Żużel. Czy chcemy rękoczynów w polskiej lidze? Takich obrazków nie można tolerować [OPINIA]

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / CANAL+ SPEEDWAY / Na zdjęciu: Leon Madsen
Twitter / CANAL+ SPEEDWAY / Na zdjęciu: Leon Madsen
zdjęcie autora artykułu

Należy dokładnie wyjaśnić bójkę w boksach Leona Madsena i Mikkela Michelsena podczas meczu w Toruniu. Oczekuję na konkretne ruchy Ekstraligi Żużlowej, bo inaczej będzie to eskalować. Czy tego chcemy? - pyta Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów i opinii Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Gdybym była prezesem klubu, którego dwaj zawodnicy skoczyli sobie do gardeł, to w pierwszej kolejności wyjaśniłabym, dlaczego doszło do takich emocji, że skończyło się na rękoczynach. Cała sytuacja jest o tyle dziwna, że Leon Madsen i Mikkel Michelsen na każdym kroku powtarzają, że nie mają nic do siebie.

Jako prezes klubu na pewno też pokazałabym, że nie toleruję takich zachowań. Nie wiemy, czy zawodnicy Krono-Plast Włókniarza Częstochowa ostatecznie się pobili, bo różne wersje krążą na temat wydarzeń z Torunia, ale na pewno po takim incydencie trudno oczekiwać, aby Madsen i Michelsen podali sobie dłoń albo poszli razem na piwo.

Klub z Częstochowy oświadczył, że to jeden z mechaników Michelsena uderzył Madsena w kask. Skoro w tę awanturę zaangażowały się nawet teamy zawodników, to coś jest nie tak i sugeruje to większy konflikt rozgrywający się gdzieś w tle.

ZOBACZ WIDEO: Polska olimpijka nie lubi przyjeżdżać do Krakowa. Nie zgadniesz, dlaczego

Co wydarzy się dalej? Ekstraliga Żużlowa ma pewne mechanizmy i powinna wymierzyć karę osobie (osobom?) zaangażowanym w bójkę. Gdyby klub podjął jakieś działania w tym aspekcie, to będzie to niezręczne względem zawodnika, który nagle może stracić głównego mechanika ze swojego boksu. Trzeba też pamiętać, że Michelsen nie mógł zareagować na to, co robi jego mechanik, bo dopiero co zjeżdżał z toru po wyścigu.

Oczekuję na konkretne ruchy Ekstraligi Żużlowej, bo inaczej będzie to eskalować. Jeśli teraz nie zareagujemy, to pójdzie dalej. Czy chcemy rękoczynów w polskiej lidze? To nam grozi, jeśli raz, a stanowczo nie pokażemy, że nie tolerujemy takich akcji. Myślę, że pozostali prezesi się ze mną zgodzą, że żużel nie potrzebuje takich obrazków. Przecież każdy członek ekipy w parku maszyn chce się czuć bezpiecznie.

Aby było zabawniej, to Madsen w trakcie tego samego meczu mówił, że atmosfera w drużynie jest dobra i chwalił wspólne wyjście na obiad. Trudno sądzić, aby nastroje w Krono-Plast Włókniarzu były rewelacyjne, skoro dochodzi tam do rękoczynów. Równocześnie nie oceniałabym sytuacji przez pryzmat niedzielnych wydarzeń, więc atmosfera wcale nie musi być aż tak fatalna, jak mogłoby się to wydawać w związku z ostatnim incydentem.

Nie jest też przypadkiem, że o atmosferze w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa, a raczej jej braku, dyskutujemy bez przerwy od kilku lat. Poległo na niej już kilku trenerów i to z uznanymi nazwiskami. To pytanie do działaczy, czy robią wszystko, aby uniknąć takich sytuacji.

Marta Półtorak

Czytaj także: - Kary dla Madsena, Michelsena i Drabika? Znamy stanowisko Ekstraligi Żużlowej - Włókniarz zlepkiem indywidualności. "Przeliczają wszystko na pieniądze"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty