Artur Mroczka w ubiegłym sezonie występował w 2. Lidze Żużlowej w barwach Polonii Piła. Wystąpił w 51 wyścigach, w których zdobył 76 punktów i sześć bonusów, co przełożyło się na średnią biegową 1,608 i 33. miejsce w lidze. Wydawało się, że znalezienie klubu na ten rok nie będzie dla niego problemem.
Sam zawodnik w połowie września na antenie TV Asta przyznał, że rozsyłał propozycje do klubów, ale nie było chętnych. Chciał przedłużyć umowę w Pile, ale i tak się nie stało. Groziło mu bezrobocie i de facto na nim został. Musiał ratować się tzw. kontraktem warszawskim z gorzowską Stalą.
Próżno było szukać jednak Mroczki podczas jakichkolwiek turniejów - czy to krajowych, czy też towarzyskich. Wielu fanów zastanawiało się, czy to nie będzie aby czasem koniec kariery dla byłego reprezentanta Polski. Tymczasem ten w sierpniu zaskoczył. I kontrakt podpisał. Jednak nie w Polsce, a w Szwecji.
ZOBACZ WIDEO: "Potwierdzam". Tego zawodnika w Fogo Unii na pewno nie będzie
Nowym zespołem Mroczki została Ornarna Mariestad, która występuje na drugim poziomie rozgrywkowym w Szwecji - w Allsvenskan League. Wielu zdawało sobie sprawę, że dobre wyniki mogą zaowocować ewentualnym angażem w naszym kraju. I faktycznie - Mroczka udowodnił, że nie zapomniał tego, jak się skutecznie ścigać.
15 sierpnia zadebiutował w domowej konfrontacji przeciwko Griparnie Nykoeping. I był to świetny występ, bo po drugim miejscu na otwarcie - cztery kolejne wyścigi kończył na pierwszej pozycji, a przywoził za swoimi plecami m.in. Kima Nilssona, Tomasa Hjelma Jonassona (dwukrotnie), Jonasa Knudsena czy Kennetha Kruse Hansena. W ostatnim biegu dopisał do swojego konta zerówkę, ale czternaście oczek po prawie rocznym rozbracie można uznać za sukces.
- Ważne było dla mnie to, że wcześniej mogłem odjechać trening. To pozwoliło mi odpowiednio ustawić motocykl. [...] Szkoda na pewno ostatniego startu, ale na takim torze, kiedy spotykasz się z bardzo szybkimi zawodnikami, to trzeba równie skutecznym być na starcie. Jeśli zostaniesz pod taśmą, to jesteś już "wyłączony" z biegu - komentował Mroczka w rozmowie z klubowymi mediami.
Ornarna była zachwycona Polakiem. W efekcie ten od razu dostał powołanie na wyjazdowe starcie do Hagfors. I tam też spisał się bardzo dobrze. Na tor wyjeżdżał czterokrotnie i zapisał przy swoim nazwisku dziewięć punktów z bonusem, a jego plecy oglądali m.in. Antonio Lindbaeck czy dwukrotnie Jesse Mustonen.
- Artur to niesamowity człowiek. Dostarczył nam niesamowitej energii - zarówno na torze, jak i w parku maszyn. Jego radość, którą okazywał po wygranych wyścigach, była naprawdę zaraźliwa dla całego zespołu. Posiada ten bojowy błysk, którym niewielu może się pochwalić - mówi menedżer Ornarny, Robert Henderson w rozmowie z klubowymi mediami.
W czwartek Mroczkę czeka kolejny start w kraju Trzech Koron. Jego Ornarna zakwalifikowała się do fazy play-off i 29 sierpnia zmierzy się w Karlstad z tamtejszą Solkatterną. Dla 34-latka z Grudziądza będzie to kolejny dobry sprawdzian, bo wśród gospodarzy pojadą m.in. Ricards Ansviesulis, Drew Kemp, Victor Palovaara czy Fraser Bowes. Na papierze każdy wydaje się być w zasięgu Polaka.
Mroczka już myśli o przyszłości. Ma nadzieję, że uda mu się przedłużyć kontrakt z Ornarną Mariestad, co pozwoli mu na regularne występy w lidze szwedzkiej. Grudziądzanin wierzy, że będzie mu dane powrócić również na polskie tory. Czyni ku temu starania. - Zobaczymy, co czas przyniesie - komentował w rozmowie ze speedwayfans.se.
Czytaj także:
- Będzie powrót do Włókniarza? Zawodnik zabrał głos w tej sprawie
- Jan Kvech otwarcie o swojej przyszłości w NovyHotel Falubazie