Spotkanie ZOOleszcz GKM-u Grudziądz z Betard Spartą Wrocław w ramach rundy rewanżowej ćwierćfinałów PGE Ekstraligi zapowiadało się bardzo ciekawie. Wielu fanów, ale i ekspertów było pewnych, że to właśnie w tej parze wyłonimy tzw. szczęśliwego przegranego, który uzupełni stawkę półfinalistów. Nawet uczestnicy naszej zabawy - typera WP SportoweFakty nie spodziewali się, że Sparta wygra przy ulicy Hallera.
- To był trudny mecz na ciężkim terenie. Tu zawsze szło nam pod górkę, ale tym razem pojechaliśmy dobre spotkanie. Ekipa dała z siebie wszystko i walczymy dalej. Tam też damy z siebie sto procent - przyznał po meczu szkoleniowiec Sparty Dariusz Śledź w rozmowie z klubowymi mediami.
Gospodarze niedzielnego starcia podkreślali, że Sparta drugi raz tak słabo na obiekcie przy ulicy Hallera nie pojedzie. I mieli rację. Chociażby Artiom Łaguta znacznie poprawił swój rezultat, bowiem 5 lipca na Venture Industries Arenie uzyskał tylko osiem oczek z bonusem. Niespełna dwa miesiące później było tych punktów trzynaście.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha o GKM-ie w sezonie 2025. Czy Kacper Pludra zostanie w drużynie?
- Miałem bardzo dobrze dopasowany sprzęt. Była szybkość, prędkość i ogólnie jestem zadowolony. Dobre były też moje starty, bo gdzieś w tym roku na wyjazdach, to one były takie sobie, ale tym razem mogłem być zadowolony. Poprzedni mecz tutaj to też w moim przypadku problemy sprzętowe, ale tym razem wszystko było odpowiednio przygotowane - dodał z kolei Artiom Łaguta.
Rosjanin z polskim paszportem przyznał, że dużo dał im trening w Gnieźnie, gdzie udało mu się przetestować odpowiednio jednostkę napędową. A to był klucz do pierwszego w tym roku wyjazdowego zwycięstwa Betard Sparty.
Czytaj także:
- Mówi stanowcze "nie" przepisowi o zagranicznym juniorze!
- Awansowali do finału ligi, a tu takie słowa prezesa! Chodzi o sytuację finansową