Żużel. Wierzą, że są w stanie wyrzucić faworyta z finału. Menedżer mówi o braku Z/Z

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Stanisław Melnyczuk
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Stanisław Melnyczuk

OK Kolejarz Opole przegrał w niedzielę z Ultrapur Startem Gniezno w pierwszym meczu półfinałowym Krajowej Ligi Żużlowej. W stolicy polskiej piosenki wciąż wierzą, że mogą być w finale.

OK Kolejarz Opole zdawał sobie sprawę z tego, że pokonać w dwumeczu Ultrapur Start Gniezno będzie niezwykle ciężko, tym bardziej że ekipa z Opolszczyzny rzutem na taśmę wjechała do play-offów, a podopieczni Tomasza Fajfera rundę zasadniczą pewnie wygrała. I już w pierwszym półfinale gnieźnianie wykonali duży krok w kierunku finału, choć wygrali tylko 46:44.

- Dla oka było to świetne widowisko, zresztą kolejne w tym sezonie w Opolu. Na pewno, gdyby był ten mecz w telewizji, to kibice nie mieliby prawa się nudzić. Wiemy, z kim się mierzyliśmy i komu się stawialiśmy. Chcieliśmy jednak zwyciężyć dla tych fanów. Wiedzieliśmy, że to będzie szalenie ciężki mecz, ale próbowaliśmy, walczyliśmy, musieliśmy stosować rezerwy taktyczne, ale doprowadziliśmy do remisu. Tym razem jednak nie udało się tej szali przechylić na naszą korzyść - powiedział po meczu menedżer OK Kolejarza Jarosław Dymek.

Zwycięstwo Ultrapur Startu stawia ich w bardzo korzystnej sytuacji przed rewanżem na własnym terenie. W rundzie zasadniczej Kolejarz wywalczył tam 37 punktów, przy 53 oczkach przeciwnika.

ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów działa na rynku transferowym. Kogo obserwuje prezes klubu?

- Dopóki rewanż nie jest rozegrany, to wszystko jest możliwe. Ten mecz był na żyletki i tego spodziewam się w Gnieźnie. To jest taki sport, że wiele może się wydarzyć, choć na pewno gospodarze będą mieć psychologiczną przewagę. My tam jednak nie pojedziemy na wycieczkę, byle to odjechać. Chcemy walczyć o każdy punkt - dodał nasz rozmówca.

Kibice OK Kolejarza Opole zastanawiali się, dlaczego sztab szkoleniowy nie zdecydował się na wystawienie do składu Stanisława Melnyczuka i zastosowanie za niego zastępstwa zawodnika, co dałoby dodatkowe starty m.in. liderom na czele z Robertem Chmielem. Dodatkowo spod numeru szesnastego byłby do dyspozycji Emil Breum.

- Taki zastosowaliśmy manewr. Niby mogłaby być ta rotacja, ale uznaliśmy, że ten wariant na ten mecz będzie najlepszy - skomentował.

Rozmawiał: Szymon Jobczyk

Czytaj także:
- Młody Polak podpadł amerykańskiemu gigantowi
- Maksym Drabik przemówił po dłuższym czasie!

Komentarze (2)
avatar
JaskolkaFromTarnow
19.08.2024
Zgłoś do moderacji
9
4
Odpowiedz
Może z 30 uda się wyjść, gdy wielki SKS już będzie miał zagwarantowane zwycięstwo i puści juniorów, choć i tu juniorka może ich dalej tłuc