Żużel. Oskar Paluch dostaje zbyt mało szans? "Trener wie, co robi"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Oskar Paluch
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Oskar Paluch

7 punktów z bonusem w trzech startach to dorobek Oskara Palucha w wygranych przez ebut.pl Stal Gorzów derbach z NovyHotel Falubazem Zielona Góra (48:42). Były momenty, że prosiło się o kolejny start juniora, ale do takowego nie doszło.

Gorzowianie już w pierwszej fazie spotkania pokazywali, że nie zamierzają być pobłażliwi dla rywali i po siedmiu wyścigach prowadzili nawet 12 punktami. Zielonogórzanie nie złożyli jednak broni i przed ostatnią gonitwą mieli jeszcze szansę na remis, a w skrajnym przypadku nawet na wygraną, bowiem było 44:40. - Ciężko pracowaliśmy całym zespołem, żeby zwyciężyć z drużyną z Zielonej Góry. Jesteśmy zadowoleni, wygraliśmy, więc co tu więcej mówić - powiedział w Ekstraliga Media Center Oskar Paluch.

Młodzieżowiec ebut.pl Stali Gorzów wygrał w swoich dwóch pierwszych występach w niedzielę. Czy był zdumiony swoją prędkością albo tym, że to przeciwnicy byli tak wolni? - Nie wiem, czy zaskoczony, bo wiem, że jak mam dopasowany motocykl, to jadę na szybko. Cieszyłem się. To były fajne zawody. To jest żużel. Stajemy w czterech pod taśmą i każdy chce wygrać. Jeden jest szybszy, drugi wolniejszy. Nie ma co się zaskakiwać, tylko po prostu jechać swoje - przyznał gorzowski junior.

Dla 18-latka był to pierwszy domowy występ w Derbach Ziemi Lubuskiej. Jak wrażenia? - Na pewno pozytywne. Jest inna atmosfera, otoczka niż na normalnym meczu. Pierwsze derby na domowym torze to fajne doświadczenie i czekamy na kolejny rok albo na play-offy, żeby jeszcze raz tego doświadczyć - mówił po spotkaniu.

ZOBACZ WIDEO: Jaka przyszłość Grzegorza Zengoty po ewentualnym spadku Fogo Unii? Padły ważne słowa

Wyjątkowości temu pojedynkowi zawsze dodają też licznie zgromadzeni na trybunach fani. - W czasie jazdy nie za bardzo ich słyszałem, bo motory, ale kibice wykonali kawał dobrej roboty. Dziękujemy im za ten doping i do zobaczenia na następnym meczu - przyznał młody zawodnik.

Syn Piotra Palucha pojechał trzykrotnie. Po dwóch wygranych dojechał do mety na trzecim miejscu. Natomiast trzykrotnie zero przywiózł Jakub Miśkowiak, a bez biegowego zwycięstwa był Oskar Fajfer. Czy wobec tego nie było nadziei na kolejną szansę?

- Oskar Fajfer był w rytmie i wiedział więcej ode mnie, jak ten tor się zmienia. Troszkę się nie dziwię, bo ja miałem trzy biegi i długą przerwę. Sam nie byłem pewien, czy to byłoby dobrze, czy nie. Trener na pewno chciał dać każdemu szansę, żeby każdy się pokazał. Żużel jest taki, że w pierwszym wyścigu coś nie wyjdzie, a w drugim nagle może wyjść. Trener jest doświadczony i wie, co robi - przekonywał żużlowiec z Gorzowa.

W piątek Stal wybierze się do Grudziądza na pojedynek PGE Ekstraligi z tamtejszym ZOOleszcz GKM-em. Czy tam możemy się spodziewać większej liczby startów młodzieżowca? - Wszystko zależy od przebiegu meczu. Jak ja będę się spisywał, a jak koledzy z zespołu. Fajnie byłoby pojechać, ale jeszcze na pewno będę miał na to okazję - stwierdził sam zainteresowany.

- Nie chcę się wypowiadać na ten temat. Trzeba tez patrzeć na inne czynniki. Nie mnie to oceniać. Z trenerem mam bardzo dobry kontakt i nie ma absolutnie żadnych pretensji - dodał, zapytany o to, czy była rozmowa ze Stanisławem Chomskim.

Do piątkowego starcia gorzowianie podejdą z pozycji wicelidera, natomiast grudziądzanie zajmują przedostatnie miejsce i będą chcieli uciekać Fogo Unii Leszno. - Oni się muszą martwić. My jedziemy tam wygrać. Będziemy robić swoje, jak zawsze, a tor w Grudziądzu lubię - zakończył Oskar Paluch.

Czytaj dalej:
Lider poległ w Gorzowie. Trzy punkty dla Stali
Nie wszystko w Abramczyk Polonii grało jak należy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty