Arged Malesa Ostrów wygrała w niedzielę w stolicy Wielkopolski z #OrzechowaOsada PSŻ-em Poznań 50:40, jednocześnie zdobywając bonus i zapewniając sobie pierwsze miejsce w Metalkas 2. Ekstralidze po rundzie zasadniczej. Jednym z liderów przyjezdnej drużyny był Tobiasz Musielak, który zapisał obok swojego nazwiska 11 punktów oraz bonus. Poza swoim pierwszym wyścigiem, do mety przejeżdżał wyłącznie pierwszy lub drugi.
Po konfrontacji nie ukrywał jednakże, że w ogóle nie czuł się szybki i o ile na dystansie jeszcze był w stanie rywalizować z przeciwnikami, tak na starcie miał spore problemy. Jego zdaniem nie wygrał ani jednego wyjścia spod taśmy. Wpływ na to miały, chociażby kamienie na polach startowych.
Mimo wszystko można zauważyć, że dyspozycja 30-latka jest coraz lepsza. W trzech ostatnich spotkaniach rundy zasadniczej wykręcił średnią 2,5 "oczka" na jeden bieg. Jak się okazuje, wychowanek Unii Leszno jakiś czas temu zdecydował się na zmianę tunera w Polsce i ma zamiar kontynuować swoją obecną współpracę.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Fogo Unia dała zielone światło. Będzie głośny transfer?!
- Do tej pory używałem silników Ryszarda Kowalskiego. One dawały mi pewną określoną liczbę punktów, jeśli sam nic nie zepsułem. Obecnie jeżdżę na jednostkach od Petera Johnsa, których charakterystyka bardziej mi pasuje. Myślę, że nie wszystko jest dla wszystkich. Mnie one pasują. Od dawna występuję na nich w Anglii, a w zeszłym roku startowałem na nich także w Polsce - wyjaśnił Tobiasz Musielak.
Kapitan Arged Malesy dobrą jazdą po trasie popisał się w ostatniej gonitwie dnia. W niej kapitalnie ze startu wystrzelił Sebastian Szostak, ale on sam po pierwszym łuku był ostatni. W ciągu czterech okrążeń wyprzedził jednak dwójkę rywali - Matiasa Nielsena oraz Ryana Douglasa i przyjechał do mety tylko za plecami młodzieżowca swojej drużyny.
- W sumie przed tym wyścigiem niczego nie zmieniałem. Za to przed pozostałymi, oprócz tego pierwszego, cały czas wprowadzaliśmy modyfikacje. Jak zobaczyłem, że w 15. biegu wystartuję z czwartego pola, to niczego nie dotykałem, ponieważ wiedziałem, że nie jest dobre. Miałem świadomość, że muszę się nastawić na walkę na trasie - podsumował Tobiasz Musielak.
Czytaj także:
- Żużel. Zaskakujące słowa Kubery. 25-latek zadowolony z niedopasowania sprzętu
- Żużel. Ratajczak cały czas odczuwa ból. Kolejne mecze mogą pogłębić uraz?