Żużel. Miał chwilę zwątpienia, ale "jest cierpliwym człowiekiem"

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Andrzej Lebiediew podczas prezentacji ebut.pl Stali Gorzów
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Andrzej Lebiediew podczas prezentacji ebut.pl Stali Gorzów

Ważą się losy ebut.pl Stali Gorzów. Klub otrzymał licencję nadzorowaną, ale bez pomocy z miasta będą problemy z przywróceniem płynności finansowej, co z pewnością wpłynie na start w PGE Ekstralidze. Andrzej Lebiediew trzyma kciuki za powodzenie.

Przy okazji niedawnej prezentacji kibice i dziennikarze mieli okazje porozmawiać z nowym zawodnikiem ebut.pl Stali Gorzów. Żużlowiec zdradził, dlaczego zdecydował się na ten transfer. - Stal od zawsze jest klubem z ambicją. Takiego zespołu potrzebowałem. Nie ukrywam, że bardzo chciałem zostać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dostałem ofertę i za dużo o niej nie myślałem. Po prostu bardzo szybko doszliśmy do kompromisu i podpisu - przyznał.

Krótko po ogłoszeniu tego kontraktu, jeszcze w trakcie trwania sezonu, wyszły na jaw problemy finansowe klubu. Czy Andrzej Lebiediew pożałował swojej decyzji? - W pierwszym momencie tak, ale jestem cierpliwym człowiekiem. Powiedziałem sobie: "niech to się wszystko uspokoi i zobaczymy, co będzie." Bez nerwowych ruchów - stwierdził.

Łotysz będzie się musiał zadomowić na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp. - Jest trudny, ale zazwyczaj nie mam problemów z torem domowym. Jak masz tor na co dzień do dyspozycji i możesz na nim trenować kiedy chcesz, to wszystkiego można się nauczyć. Będę się uczył tego toru od podszewki - zapewniał żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców

Jako nowo przybyły do drużyny reprezentant łotewskiego speedwaya musiał się zmierzyć z nowymi władzami i kolegami. Jak wyglądało jego przywitanie przy wszystkich perturbacjach w Stali? - Bardzo miłe, fajne. Bardzo duży optymizm w środowisku żużlowym, wśród partnerów tego klubu. Drużyna ma plan naprawczy, który ogłosili nam zawodnikom w piątek, 6 grudnia. Fajnie się tego słuchało. Trzymam kciuki, aby wszystko się udało - powiedział Lebiediew.

Czy przed 30-latkiem postawiono jakieś cele? - W piątek było spotkanie przedświąteczne i nie było tyle tematów sportowych. W moim przypadku to było bardziej zintegrowanie i zapoznanie się ze środowiskiem. Na cele sportowe przyjdzie czas - zdradził.

Indywidualny mistrz Europy nie zamierza na zapas martwić się o spełnienie zapisów kontraktowych przez klub. Jak zauważa, pierwsze zobowiązania tak naprawdę powstaną w lutym. - Jeśli chodzi o warunki kontraktu, to on nabierze sił, kiedy klub będzie musiał wypełnić swoje obowiązki w lutym. Klub ma czas, żeby z tymi nowymi ludźmi w zarządzie rozejrzeć się dookoła i zabezpieczyć nam spokojne przygotowania do sezonu - wyjaśnił.

Najlepszy obecnie zawodnik Starego Kontynentu chciałby na dłużej osiąść w jednym miejscu. - Życzę sobie tego i będę ciężko pracował, żeby klub, w którym jestem, był zadowolony z mojej pracy na torze. Trochę ostatnio pozmieniałem tych klubów i bardzo chciałbym znaleźć swoje miejsce na żużlowej mapie w Polsce i zostać gdzieś na dłużej - mówił.

Żużlowiec nie stawia sobie jednak określonych celów. - Każdy dąży do perfekcji. Chciałbym wygrywać każdy bieg, do którego wyjeżdżam i tak jadę całą swoją karierę. Nie jestem jednak jeszcze mistrzem świata i nie śrubuję najlepszych średnich w Ekstralidze. To jest trudne. Przygotowuję się, żeby być jak najlepszym. Brak umiejętności czy talentu nie sprawia, że opuszczam ręce i przestaję pracować na to, o czym marzę. Będę się starał - przekazał.

Wielu pamięta też jego upadek na gorzowskim torze, który spowodował Oskar Fajfer. Skończyło to się kontuzją łotewskiego jeźdźca. Teraz obaj będą jechali w tych samych barwach. - Jak by mi takie rzeczy zostawały w głowie, to już dawno bym kończył karierę. To już było, minęło, zagoiło się - skwitował Andrzej Lebiediew.

Na koniec zapytano o Damira Filimonowa, który ostatnio trafił do Stali Gorzów i będzie miał szansę występów w U24 Ekstralidze. - Z mojego polecenia. Poprosiłem klub, żeby dał szansę temu młodemu chłopakowi - zakończył starszy z Łotyszy.