywanie niedozwolonych leków - przyp.). Czy była to zatem duża strata w tym spotkaniu i prawdopodobnie w kolejnych tygodniach?
Strata czołowego zawodnika zawsze jest istotna
- Z pewnością tak. On jest częścią tej drużyny, jak wszyscy pozostali zawodnicy. Oczywiście nie jest idealnie, gdy traci się kogoś z podstawowego składu. Będziemy jednak robić wszystko, co w naszej mocy. Mam nadzieję, że zaprezentujemy się nieco lepiej na własnym torze i wciąż będziemy w stanie wygrywać spotkania.
Na koniec zapytaliśmy Nilssona o jego obecną dyspozycję. Wrócił on bowiem na tor po krótkiej przerwie i jak sam przyznaje w jego postawie jest jeszcze miejsce na poprawę.
- Ogólnie jestem zadowolony ze swojej jazdy. Trzy tygodnie wcześniej miałem jednak operację ramienia. Nie startowałem przez dwa tygodnie, następnie jeździłem we wtorek przed tym meczem i czułem się w porządku. Podobnie było podczas spotkania w Tarnowie. To dobre uczucie być ponownie na torze. Teraz potrzebuję jednak więcej ścigania, aby wrócić do swojej dobrej dyspozycji - podsumował rozmowę z WP SportoweFakty Kim Nilsson.
Stanisław Wrona, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Przed sezonem niespodziewanie zmienił barwy. Teraz mówi, że będzie w nich startował do końca kariery
Sebastian Szostak zwycięża w I rundzie MIMW. Dominacja miejscowych w Ostrowie