Żużel. Był krok od finału na Motoarenie. Tak skomentował porażkę z Bewleyem i Zmarzlikiem

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Patryk Dudek
zdjęcie autora artykułu

Patryk Dudek jako "dzika karta" dojechał do półfinału Grand Prix Polski w Toruniu. W nim musiał uznać wyższość dwóch rywali. - Trochę popełniłem błąd - przyznał po zawodach na antenie Eurosportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Patryk Dudek bardzo dobrze radził sobie w sobotni wieczór na Motoarenie im. Mariana Rosego w Toruniu. Zawodnik miejscowego KS Apatora w rundzie zasadniczej finałowego turnieju Speedway Grand Prix wywalczył trzynaście punktów i w półfinale zdecydował się na wybór pierwszego pola startowego.

Choć wygrał start i miał szansę dojechać do finału - musiał uznać wyższość dwóch rywali, którymi byli Daniel Bewley i Bartosz Zmarzlik. Pytany przez reportera Eurosportu, czy gdyby mógł pojechać raz jeszcze, to zrobiłby to inaczej, odpowiedział: - Zdecydowanie. Trochę pozmieniałbym w jeździe w trakcie biegu i może byłoby lepiej.

Zawodnik z Zielonej Góry przez cały czas konsekwentnie obierał ścieżki przy krawężniku, kiedy obaj rywale wyprzedzili go śmiałymi atakami po zewnętrznej. - Przez większość zawodów ścigałem się po równaniu toru i wjeżdżając w szeroką, to ten sprzęt mnie nie niósł, więc starałem się jechać przy krawężniku. Trochę popełniłem błąd. Z drugiej strony mogłem pojechać tak, jak w lidze, czyli pod bandą, ale to wiele zależy od tego, jak się ułoży wyścig - dodał żużlowiec.

Patryk Dudek ostatecznie turniej w ramach Grand Prix Polski w Toruniu zakończył na piątej pozycji. Triumfował Bartosz Zmarzlik.

ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze kulisy odejścia Jabłońskiego z telewizji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty