Żużel. Stal Gorzów przegrała w oczach kibiców. Tak się nie robi [OPINIA]

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski w środku
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski w środku

Trudno zrozumieć to, co w ostatnich dniach robią działacze ebut.pl Stali Gorzów. Zwalnianie klubowej legendy, jaką bez wątpienia jest Stanisław Chomski, tuż przed końcem sezonu to strzał w stopę - uważa Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów i opinii Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Trudno zrozumieć to, co w ostatnich dniach robią działacze ebut.pl Stali Gorzów, ale na szczęście nie zarządzam tym klubem. Obserwujemy wydarzenia z zewnątrz i być może nie wiemy wszystkiego, ale nietrudno nie zauważyć pewnych błędów szefów klubu. Mam tu na myśli przede wszystkim zwolnienie trenera Stanisława Chomskiego.

Pan Chomski to żywa legenda Stali. Był trenerem drużyny przez wiele lat. Sam chciał zakończyć karierę po tym sezonie, ale działacze namówili go na kolejny rok współpracy. Minęło kilka miesięcy i Chomskiego w klubu nie ma. Czy ktoś potrafi to zrozumieć?

Nawet jeśli Stal Gorzów chciała się rozstać ze szkoleniowcem, to osobiście poczekałabym do końca zmagań w PGE Ekstralidze. Po tylu latach współpracy legendzie należy się pewien szacunek. Być może jakiś problem narastał, ale czy zwolnienie trenera Chomskiego go rozwiązało? Atmosfera wokół klubu jest przeciętna, kibice mają mnóstwo pretensji, a zespół już bez swojego opiekuna przegrał na własnym torze z KS Apatorem Toruń pierwszy mecz o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski.

ZOBACZ WIDEO: Buczkowski nie przeszedł do PGE Ekstraligi. Czy obecnie jest mu zbyt wygodnie?

Nie potrafię zrozumieć argumentów za nagłym zwolnieniem Stanisława Chomskiego. Trener miał inną wizję składu na sezon 2025? Przecież działacze mogli realizować swoje pomysły, a jedynie poczekać z ich ogłoszeniem. Uniknęliby w ten sposób całej awantury.

Drużyna ebut.pl Stali Gorzów z trenerem Chomskim w tym sezonie wygrała wszystkie mecze z KS Apatorem Toruń. Gdy szkoleniowca zabrakło - przegrała z "Aniołami". To znamienne. Być może działacze przyłożyli rękę do tej porażki, bo rozbili zespół i atmosferę w nim panującą.

Inną kwestią jest to, skąd biorą się te wszystkie nerwowe ruchy w Gorzowie Wielkopolskim? Czy działacze uznali, że mają skład na wygranie PGE Ekstraligi, skoro po przegranym półfinale wykonują tak nerwowe ruchy? Ta drużyna z Bartoszem Zmarzlikiem w składzie nie była w stanie pokonać Motoru Lublin i zdobyć złota, a miałaby tego dokonać z Oskarem Fajferem?

To jest sport i każdy powinien to zrozumieć. Nie zawsze można być w finale. Dla gorzowian sukcesem jest to, że jadą w kolejnym sezonie o medal. Trzecie czy czwarte miejsce jest adekwatne do potencjału sportowego tej drużyny.

Marta Półtorak

Źródło artykułu: WP SportoweFakty