Tai Woffinden z powodu kontuzji przedwcześnie musiał zakończyć sezon 2024. Brytyjczyk obecnie realizuje się jako DJ, choć sportowo chciałby znów cieszyć kibiców swoimi dobrymi wynikami, a kto wie, czy również i nie zawalczyć o mistrzostwo świata. A tytuły najlepszego jeźdźca globu ma w swoim CV trzy - 2013, 2015 i 2018. Zawodnik nie ukrywa, że kluczowa w walce o najwyższe cele jest waga.
- Wyjmowałem wnętrze butów i zamiast tego zakładałem dwie pary skarpetek. Dzięki temu mogłem założyć buta o trzy rozmiary mniejszego. Oznaczało to również łyżwę o trzy numery mniejszy, a co za tym idzie, sporo oszczędzałem na wadze - mówił otwarcie Woffinden podcaście "No Brakes, No Fear".
Brytyjczyk przyznał, że to był zbędny dla niego nadbagaż, choć zdawał sobie sprawę z tego, że brak odpowiedniego zabezpieczenia mógł się przełożyć na jego bezpieczeństwo i zdrowie. - Jednak im jesteś lżejszy, tym szybciej jedziesz - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Bajerski, Jabłoński i Przedpełski
W temacie wagi w ostatnim czasie naprawdę wiele się dyskutowało, a za przykłady podawano m.in. Janusza Kołodzieja, czy Leona Madsena, a teraz Bena Cooka, który jest iście filigranowym żużlowcem. Woffinden we wspomnianej rozmowie przyznał, że znał przypadki, kiedy żużlowiec nie jadł przez trzy dni, bo tak wynikało z jego diety.
Wszystko ograniczało się do picia. Zaznaczył wówczas, że takie postępowanie było niebezpieczne. Nie tylko dla samego żużlowca i jego organizmu, ale i dla jego rywali. To wszystko przekładało się m.in. na siłę.
Woffinden zdradził również, dlaczego mistrzem świata nie mógł zostać Matej Zagar. - W momencie, kiedy był cięższy o osiem kilogramów od pozostałych zawodników, to nie było to możliwe. Myślę, że teraz coś z tym trzeba zrobić w sporcie, ale wymagane jest, aby to zrobiły odpowiednie instytucje i federacje - skomentował Woffinden.