Tomasz Gapiński licencję uzyskał w 1998 roku, a w kolejnym sezonie zadebiutował w rozgrywkach ligowych. Przez pięć sezonów ścigał się w macierzystym zespole, by na rok 2004 związać się z Atlasem Wrocław. Na powrót do Grodu Staszica zdecydował się dopiero w 2017 roku. Spędził tam dwa lata i znów wylądował poza Piłą.
Czy jest szansa, że po czterech sezonach w ostrowskiej Ostrovii i dwóch w łódzkim Orle znów wróci do Polonii Piła? Rozstawał się w końcu w niezbyt dobrych relacjach.
- Czy jestem tam lubiany i ceniony, to trzeba pytać kibiców, czy działaczy. Po tym sezonie, kiedy tam walczyłem o klub, było bardzo gorąco. Pamiętam, że wtedy nie wszystkim się to podobało, też mnie zwyzywano. Przykro mi było, ale ja się nie obraziłem wcale. [...] Nie wiem co będzie - przyznał Gapiński w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
ZOBACZ WIDEO: Paweł Przedpełski pośpieszył się z odejściem z PGE Ekstraligi?
Żużlowiec nie ukrywa, że ze spokojem podchodzi do tematu swojej przyszłości. Nie mówi "nie" startom w Krajowej Lidze Żużlowej. - Jak nie znajdę klubu, to podpiszę kontrakt warszawski i poczekam - dodał.
- Ja niezmiernie kocham speedway, tak samo, jak zaczynałem starty. Mam co robić w życiu i pewnie bym sobie poradził, ale chciałbym podjąć rękawicę i wrócić na tor. Ja nie żyję ze speedwaya. [...] Jeśli będzie mi dane jeszcze sezon, dwa, czy trzy się pościgać, to będę wdzięczny losowi - przyznał żużlowiec, który ściga się na żużlu już ponad ćwierć wieku.
W minionym sezonie Tomasz Gapiński wykręcił średnią biegową 1,424. W 59 wyścigach wywalczył 75 punktów i 9 bonusów. Dziewięciokrotnie meldował się na mecie na pierwszym miejscu.