Żużel. Finałowa demonstracja siły. Sparta bez żadnych szans w starciu z mistrzem z Lublina

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: radość zawodników i kibiców Motoru Lublin
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: radość zawodników i kibiców Motoru Lublin

Rządzi PGE Ekstraligą niepodzielnie Orlen Oil Motor. W poniedziałkowy wieczór "dream team" z Lublina trzeci raz z rzędu sięgnął po złoty medal w najlepszej żużlowej lidze świata. W rewanżu finału play-off wygrał 52:38 z Betard Spartą Wrocław.

W przeciwieństwie do dwumeczu półfinałowego obrońca mistrzowskiego tytułu w finałowym nie musiał przystępować do rewanżu z zamiarem odrabiania strat, ponieważ przed ośmioma dniami we Wrocławiu wygrał 47:43. Z innym nastawieniem mógł więc wkroczyć do rywalizacji u siebie. Nie oznaczało to jednak, że Orlen Oil Motor może być w pełni spokojny. Od samego początku musiał utrzymywać pełną koncentrację. I tak też zrobił.

Według większości obserwatorów lublinianie byli murowanym faworytem do zgarnięcia trzeciego z rzędu złotego medalu. Wspomniany rezultat z pierwszego starcia był jedną ze składowych takich opinii. - Wszyscy muszą zapunktować, żebyśmy mogli myśleć o korzystnym dla nas wyniku - kwitował krótko trener wrocławian Dariusz Śledź w rozmowie z Canal+ Sport, świadomy tego, w jak trudnym położeniu znajduje się jego zespół.

Ponadto brak kontuzjowanych Tai'a Woffindena i Jakuba Krawczyka był dla gości dodatkowym utrudnieniem w walce z żelaznym składem gospodarzy, który z kolei w całym 2024 roku unikał kłopotów zdrowotnych jak ognia. Jeśli jednak zobaczyć już sam początek rywalizacji przy Alejach Zygmuntowskich, trudno nie odnieść wrażenia, że nawet obecność Brytyjczyka oraz Polaka mogłaby jakkolwiek wpłynąć na jej losy.

Motor szybko wyszedł na prowadzenie... 18:6. Na inaugurację Dominik Kubera jechał jak po sznurku przez pełne cztery okrążenia i powstrzymał "siedzącego" mu non stop na tylnym kole Artioma Łagutę. Potem wyprowadzone zostały trzy proste w stylu obecnej na finale Julii Szeremety, medalistki olimpijskiej w boksie z Paryża. Bezdyskusyjnie 5:1 wygrali bowiem juniorzy (po raz jedenasty w tym sezonie w biegach do lat 21), a podwójnie pokonano także: najpierw Macieja Janowskiego, następnie Bartłomieja Kowalskiego.

Takie uderzenia zachwiały Betard Spartą. Wprawdzie w drugiej serii dwukrotnie zremisowała, a zwycięstwo odniósł Łaguta, to przed przerwą znów 1:5 przegrał Janowski. Wcześniej zmniejszyć choćby minimalnie straty do miejscowych nie udało się, drugi już raz, duetowi Łaguta - Daniel Bewley. Powstrzymał go atomowo wręcz ruszający spod taśmy Bartosz Zmarzlik. - Suchy, twardy tor. Ciężko się dopasować. Nie możemy wyjechać dobrze ze startu - mówił przed kamerami lider wrocławian.

Pięciokrotny indywidualny mistrz świata jeździł jak natchniony, bo w ósmej gonitwie znów pokonał Rosjanina z polskim obywatelstwem, potwierdzając, że nie zamierza oddawać mu palmy pierwszeństwa w tabeli średnich biegowych. Wynik 32:16 sprawiał więc, że coraz śmielej rozpoczynało się wsteczne odliczanie i wypatrywanie, po którym wyścigu będzie można oficjalnie ogłosić, że drużynowe mistrzostwo Polski pozostaje w Lublinie.
 
ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjny u siebie i słaby na wyjazdach. Lebiediew o błędach

Tym bardziej że w dziewiątym wyścigu kolejne pięć punktów dorzuciła atomowo spisująca się para Kubera - Fredrik Lindgren, a Szwed okazał się jedynym, który złamał granicę 67 sekund. Bez błysku jechał cały czas Bewley. Ten za to pokazał w dziesiątym Janowski, objeżdżając efektownie pod koniec pierwszego okrążenia Jacka Holdera. Kapitan przyjezdnych, cieszący się w sierpniu na tym stadionie z indywidualnego mistrzostwa Polski, był w końcu znacznie szybszy.

Obóz "Koziołków" pewny sukcesu był po biegu jedenastym, po którym żadne matematyczne łamigłówki nie były już w stanie odebrać mu mistrzostwa. Wprawdzie to w nim Sparta odniosła w końcu pierwszy triumf. Nieoczekiwanie wygraną dowiózł do mety Kowalski, a czwartą "jedynkę" dorzucił Bewley. Samo zwycięstwo meczowe gospodarze przystemplowali po tym, jak odpowiedzieli wynikiem 4:2 w dwunastej odsłonie tego chłodnego październikowego wieczoru.

Wszystko było więc jasne co do rozstrzygnięć zespołowych i de facto po chwili co do indywidualnych, czyli miana najlepszego żużlowca sezonu 2024. Zmarzlika zastąpił w trzynastym biegu Wiktor Przyjemski, a w piętnastym Bartosz Bańbor, więc nie doszło do jego kolejnych starć z Łagutą. A ten wraz z Janowskim pognał dwukrotnie do mety po 5:1, zamykając dostatecznie kwestię triumfu w tabeli PGE Ekstraligi pod względem średniej biegowej. Niespełna 34-latek dokonał tego pierwszy raz w życiu.

Same zawody kończące ściganie w PGE Ekstralidze i będące 50. w historii pomiędzy Lublinem a Wrocławiem z pewnością nie były porywające. Rozczarowania brakiem zaciętych pojedynków na dystansie nie kryli obecni w studiu Canal+ Sport Krzysztof Cegielski i Marek Cieślak. Za to na pewno trzeba docenić postawę wicemistrzów, którzy nie dali się do końca mistrzom stłamsić.

Wyniki:

Orlen Oil Motor Lublin - 52
9. Dominik Kubera - 10+2 (3,2*,2*,0,3)
10. Fredrik Lindgren - 10 (3,3,3,1,-)
11. Mateusz Cierniak - 3+2 (0,1*,1*,1)
12. Jack Holder - 9+1 (2*,2,2,2,1)
13. Bartosz Zmarzlik - 9 (3,3,3,-,-)
14. Wiktor Przyjemski - 4+2 (2*,2*,0,0)
15. Bartosz Bańbor - 7 (3,0,3,1)
16. Bartosz Jaworski - 0 (0)

Betard Sparta Wrocław - 38
1. Daniel Bewley - 6+2 (1*,1*,1,1,2)
2. Francis Gusts - 2 (0,-,0,2)
3. Artiom Łaguta - 14+1 (2,3,2,2,2*,3)
4. Bartłomiej Kowalski - 5+1 (1,0,1*,3,0)
5. Maciej Janowski - 10+1 (1,1,3,3,2*)
6. Nikodem Mikołajczyk - 0 (w,0,0)
7. Marcel Kowolik - 1 (1,0,0)
8. Kacper Andrzejewski - ns

Bieg po biegu:
1. (67,96) Kubera, Łaguta, Bewley, Cierniak - 3:3 - (3:3)
2. (68,08) Bańbor, Przyjemski, Kowolik, Mikołajczyk (w/u) - 5:1 - (8:4)
3. (67,90) Zmarzlik, Holder, Janowski, Gusts - 5:1 - (13:5)
4. (67,83) Lindgren, Przyjemski, Kowalski, Mikołajczyk - 5:1 - (18:6)
5. (67,50) Łaguta, Holder, Cierniak, Kowalski - 3:3 - (21:9)
6. (67,19) Zmarzlik, Łaguta, Bewley, Bańbor - 3:3 - (24:12)
7. (67,53) Lindgren, Kubera, Janowski, Kowolik - 5:1 - (29:13)
8. (67,07) Zmarzlik, Łaguta, Kowalski, Przyjemski - 3:3 - (32:16)
9. (66,98) Lindgren, Kubera, Bewley, Gusts - 5:1 - (37:17)
10. (67,94) Janowski, Holder, Cierniak, Mikołajczyk - 3:3 - (40:20)
11. (67,29) Kowalski, Holder, Bewley, Kubera - 2:4 - (42:24)
12. (67,76) Bańbor, Gusts, Cierniak, Kowolik - 4:2 - (46:26)
13. (67,40) Janowski, Łaguta, Lindgren, Przyjemski - 1:5 - (47:31)
14. (67,02) Kubera, Bewley, Holder, Kowalski - 4:2 - (51:33)
15. (67,43) Łaguta, Janowski, Bańbor, Jaworski - 1:5 - (52:38)

Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński
Komisarz toru: Tomasz Walczak
Zestaw startowy do 13. biegu: II
Frekwencja: 9 300 widzów (komplet)
NCD: 66,98 sek. - uzyskał Fredrik Lindgren (Motor) w biegu 9.
Wynik dwumeczu: 99:81 dla Motoru, który zdobył mistrzostwo

Źródło artykułu: WP SportoweFakty