Z tego też powodu co najmniej jeden klub z Metalkas 2. Ekstraligi usłyszał nie tak dawno od zawodnika, że nie podejmuje on żadnych rozmów, ponieważ obowiązuje go porozumienie z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. To wywołało spore zamieszanie w środowisku, bo przecież wydaje się, że częstochowianie mają już zamknięty skład na przyszły sezon i nie ma w nim miejsca dla Maksyma Drabika.
Zamiast niego w składzie będą Jason Doyle, Piotr Pawlicki, Kacper Woryna, Mads Hansen i Wiktor Lampart. Pod znakiem zapytania stoi jedynie przyszłość tego ostatniego, bo władze Włókniarza rozglądają się za innym zawodnikiem, a wciąż możliwy jest choćby powrót Jakuba Miśkowiaka.
Co do Drabika sytuacja w Częstochowie jest jasna i wprost mówi o niej prezes klubu, Michał Świącik.
- Faktycznie mogę przyznać, że dwa miesiące temu ustaliliśmy warunki nowego kontraktu z Maksymem Drabikiem. Nie muszę jednak dodawać, że od tego czasu wydarzyło się bardzo dużo i obecnie nasze porozumienie już nie jest wiążące. Wszyscy widzieli, co działo się pod koniec sezonu, a my jako klub musimy reagować - przyznaje prezes Włókniarza.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Przyjemski, Miśkowiak i Rusiecki
Nie wiadomo jednak, czy sam Drabik zdaje sobie z tego sprawę, bo od ostatniego meczu jego drużyny minął już miesiąc, a w tym czasie zawodnik nie pojawił się w klubie.
Decyzja Włókniarza nie może jednak dziwić. 26-latek od lat ma opinię zawodnika trudnego we współpracy, a w tym roku rzadko pojawiał się na treningach, a jeszcze rzadziej na oficjalnych akcjach organizowanych przez klub. Do tej pory broniły go jednak wyniki. To już jednak nieaktualne, bo w sześciu ostatnich meczach sezonu żużlowiec zdobył 22 punkty.
Władze stwierdziły, że po blamażu w tegorocznych rozgrywkach dalsza współpraca nie ma sensu i potrzebują w zespole nie tylko lepszych żużlowców, ale także bardziej zaangażowanych w życie klubu. W tym roku Drabik zakończył sezon ze średnią 1,426 pkt/bieg. Problemem pozostaje nie tylko forma, ale także fakt, że rozstał się ze swoimi mechanikami i na nowy sezon będzie musiał zatrudnić kogoś zupełnie nowego.
Drabik musi rozpocząć poszukiwania nowego zespołu, a to wcale nie będzie takie łatwe. Wolne miejsca wciąż mają choćby działacze ZOOleszcz GKM Grudziądz i Abramczyk Polonia Bydgoszcz, ale w żadnym z tych ośrodków nie słychać o determinacji w pozyskaniu akurat tego zawodnika. Jeśli te opcje nie wypalą, to pozostanie mu poszukiwanie nowego miejsca pracy w Metalkas 2. Ekstralidze.