Dramat Taia Woffindena rozegrał się na torze w Gorzowie Wielkopolskim pod koniec czerwca w trakcie turnieju Speedway Grand Prix. Brytyjczyk doznał skomplikowanego złamania łokcia, a jego późniejsza operacja trwała kilka godzin. Od początku trzykrotny mistrz świata podkreślał, że w tej sytuacji nie da się określić, kiedy dojdzie do jego powrotu na tory PGE Ekstraligi w barwach Betard Sparty Wrocław.
Woffinden nie może startować na żużlu, ale nadal realizuje się jako DJ, co stało się jedną z jego pasji i odskoczni od codziennych problemów. Część kibiców ma o to pretensje do 34-latka i zarzuca mu, że nie skupia się w 100 proc. na powrocie do zdrowia. Brytyjczyk postanowił odpowiedzieć krytykom obszernym wpisem w mediach społecznościowych.
"Musicie pamiętać, że zamieszczam tylko to, co chcę, abyście zobaczyli, co stanowi ok. 1 proc. mojego życia. Ważne jest dla mnie, aby zachować niektóre aspekty życia w tajemnicy" - zaczął na wstępie Woffinden.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening
"Robię wszystko, co w mojej mocy. Gdy tylko kość się zrośnie, to będę w najlepszej formie fizycznej i psychicznej. Mój chirurg doradził mi, abym nie jeździł i zrobił kolejne badania 2 września. Dzięki temu będę wiedział, co robić dalej. Nie zdawałem sobie sprawy z rozległości tej kontuzji i jest to zdecydowanie najgorszy uraz, jaki miałem do tej pory" - dodał zawodnik klubu z Wrocławia.
Brytyjski żużlowiec przypomniał, że rekonwalescencja nie polega wyłącznie na wykonywaniu ćwiczeń rehabilitacyjnych, ale składa się też m.in. z odpowiedniej diety, jak i luzu psychicznego. "Za mało się mówi o zdrowiu psychicznym" - podkreślił.
"Znajdowanie się poza torem i brak ścigania to dla mnie jak tortury. To wszystko, co znam i kocham" - dodał Woffinden, który "nie musi się tłumaczyć", ale i tak postanowił na zdjęciach pokazać, jak wygląda obecnie jego tydzień - począwszy od poniedziałku do piątku.
Dzięki opublikowanym fotografiom dowiadujemy się, jak bardzo zniszczony był łokieć Woffindena zaraz po wypadku. Brytyjczyk ma ciągle problem z obciążaniem kontuzjowanej ręki i na siłowni z trudem jest w stanie dźwignąć nią ciężar o masie 2,5 kg. Zawodnik Betard Sparty nie ma za to większych problemów z jazdą na rowerze stacjonarnym, co pozwala mu zachować kondycję.
Na jednym z nagrań widzimy, jakim wyzwaniem dla Woffindena jest wyprostowanie kontuzjowanej kończyny. "Lewa ręka nigdy nie będzie już taka sama" - zaznaczył zawodnik Betard Sparty, który w okresie rehabilitacji korzysta m.in. z zabiegów w komorze hiperbarycznej.
"Chciałbym podziękować wszystkim moim wiernym fanom, sponsorom i klubom! Naprawdę doceniam was wszystkich" - podsumował.
Czytaj także:
- Byli udziałowcy odnieśli się do komunikatu Wybrzeża. Wskazują na jedną rzecz
- Prezes ROW-u Rybnik uderza w sędziów. "Już czas, żeby ktoś powiedział to głośno"