W gronie czterech zawodników, którzy w przyszłym roku będą występowali w barwach gnieźnieńskiego klubu jest tylko jeden obcokrajowiec - Słoweniec Matej Ferjan. - Myślę, że dobrze wkomponowaliśmy się w zastój, jaki miał miejsce pomiędzy Matejem a jego dotychczasowym pracodawcą. Być może grudziądzcy działacze odkładali rozmowy z nim na później. Matej sam zgłosił się do naszego klubu. Uznał, że Gniezno to nie tylko dobry klub, ale również dobre miejsce, do jego ewentualnych wojaży po ligach europejskich. Nie ukrywam, że szybko osiągnęliśmy wstępne porozumienie, chociaż musieliśmy popracować nad warunkami kontraktu. Te na początku nie były niskie. Nie ma się jednak co dziwić, gdyż Matej był najskuteczniejszym zawodnikiem GTŻ Grudziądz w sezonie 2009, i miało na niego zakusy kilka klubów. Kiedy osiągnęliśmy ostateczne porozumienie Matej dał nam słowo, i słowa dotrzymał. Nic nie musieliśmy już zmieniać - komentuje prezes Startu Gniezno, Arkadiusz Rusiecki.
Rusiecki z uśmiechem przypomniał sytuację z przeszłości, kiedy iskrzyło pomiędzy Ferjanem a innym nowym zawodnikiem gnieźnieńskiego klubu - Adrianem Gomólskim. - Wtedy występowali po dwóch różnych stronach barykady a dziś są w jednym zespole. Jestem przekonany, że teraz swoją pozytywną moc skumulują w stronę naszych rywali. O to też chodzi, żeby zespół miał to coś w sobie, co przyciąga kibiców.
Jak już wspomnieliśmy, po dwóch latach przerwy, na powrót do Gniezna zdecydował się starszy z braci Gomólskich. - Niezmiernie się cieszę, że nasi wychowankowie wracają do Gniezna, do domu. Do klubu, w którym stawiali pierwsze żużlowe kroki. To dobrze świadczy o tym miejscu. O działaczach, i atmosferze tutaj panującej. Cieszę się, że Adrian chce dziś jeździć dla Startu. Dla klubu i kibiców, których jestem przekonany miał cały czas w swoim sercu. Nie ukrywam, że sprowadzenie Adriana to dla nas podwójnie ambitny projekt. Adrian miał za sobą kiepski, żeby nie powiedzieć zły sezon. Choćby z tego względu wszyscy będą mieli wobec niego duże oczekiwania. Jestem przekonany, że on sam również ma takowe, bo to niezwykle ambitny żużlowiec. Może to zabrzmi nieskromnie, ale wydaje mi się, że my dajemy mu coś, czego nie dałby mu żaden inny klub. Ogromny bagaż wiary w tego zawodnika, dlatego podpisaliśmy z nim kontrakt.
Kolejnym żużlowcem, który dołączył do zespołu Startu jest Michał Szczepaniak z Włókniarza Częstochowa. Zdaniem Rusieckiego, rozmowy z zawodnikami, którzy wcześniej występowali ligę wyżej, nie należą do łatwych: - O Michała staraliśmy się co najmniej od 3 sezonów. Więc kiedy teraz do niego zadzwoniliśmy z propozycją, to zareagował żartobliwie: Aha, to znowu wy (śmiech). Na szczęście tym razem staraliśmy się skutecznie, i Michał został naszym zawodnikiem. Nie ukrywam, że bardzo pasował do koncepcji naszego klubu i koncepcji trenera Leona Kujawskiego.
Ostatnim zawodnikiem, który za rok będzie startował z piastowskim orłem na plastronie jest Daniel Pytel z PSŻ Poznań. - W ubiegłym sezonie Daniel nie miał zbyt wielu szans, żeby pokazać swoje umiejętności. Być może stąd wyniknęła potrzeba zmiany klimatu i ostatecznie trafił do Gniezna. Mam nadzieję, że trafił do dobrego klubu, w którym będzie się prawidłowo rozwijał. Patrząc na nazwiska, łatwo mieć jednak nie będzie. Będzie musiał się mierzyć z oczekiwaniami nowego środowiska, trenera, kibiców. Zadanie megaambitne, ale z tego co zdążyliśmy się poznać, to jest to zawodnik, który temu podoła. Daniel ma bardzo mocne oparcie w panu Tadeuszu Wiencku, a co za tym idzie wsparcie sponsorskie, finansowe i sprzętowe. Potrzeba mu dać szansę a talent powinien eksplodować. To przecież młody i perspektywiczny żużlowiec - zakończył Rusiecki.