Chris Holder: Podszedłem do Darcy'ego i szepnąłem mu: "stary, potrzebuję twojej pomocy"

Nie milkną echa zakończonych w sobotę Indywidualnych Mistrzostw Australii. Darcy Ward dzięki znakomitej postawie we wszystkich trzech rundach wywalczył brązowy medal rodzimego czempionatu. W ostatniej odsłonie zmagań, która odbyła się na torze w Newcastle, pomógł on również w pewien sposób swojemu przyjacielowi - Chrisowi Holderowi.

"Chrispy" sięgnął po krążek z najcenniejszego kruszcu, ponieważ Darcy poprzez zwycięstwo w finale B pozbawił prowadzącego w klasyfikacji przejściowej Troya Batchelora możliwości występu w najważniejszej gonitwie dnia. Oczywiście zasług samego Holdera nie należy umniejszać, gdyż bez wygranej w finale A złota IM Australii 22-latek by nie zdobył. - Przed zawodami w Newcastle wiedziałem, że teoretycznie mogę jeszcze sięgnąć po złoto, jednak nie sądziłem, iż będzie to aż tak realne. Po prostu byłem przekonany, że Troy awansuje do finału A bezpośrednio. Przed finałem B byłem jednak pewien, że Darcy jest w stanie wygrać z Troyem, jeśli tylko dobrze wyjdzie spod taśmy. Podszedłem więc w parkingu do Darcy'ego i szepnąłem mu: "stary, potrzebuję twojej pomocy". Mój przyjaciel doskonale wystartował i nie oddał prowadzenia aż do mety - powiedział Holder.

Od soboty Chris jest już 2-krotnym mistrzem Australii w kategorii seniorów. Pierwszy swój "dorosły" tytuł 22-latek wywalczył w sezonie 2008. Który ze złotych krążków czempionatu jest dla urodzonego w Sydney jeźdźca cenniejszy? - Oba te medale są dla mnie wyjątkowe, ale ten ostatni kosztował mnie zdecydowanie więcej wysiłku. Oczywiście walka o pierwszy tytuł również nie była spacerkiem, ale wtedy idealnie wychodziłem spod taśmy i zwyciężyłem we wszystkich rozegranych turniejach, więc ta praca nie była aż tak odczuwalna. Teraz natomiast przed finałową rundą miałem aż 4 punkty straty do lidera - dodał zawodnik Unibaksu Toruń.

Zawiedziony niepowodzeniem Batchelor (ostatecznie musiał zadowolić się srebrnym krążkiem) twierdzi, że pomimo końcowego triumfu Chrisa to on był numerem jeden minionych mistrzostw. - Dwie pierwsze rundy w moim wykonaniu nie były złe, ale Troy jeździł perfekcyjnie i odniósł dwa zwycięstwa. Przed finałową odsłoną w Newcastle miał on 4 punkty przewagi, więc było niemal jasne, iż wszystko rozstrzygnie się w ostatniej gonitwie turnieju. Troy jednak nawet nie załapał się do ostatecznej rozgrywki, a ja ją wygrałem, dzięki czemu to ja jestem teraz mistrzem Australii - zakończył stały uczestnik cyklu Grand Prix 2010.

Komentarze (0)