Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Końcówka sezonu nie była zbyt udana w twoim wykonaniu. Z czego to wynikało?
Daniel Kaczmarek, zawodnik H.Skrzydlewska Orła Łódź: Mecze z Wybrzeżem Gdańsk czy Wilkami Krosno w miarę się ułożyły, ale z Arged Malesą Ostrów niestety nie wyszło. Na treningu doznałem kontuzji, a precyzyjniej rzecz ujmując - odnowił mi się stary uraz. I tutaj podziękowania dla mojego lekarza Kanchanlalla Woodhoo, który szybko stawiał mnie na nogi. Niestety, finalnie dyskomfort był taki, że nie byłem w stanie skutecznie rywalizować z resztą zawodników. Już po pierwszym meczu zrezygnowałem, bo wiedziałem, że to oszukiwanie samego siebie i że raczej potrzeba trochę dłuższej przerwy, aby powrócić do pełni zdrowia. Wiem, że to był błąd i trzeba było odpuścić już szybciej. Wiadomo jednak, że każdy sportowiec chce walczyć do samego końca. Ja też w tej końcowej fazie chciałem pomóc zespołowi.
Jaka atmosfera panowała w tym sezonie w Orle Łódź? Wiadomo, że na zewnątrz wyglądało to różnie, były m.in. złe emocje na linii kibice - Witold Skrzydlewski. Czy wy - jako zawodnicy - jakoś to odczuliście?
Ja z kibicami miałem dobre relacje, z prezesem również. Wiadomo, że jest on wymagający, ale dało się z nim współpracować. Nie mogę powiedzieć tutaj złego słowa. Jeżeli chodzi o relacje kibiców z prezesem, to nie chciałem się wgłębiać w ten temat. Nie chcę tutaj stawać po jednej czy drugiej stronie. Nam to pracy nie utrudniało.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha o GKM-ie w sezonie 2025. Czy Kacper Pludra zostanie w drużynie?
Początek sezonu mieliście bardzo trudny. Pewnie jak nie szło, to o tę dobrą atmosferę łatwo nie było.
Na początku sezonu było ciężko. Atmosfery nie było, o czym mówiono otwarcie. Później, po kilku meczach przegranych, jakoś to ruszyło. Od momentu wygranej z Wybrzeżem Gdańsk zaczęło być dużo lepiej. Początkowo za dobrze nie było, ale potem trener jakoś to poukładał.
Wiadomo, że w kadrze Orła Łódź było więcej zawodników niż miejsc w składzie. Czy decyzja o wybraniu jednej piątki, bez rotacji, jest z twojej perspektywy istotna? Czy może lubisz powalczyć o miejsce w składzie na treningu?
Każdy zawodnik powie, że woli mieć spokój i na treningach potestować, a nie się ścigać. Z takiej walki na treningach mogą też wynikać różne kontuzje. Byłem w paru klubach i nigdy taka praktyka nie przynosiła dobrych skutków. Myślę, że teraz kluby są o tyle w dobrej sytuacji, że jest ta U24 Ekstraliga i można wziąć stamtąd zawodników. Jest bieżący przegląd formy, więc widać, kogo można wziąć, gdy ewentualnie potrzebne jest zastępstwo. Nie trzeba wtedy wydawać pieniędzy zimą, tylko można reagować w razie potrzeby. Widać, że najlepsze kluby odchodzą od budowania szerokich kadr. Moim zdaniem - zarówno dla klubu, jak i zawodników - lepiej jest mieć tę piątkę i na przykład po dwóch czy trzech meczach kogoś wypożyczyć.
Czas postawić najważniejsze pytanie: co dalej? Jakieś rozmowy są? Jakieś pomysły chodzą po głowie?
Wiadomo, że chciałbym zostać w Metalkas 2. Ekstralidze, bo lepiej jeździć z lepszymi zawodnikami i się rozwijać oraz podnosić swoje umiejętności. Wiem, że stać mnie na 8-10 punktów na mecz w tej klasie rozgrywkowej. W tym roku miałem kilka takich meczów, kilka było gorszych. Wyciągnąłem wnioski, wiem, dlaczego tak się stało. Już wprowadziłem zmiany.
Dlaczego więc tak się stało?
Nie chciałbym tego poruszać w przestrzeni publicznej, ale wnioski wyciągnąłem i chciałbym zostać w Metalkas 2. Ekstralidze. Jeżeli natomiast miałbym zejść do Krajowej Ligi Żużlowej, to chciałbym dołączyć do takiego klubu, który powalczy o awans. Chciałbym najpierw być liderem w KLŻ, by następnie wrócić do 2. Ekstraligi. Do tej najniższej ligi dwa lata temu zszedł Marcin Nowak, a teraz zrobił to Kevin Fajfer i udało im się odbudować. Bardzo mocno pod uwagę brałbym taki scenariusz, by zejść do ambitnego zespołu II ligi i być jego mocnym punktem w walce o awans. Nie zamykam się tylko na Metalkas 2. Ekstraligę. Sam po sobie wiem, że czasami lepiej zejść niżej, by się odbudować. Tak było choćby wtedy, gdy przeniosłem się do Rawicza i zostałem najlepszym Polakiem II ligi 2022. Później miałem fajny sezon w Gdańsku.
Teraz ambicje oczywiście też były duże. Sporo zainwestowałem w sprzęt. Może to mnie trochę pogubiło, że za dużo miałem silników. Bardzo mocno się spiąłem i chciałem, by to był dobry sezon. Zamierzałem podnieść średnią, ale pogubiły mnie m.in. problemy zdrowotne. Później ciężko było mi w to "wskoczyć". Summa summarum rozmyślam nad KLŻ i Metalkas 2. Ekstraligą. Nie nastawiam się tak mocno na finanse, ale na ambitny plan. Wstępne zapytania z dwóch drużyn 2. Ekstraligi są, ale na razie trudno o konkretne decyzje. Nie wiadomo jeszcze, ile będzie zespołów w obu rozgrywkach i czy w ogóle będzie KLŻ. Wszyscy czekamy.
Wydaje się, że o powrót do Metalkas 2. Ekstraligi w przyszłym roku może powalczyć Wybrzeże Gdańsk. Może właśnie tam chciałbyś ponownie pojeździć?
Nie ukrywam, że z gdańskim klubem mam bardzo dobry kontakt: z całym klubem i sztabem szkoleniowym. Ten klub jest mi bliski, nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Żadnych problemów z Wybrzeżem nie miałem. Gdyby była taka potrzeba, to chętnie bym im pomógł. Nie zamykam się na nic i też tak sam sobie w głowie myślałem, że byłoby to fajne. To, że opuściłem Wybrzeże, wyszło na minus zarówno mi, jak i chyba im. Ci zawodnicy, którzy mieli mnie zastąpić, raczej nie spełnili wymagań. Myślę, że razem moglibyśmy jakoś spróbować to odbudować i wrócić do wyższej ligi. Jest tam fajny klimat, podoba mi się miasto i dobrze dogadywałem się z panem Tadeuszem Zdunkiem oraz całym klubem. Spoglądając na KLŻ, do Wybrzeża byłoby mi najbliżej. Nie mogę powiedzieć złego słowa na ten ośrodek.
Czytaj także:
> Doyle będzie miał jeszcze więcej do oddania. GKM wysyła pismo i nie odpuści choćby złotówki
> Weekend w pigułce. Abramczyk Polonia może zapewnić sobie finał. Apator drugi raz zaskoczy Motor?