Żużel. Był rewelacją PGE Ekstraligi. Wciąż widzi pole do poprawy

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Ben Cook w kasku żółtym
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Ben Cook w kasku żółtym

Fogo Unia Leszno smutny dla siebie sezon zakończony spadkiem do Metalkas 2. Ekstraligi zakończyła zwycięstwem (53:37) nad ebut.pl Stalą Gorzów. Kolejny raz w PGE Ekstralidze błysnął Ben Cook.

Ben Cook był jednym z kilku transferów, które zostały wymuszone przez kluby polskich rozgrywek ze względu na kontuzje podstawowych zawodników. I choć Australijczyk dopiero zadebiutował w naszym kraju, to od razu musiał podjąć rękawicę w najlepszej lidze świata. I wyzwaniu podołał.

W ośmiu spotkaniach 26-latek zaprezentował się na torze w 41 wyścigach, w których zdobył 75 punktów i 6 bonusów. Piętnaście razy mijał linię mety na pierwszej pozycji. Ze średnią biegową 1,976 został sklasyfikowany na 16. miejscu po rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi.

- Cieszę się, że tutaj trafiłem i doceniam kibiców. Dobrze, że skończyliśmy sezon zwycięstwem dla nich. Nawet najlepsi widzą zawsze pole do poprawy i w moim przypadku oczywiście też tak jest. Muszę jeszcze trochę postartować, ale w tym meczu motocykl był naprawdę szybki i mogłem gonić - przyznał Ben Cook cytowany przez ekstraliga.pl.

Dobre wyniki Cooka sprawiły, że zaczęły się nim interesować inne kluby, ale ten postanowił zostać na kolejny sezon w Fogo Unii Leszno. Będzie tam stanowił trzon z Januszem Kołodziejem i Grzegorzem Smektałą, a zestawienie na chwilę obecną uzupełnia Nazar Parnicki oraz liczna formacja młodzieżowa.

Czytaj także:
- Młody Polak podpadł amerykańskiemu gigantowi
- Maksym Drabik przemówił po dłuższym czasie!

ZOBACZ WIDEO: Kibice wywiesili baner. Prezes klubu miał się tłumaczyć

Źródło artykułu: WP SportoweFakty