Z trójki wymienionych zawodników, którzy przed kilkoma laty ruszyli w żużlowy świat za sprawą pracy z trenerem Mariuszem Staszewskim, różnie układały się w tym sezonie losy przede wszystkim Jakuba Krawczyka. Urodzony w 2004 roku zawodnik trafił na zasadzie wypożyczenia do Betard Sparty Wrocław, którą interesuje co roku walka o złoty medal w PGE Ekstralidze.
Wytężone starania prezesa Andrzeja Rusko świadczyły o tym, że to na Krawczyku chce oprzeć młodzieżową formację. Tymczasem postawa młodego zawodnika bardzo długo pozostawiała wiele do życzenia. Miewał tylko przebłyski, jeździł często chaotycznie i nawet topornie. Notował zaskakująco słabe wyniki w biegach młodzieżowych. Nie brakowało głosów, że z uwagi na kilku chętnych do składu Sparty, miejsce w nim straci właśnie potencjalny lider formacji U21.
Krawczyk w ostatnich tygodniach zaczął jednak spisywać się w końcu lepiej. Pokazał to choćby w wyjazdowym meczu w Lesznie, zdobywając 7 punktów (najlepszy występ ligowy w tym sezonie). Natomiast w czwartkowy wieczór w Krośnie zachwycił w stu procentach, sięgając po złoty medal w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski. W obszernym wywiadzie dla portalu WP SportoweFakty szczerze przyznał, że przez ostatnie miesiące wiele się nauczył, zrozumiał, dojrzał i że widział wsparcie ze strony klubu, dzięki czemu ruszył do przodu.
Jak pokazały kolejne godziny, nie był to jedyny ostrowski wychowanek, który błysnął na polskich torach. Na koniec weekendu udanie po kontuzji i kilku tygodniach przerwy powrócił Kacper Grzelak jeżdżący dla #OrzechowaOsada PSŻ-u Poznań. Zdobył w czterech startach 6 punktów i bonus, pomagając swojej ekipie odnieść sensacyjnie wysokie zwycięstwo nad rywalem z Bydgoszczy (52:37). Odniósł głównie niezwykle cenną wygraną w dwunastym wyścigu dnia, kiedy wybronił się na dystansie przed atakującym go Krzysztofem Buczkowskim.
Jeszcze większy dorobek - i to jadąc na wyjeździe - zanotował trzeci młody ostrowianin. Tym razem mowa o tym reprezentującym macierz. Sebastian Szostak, który w MIMP był czwarty, okazał się prawdziwym "jokerem" w talii Staszewskiego w Łodzi. Arged Malesie Ostrów zawody na Moto Arenie długo nie układały się po myśli, ale wtedy to właśnie młodzieżowiec pokazywał kolegom, że będzie można dogonić H.Skrzydlewska Orła i odnieść zwycięstwo.
Szostak umiejętnie korzystał choćby z korzystnego pola startowego, będąc ustawionym przy krawężniku. Jadąc z rezerwy taktycznej za brata Gracjana oraz rezerw zwykłych za Wiktora Jasińskiego, przywiózł dla Ostrovii aż 6 "oczek" i bonus, a w sumie zapisał na swoim koncie 10+1 punktów. To dla niego trzeci mecz z dwucyfrowym dorobkiem w tym sezonie Metalkas 2. Ekstraligi i co ciekawe, trzeci wyjazdowy. Imponowała przede wszystkim jazda w defensywie i wytrzymywanie naporu ze strony bardziej doświadczonych rywali. Z takim juniorem Arged Malesie znacznie łatwiej nie tylko wygrywać spotkania, lecz też myśleć o awansie do elity.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Orzeł długo prowadził, ale nie wytrzymał. Zabójcza końcówka Arged Malesy w Łodzi!
Wielki mecz PSŻ-u! Polonia bez wygranego biegu i z wyraźną porażką na start play-off
ZOBACZ WIDEO: "Błąd komunikacyjny". Przez nieporozumienie został gwiazdą PGE Ekstraligi?