Fogo Unia Leszno wygranym spotkaniem z ebut.pl Stalą Gorzów zakończyła ten sezon już w połowie sierpnia. Przyszedł zatem czas na podsumowania tej kampanii, który niechlubnie zapisze się w historii "Byków", bo najbardziej utytułowany klub w Polsce spada z PGE Ekstraligi. Debiut w roli trenera zanotował Rafał Okoniewski, który podzielił się spostrzeżeniami na temat tej roli.
- Muszę przyznać, że kilka rzeczy mnie zaskoczyło jako trenera. Teraz wiem, jak to wygląda od środka. Ile to pracy i poświęconego czasu wymaga. Z pewnością nie jest to najwdzięczniejsza robota. Choćby w tym sezonie, gdzie mieliśmy dużo przeciwności losu. Teraz możemy żałować straty punktów w niektórych meczach - tłumaczył Rafał Okoniewski dla WP SportoweFakty.pl.
Praca trenera charakteryzuje się tym, że nie ma czasu na chwilę wytchnienia czy odpoczynku. Zwłaszcza, gdy sezon trwa w najlepsze i dzieje się mnóstwo rzeczy. Także tych nieoczekiwanych, jak choćby kontuzje, które nękały Fogo Unię Leszno. Okoniewski twierdzi także, że zdecydowanie większą presję odczuwa, gdy jest trenerem niż kilka lat temu jako zawodnik. A przecież warto przypomnieć, że obecny trener "Byków" przez ponad dwadzieścia lat ścigał się na żużlu z bardzo dobrym skutkiem.
ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów działa na rynku transferowym. Kogo obserwuje prezes klubu?
- Przede wszystkim zaskoczyło mnie to, że od rano do wieczora musisz być w pracy. Jak nie na torze, to z drużyną. Ciągle gdzieś jesteś na łączach, żeby dopieścić ten tor. Naprawdę ciężko zrobić to tak, żeby nikt nie miał powodu do narzekań. Dużo większa jest presja, gdy jesteś trenerem. Jako zawodnik martwiłem się sam za siebie i tyle, a tutaj odpowiedzialność jest jednak dużo większa. Masz zespół i jesteś za niego odpowiedzialny - komentował trener Unii.
Przyszedł jednak czas rozliczeń. Nie udało się uratować Unii przed spadkiem, co jest niewątpliwie porażką Rafała Okoniewskiego. Niemniej ten sezon był tak wyjątkowo trudny, że ciężko mieć do niego o coś pretensję. Jak sam mówi, włożył w to wszystko masę zaangażowania i zrobił co w jego mocy, żeby "Byki" zostały w PGE Ekstralidze.
- Na pewno dużo serca i czasu poświęciłem w tym sezonie tej drużynie, ale wiadomo jesteśmy zespołem. Wszyscy muszą mieć dobry dzień, wszystkim musi jechać sprzęt, a jeszcze trzeba go dobrze ustawić - opowiadał o tajnikach pracy trenera.
Przyszłość Okoniewskiego nie jest jeszcze do końca znana. Na razie trener daje sygnał, że jest gotowy, żeby poprowadzić zespół w Metalkas 2. Ekstralidze. Póki co, kontrakty przedłużono z Januszem Kołodziejem, Grzegorzem Zengotą i Nazarem Parnickim. Na kolejne wieści z Leszna będziemy z niecierpliwością czekać. Wszystko powinno się jednak szybko wyjaśnić.
Czytaj także:
Prawdziwy nokaut w Vastervik. Gospodarze przejechali się po rywalu
Dramat Pawlickiego dał zwycięstwo rywalom