Żużel. Pożegnanie Unii z PGE Ekstraligą udane i niespodziewane. Pozbawiła Stal bonusu!

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
zdjęcie autora artykułu

Fogo Unia Leszno wiedziała, że spada z PGE Ekstraligi i źle rozpoczęła ostatni swój mecz w niej, ale od drugiej serii zaczęła wyraźnie górować nad ebut.pl Stalą. Do tego stopnia, że pokonała gorzowian 53:37, sprzątając im sprzed nosa punkt bonusowy!

- Całe Leszno kibicuje Apatorowi Toruń. Kibicujemy im i trzymamy za nich kciuki - mówił Damian Ratajczak tuż przed końcówką meczu w Zielonej Górze dla stacji Canal+ Sport. Prawdą jest, że toruński "Anioły" mocno wszystkich zaskoczyły i do samego końca dawały nadzieję leszczyńskim "Bykom", że te będą miały, o co jechać na koniec dnia w potyczce z rywalem z Gorzowa, tj. że będą jechać o cudowne utrzymanie.

Skończyło się jednak tak, że NovyHotel Falubaz wygrał z KS Apatorem (46:44) i sprawił, że Fogo Unia potrzebowała wygrać z ebut.pl Stalą... 71:19, aby wyprzedzić w tabeli Krono-Plast Włókniarz Częstochowa, który z kolei dostał na koniec fazy zasadniczej straszne lanie od ZOOleszcz GKM-u Grudziądz (30:60). Wszyscy doskonale zdawali sobie więc sprawę, że choć matematyka jest matematyką, to zwycięstwo różnicą 52 punktów było po prostu nierealne, kiedy już schowa się kalkulatory do szafki.

Pożegnanie z PGE Ekstraligą było więc dla żużlowego Leszna powodem do smutku, ale można było jeszcze je sobie osłodzić, wygrywając na otarcie łez z jednym z kandydatów do medalu. Ten natomiast potrzebował obronić na Stadionie im. Alfreda Smoczyka bonus, żeby przystąpić do fazy play-off z miejsca drugiego. I początek niedzielnych zmagań pokazał, że gorzowianom mocno na tym zależało. Zaczęli oni bowiem udanie, prowadząc 15:9.

Nie przebierali w środkach Martin Vaculik i Oskar Fajfer już w inauguracyjnym wyścigu, w którym odwrócili po trasie wynik z 2:4 na 4:2. Twardą walkę w trzecim stoczył Jakub Miśkowiak, choć musiał uznać wyższość Bena Cooka. Po starcie w czwartym para gości wywiozła bez pardonu pod bandę Janusza Kołodzieja i jechała na dwóch pierwszych pozycjach, choć w swoim stylu kapitan "Byków" zaczął za nią gnać i tuż przed metą zaskoczył Szymona Woźniaka.

Nie pierwszy raz leszczyńskie warunki pozwalały na widowiskowy speedway. Było się na czym zaprzeć, można było przeprowadzać ataki zarówno po wewnętrznej, jak i po zewnętrznej. Było można wszystko. Trybuny, zanim zaczęła się na nich - i nie bójmy się tego nazwać wprost - zadyma, rozgrzał swoją jazdą Cook, który w piątym wyścigu wyprzedził Woźniaka i Fajfera. Dołączył więc do Lebiediewa i Unia zmniejszyła stratę.

Kilkudziesięciominutowa przerwa nie wybiła zawodników z rytmu, bo w szóstej odsłonie wieczoru umiejętności pokazał Anders Thomsen, przedzierając się z czwartej na drugą pozycję i w efekcie przedzielając parę gospodarzy po minięciu Nazara Parnickiego. Potem ponownie z niezłej strony pokazywał się, choć bez efektów punktowych Antoni Mencel, za to dużo radości sprawił fanom Kołodziej, który wyprzedził Vaculika na czwartym kółku wyścigu dziewiątego, co w związku z trzecią lokatą Keynana Rew dało "biało-niebieskim" pierwsze prowadzenie (28:26).

ZOBACZ WIDEO: Kibice wywiesili baner. Prezes klubu miał się tłumaczyć

Ekipa Rafała Okoniewskiego ewidentnie od drugiej serii złapała odpowiedni rytm, bo na koniec trzeciej znów 5:1 przywieźli do mety Andrzej Lebiediew i Cook, pokonując bez dyskusji skutecznych do tego momentu Oskara Palucha i Thomsena. Rewelacyjny Australijczyk nie zwalniał tempa, bo zaraz po przerwie na kosmetykę nawierzchni, zachwycił po raz kolejny, objeżdżając po zewnętrznej na drugim łuku Woźniaka i uciekając po siódmy z rzędu indywidualny triumf dla Leszna. A co więcej, trzeci dojechał Rew.

Taka postawa Unii ewidentnie osładzała kibicom ostatnią żużlową niedzielę w elicie. Jej serię przerwał dopiero w dwunastej gonitwie Miśkowiak, uciekając już po starcie. Uspokoiło to na moment sytuację Stali, której uciekała wprawdzie meczowa wygrana, ale dalej na plus osiem była ona w dwumeczu. Piszemy, że na moment, bo wielki żużel w trzynastym biegu pokazali Kołodziej i niesamowity od drugiego startu Grzegorz Zengota. Zabawili się na dystansie z rywalami i przywożąc pięć punktów, zapewnili "Bykom" zwycięstwo w całym spotkaniu (45:33).

Gościom z województwa lubuskiego zajrzała w oczy wizja utraty bonusu i zakończenia fazy zasadniczej nie na drugim tylko trzecim miejscu. A jeszcze bardziej zajrzała po tym, jak w czternastym wyścigu Lebiediew i Zengota nie dali złudzeń, dorzucając następne 5:1. W tym momencie Stal musiała zdobyć na koniec cztery "oczka", żeby obronić bonus. I nie zdobyła ich, bo swój koncert zakończył Cook, gnając do mety niezagrożonym. To sprawia, że rywalem zespołu Stanisława Chomskiego będzie w ćwierćfinale play-off nie GKM tylko Apator.

Pomijając ekscesy z udziałem kibiców na trybunach, a skupiając się na kwestiach stricte sportowych, Unia po 27 latach jazdy w elicie pożegnała się z nią najlepiej, jak tylko mogła. Wygrała przekonująco i w bardzo dobrym stylu, a może co jest w tym wszystkim najważniejsze - zafundowała licznej publiczności świetne ściganie i mnóstwo walki do upadłego.

Wyniki:

Fogo Unia Leszno - 53 9. Nazar Parnicki - 1 (0,1,-,-) 10. Janusz Kołodziej - 11 (2,3,3,3,0) 11. Andrzej Lebiediew - 11+2 (2,3,2*,1*,3) 12. Ben Cook - 13+1 (2,2*,3,3,3) 13. Grzegorz Zengota - 10+2 (0,3,3,2*,2*) 14. Antoni Mencel - 3 (3,0,0) 15. Damian Ratajczak - 2 (0,0,2) 16. Keynan Rew - 2 (1,1)

ebut.pl Stal Gorzów - 37 1. Martin Vaculik - 7+2 (3,1*,2,0,1*) 2. Jakub Miśkowiak - 7 (1,2,0,3,1) 3. Oskar Fajfer - 3+1 (1,1,1*,0) 4. Szymon Woźniak - 5 (1,0,2,2,0) 5. Anders Thomsen - 9 (3,2,1,1,2) 6. Oskar Paluch - 4+1 (1*,3,0) 7. Jakub Stojanowski - 2 (2,0,0)

Bieg po biegu: 1. (63,14) Vaculik, Lebiediew, Fajfer, Parnicki - 2:4 - (2:4) 2. (62,60) Mencel, Stojanowski, Paluch, Ratajczak - 3:3 - (5:7) 3. (61,49) Thomsen, Cook, Miśkowiak, Zengota - 2:4 - (7:11) 4. (63,00) Paluch, Kołodziej, Woźniak, Mencel - 2:4 - (9:15) 5. (62,35) Lebiediew, Cook, Fajfer, Woźniak - 5:1 - (14:16) 6. (61,28) Zengota, Miśkowiak, Vaculik, Ratajczak - 3:3 - (17:19) 7. (62,04) Kołodziej, Thomsen, Parnicki, Stojanowski - 4:2 - (21:21) 8. (62,33) Zengota, Woźniak, Fajfer, Mencel - 3:3 - (24:24) 9. (62,54) Kołodziej, Vaculik, Rew, Miśkowiak - 4:2 - (28:26) 10. (62,44) Cook, Lebiediew, Thomsen, Paluch - 5:1 - (33:27) 11. (62,33) Cook, Woźniak, Rew, Vaculik - 4:2 - (37:29) 12. (62,45) Miśkowiak, Ratajczak, Lebiediew, Stojanowski - 3:3 - (40:32) 13. (62,15) Kołodziej, Zengota, Thomsen, Fajfer - 5:1 - (45:33) 14. (62,41) Lebiediew, Zengota, Miśkowiak, Woźniak - 5:1 - (50:34) 15. (61,91) Cook, Thomsen, Vaculik, Kołodziej - 3:3 - (53:37)

Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński Komisarz toru: Łukasz Izak Zestaw startowy do 13. biegu: II NCD: 61,28 sek. - uzyskał Grzegorz Zengota (Unia) w biegu 6. Wynik dwumeczu: 90:90

CZYTAJ WIĘCEJ: Częstochowska katastrofa i grudziądzka euforia. GKM w rundzie play-off! Niewiarygodne emocje w Zielonej Górze. Piotr Pawlicki bohaterem Falubazu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty