Żużel. Paweł Przedpełski krytyczny wobec siebie w jednej sprawie. "Mądry Polak po szkodzie"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski w czerwonym kasku
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski w czerwonym kasku

W spotkaniu pierwszej rundy Metalkas 2. Ekstraligi Texom Stal Rzeszów zremisowała z Hunters PSŻ-em Poznań 45:45. Jednym z liderów zespołu gospodarzy był Paweł Przedpełski, który w tym pojedynku wywalczył 10 punktów z bonusem.

Przed wspomnianym meczem faworytem byli gospodarze, pomimo braku Taia Woffindena, który zanotował bardzo poważny w skutkach upadek na torze w Krośnie. To jednak poznaniacy przez większość spotkania prowadzili i dopiero końcówka zadecydowała o podziale punktów.

Po przebiegu meczu między Żurawiami a Skorpionami można więc powiedzieć, że to gospodarze powinni być bardziej zadowoleni z końcowego wyniku, choć oczywiście nie takie były wcześniejsze założenia. Jak to starcie ocenił jeden z liderów?

ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi

- Nie mogę ukrywać, że sam czuję pewien niedosyt. Wiem, że zwalanie na pogodę jest męczące i nie można już tego słuchać, ale faktycznie tak było. Połowę tygodnia padało, wcześniej mieliśmy okazję trenować w nieco innych warunkach. Ten mój motocykl nie reagował tak, jak wówczas. Musiałem go zmienić, co wyszło mi na dobre. Jestem tylko wkurzony na siebie za to, że nieco szybciej tego nie zrobiłem. Jak to jednak się mówi - "mądry Polak po szkodzie". Teraz należy wyciągnąć wnioski, aby tych błędów było mniej i żeby w następnych zawodach być mądrzejszym - mówił po zremisowanym spotkaniu z Hunters PSŻ-em Poznań Paweł Przedpełski, w rozmowie z WP SportoweFakty.

W decydującym momencie stanął na wysokości zadania

To właśnie dzięki podwójnemu zwycięstwu w pierwszym z biegów nominowanych, w którym wystąpił nasz rozmówca wraz z Australijczykiem Keynanem Rew, udało się doprowadzić do wyrównania rezultatu. Stawka tej odsłony była zatem bardzo duża.

- Podjeżdżając pod taśmę w 14. wyścigu wiedziałem, co musimy zrobić. Fajnie, że się udało. "Wyciągnęliśmy" z tego meczu remis, więc myślę, że z tego również należy się cieszyć i dojść do pewnych wniosków przez kolejnymi spotkaniami - dodał.

Przy wspomnianym braku Woffindena margines błędu dla drużyny został mocno zmniejszony. David Bellego zdobył dwa punkty z bonusem, a dwaj juniorzy dorzucili łącznie tylko dwa "oczka”. W tym drugim przypadku można mówić jednak o pechu, ponieważ w wyścigu młodzieżowym wychodzili oni na podwójne prowadzenie, gdy sędzia go przerwał, ponieważ dopatrzył się minimalnego dotknięcia taśmy przez Franciszka Majewskiego.

Paweł Przedpełski (kask czerwony) był w spotkaniu z poznańskimi Skorpionami jednym z liderów Texom Stali
Paweł Przedpełski (kask czerwony) był w spotkaniu z poznańskimi Skorpionami jednym z liderów Texom Stali

Należy wyeliminować błędy

Później ten sam zawodnik zanotował upadek przy prowadzeniu Przedpełskiego, a w powtórce to goście zwyciężyli podwójnie. Głównie te sytuacje zadecydowały o tym, że to właśnie gospodarze musieli gonić rywali przez niemal cały pojedynek. Gdy jednak wspomniane "luki" uda się wypełnić, w kolejnych spotkaniach scenariusz może być zgoła odmienny i zwłaszcza w Rzeszowie Texom Stal może być groźna dla każdego rywala.

- Na pewno tak. Za nami dopiero pierwsze spotkanie. Sporo tych punktów zostało pogubionych. To chyba wszystko i w tym miejscu wiele więcej nie da się powiedzieć. Z pewnością musimy w przyszłości popełniać mniej błędów - podkreślił z pokorą Przedpełski.

Przygotowując się do rozgrywek Metalkas 2. Ekstraligi w Rzeszowie cały plan wyglądał inaczej i wszystko zostało zaburzone po upadku Taia Woffindena w Krośnie. Zawodnika tego kalibru będzie brakować w ligowych pojedynkach, a wszystko wskazywało na to, że byłby on jednym z pewnych liderów drużyny.

Powalczyć na torze faworytów

- Oczywiście, że tak. Na to jednak nie mamy kompletnie wpływu. Na pewno jesteśmy wszyscy razem z Taiem, wspieramy go. Możemy tylko zrobić to, co do nas należy. Nie przyspieszymy zrostu kości u Taia, a wiem, że z pewnością chciałby on teraz być z nami. Sam bardzo mu współczuję i trzymam za niego mocno kciuki.

Kolejny ligowy pojedynek czeka rzeszowian w Wielką Sobotę. Wtedy to udadzą się oni na bardzo trudny teren do Bydgoszczy, aby zmierzyć się z jednym z faworytów tegorocznych rozgrywek. Dla zespołu z województwa podkarpackiego będzie to jeden z najdalszych meczów, dla Przedpełskiego z kolei wręcz odwrotnie. Z całą pewnością rzeszowianie postarają się jednak napsuć krwi bydgoszczanom.

- Dla mnie kolejny wyjazd będzie akurat najbliższy (uśmiech). Z pewnością będę szybko w domu. Zdecydowanie wszyscy jesteśmy świadomi, że Bydgoszcz jest ciężkim terenem. Wiemy jednak, że dzień dniowi nierówny. Myślę, że możemy tam jechać i z pewnością powalczyć o fajny wynik - zakończył rozmowę z WP SportoweFakty Paweł Przedpełski.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści