Żużel. Przeszkadzała mu rutyna. Zamienił kevlar na nomex

Facebook / Kevin Doolan / Na zdjęciu: Kevin Doolan
Facebook / Kevin Doolan / Na zdjęciu: Kevin Doolan

Po zakończeniu wieloletniej kariery na torze, podjął nową, zaskakującą rolę, której wymagały nie tylko odwaga, ale i umiejętność szybkiego przystosowania się do nowych warunków. Zawodowy sportowiec, który zamienił wyścigi na ratowanie życia.

Kevin Doolan przyszedł na świat 30 listopada 1980 roku w Shepparton, w stanie Victoria. Mając zaledwie 16 lat, spróbował swoich sił w czarnym sporcie. Jego pierwszym poważnym osiągnięciem było zdobycie brązowego medalu w Indywidualnych Mistrzostwach Australii do lat 16 w 125cc, które odbyły się w Tamworth. Lepsi od niego byli tylko Brendon Mackay i Travis McGowan.

To właśnie ten sukces otworzył przed Doolanem drzwi do zawodowego żużla, a trzy lata później przeniósł się do Wielkiej Brytanii, by brać udział w mistrzostwach świata juniorów, a także poszukać klubu, który zapewni mu miejsce w rozgrywkach ligowych.

Doolanowi udało się znaleźć taką okazję, gdy promotorzy klubu Belle Vue Aces zaproponowali mu kontrakt. Choć początkowo wyjazd na Wyspy miał być tylko krótką przygodą, jego kariera w Wielkiej Brytanii trwała ostatecznie aż dwadzieścia sezonów. Jak sam wspomina, początkowy okres był dla niego pełen wyzwań, ale to "pewien rodzaj arogancji" okazał się pomocny.

ZOBACZ WIDEO: Dokonał niemożliwego i pokonał Zmarzlika. Janowski o finale IMP

- Nie zadręczałem się myślami: gdzie dostanę szybkie silniki, u kogo będę spał i czy wystarczy na zakup opon. Wskoczyłem do samolotu, nie przejmowałem się, czy ktokolwiek odbierze mnie z lotniska. Po prostu bardzo chciałem jeździć na żużlu w Anglii - mówił Doolan cytowany przez polsatsport.pl, podkreślając, że szybko zaadoptował się do specyfiki wyspiarskich warunków.

Gdy przybył do Wielkiej Brytanii, Doolan miał tylko jeden banknot jako zabezpieczenie na wypadek nieoczekiwanych problemów. Jego celem było zbudowanie kariery na Wyspach, ale planował także mieć plan "B", gdyby coś poszło nie tak.

Ostatecznie, przez lata zdołał zarobić, zdobywając punkty dla wielu klubów, takich jak Berwick Bandits, Glasgow Tigers, Kings Lynn Stars, Ipswich Witches czy Eastbourne Eagles. Szczególnie pamiętny był dla niego rok 2006, kiedy to zdobył tytuł mistrza ligi oraz triumfował w Premier Trophy i Premier League Knockout Cup.

Po dwudziestu latach intensywnej rywalizacji Doolan postanowił zakończyć swoją karierę. Choć nadal czuł pasję do żużla, rutyna i powtarzalność wyzwań zaczęły mu przeszkadzać. W rozmowie z "Speedway Starem" przyznał, że po tylu sezonach uznał, iż nadszedł czas na zakończenie kariery.

W 2020 roku, zamiast tradycyjnie sprzedać swoje sprzęty, Doolan postanowił zorganizować loterię. Zamiast wystawić swoje silniki na aukcję, zdecydował się na sprzedaż "cegiełek" w cenie 30 funtów, a każdy uczestnik mógł wybrać numer, który później odpowiadał losowanemu przedmiotowi. Wydarzenie wzbudziło duże zainteresowanie, a w loterii wzięli udział m.in. Gary Flint (ojciec Leona - dop. red.), Anthony Bickley, Daniel Gappmaier oraz były zawodnik Włókniarza Częstochowa, Jamie Courtney.

Po zakończeniu kariery żużlowca, Doolan postanowił spróbować swoich sił w nowym zawodzie. Zimą 2020 roku podjął pracę jako zawodowy strażak w Berwick Community Fire Station. Pomimo obaw dotyczących nauki nowych zasad i procedur, szybko zaadoptował się do nowej roli. Jak przyznał, początkowy kurs obejmował nudne prezentacje. - Kiedy widzisz dumę, jaka towarzyszy tym, którzy zdali egzamin, to znacznie łatwiej utrzymać motywację - powiedział Doolan.

Nowa praca w straży pożarnej wciągnęła go na tyle, że stała się integralną częścią jego życia, nawet po powrocie do Australii. Mimo iż zakończył swoją karierę na torze, nie zapomniał o tym, co wciągnęło go do żużla - pasji, wyzwaniu i ciężkiej pracy.

W polskiej lidze odjechał tylko cztery wyścigi. W 2008 roku reprezentował tarnowską Unię - w 13 wyścigach zdobył w Ekstralidze 7 punktów. Raz zameldował się na mecie na pierwszym miejscu.

Komentarze (0)