Tolerujemy brutalne faule w polskiej lidze. Wysokość kary to żart

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jan Krzystyniak (w kółku)
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jan Krzystyniak (w kółku)

- Pięć tysięcy złotych dla zawodnika tej klasy to mniej niż napiwek dla kelnera. Żużlowcy muszą mieć w głowie, że za taki wybryk grozi im utrata nawet 100 tysięcy złotych - mówi Jan Krzystyniak, domagając się surowszych sankcji za brutalne faule.

Ostatnie zachowanie Wiktora Przyjemskiego podczas żużlowych Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych, gdy w bardzo ostry sposób starał się zablokować Kacpra Manię, na nowo rozbudziło dyskusje o większych karach za otrzymanie czerwonej kartki. Obecnie za dostanie jej w PGE Ekstralidze trzeba zapłacić 5 tysięcy złotych. W pozostałych rozgrywkach i zawodach obowiązują jeszcze niższe stawki.

- Kary za niesportowe zachowania żużlowców są śmiesznie małe. Pięć tysięcy złotych dla zawodnika tej klasy to mniej niż napiwek dla kelnera. Moim zdaniem powinny być one bardziej dotkliwe - zaznacza w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Krzystyniak.

ZOBACZ WIDEO: "Główny kandydat". Ta drużyna spadnie z PGE Ekstraligi

Wiele osób twierdzi, że otrzymanie czerwonej kartki powinno być równoznaczne z wykluczeniem z następnego meczu ligowego lub turnieju indywidualnego. Z tym zgadza się nasz rozmówca. Jak podkreśla, brak możliwości występu do końca danych zawodów to praktycznie żadna kara. A szczególnie, gdy dany żużlowiec dostanie ją w ostatnim czy przedostatnim wyścigu.

- To jest absurdalne. Kibice się z tego śmieją. Zawodnicy muszą mieć w głowie, że za taki wybryk grozi im utrata nawet 100 tysięcy złotych lub więcej, co byłoby już bolesne. Tylko sankcja musi być przyznawana za ewidentne przewinienia, a nie za machnięcie ręką. To powinny być takie zdarzenia, jakie miały miejsce w ostatnim czasie - mówi były żużlowiec.

Warto zaznaczyć, że obecnie zawodnikom grozi zawieszenie na kolejne spotkanie, ale wyłącznie, gdy będzie to druga czerwona kartka. To samo dotyczy w przypadku uzbierania czterech żółtych kartek.

Krzystyniak jest wręcz przerażony liczbą kontuzji w sezonie 2025. Według jego obserwacji w praktycznie każdych zawodach dochodzi do jakiegoś niebezpiecznego zdarzenia lub wypadku. A taka sytuacja może przynieść smutne konsekwencje. Co więcej, według niego niedługo klubom może zacząć brakować żużlowców do rozegrania spotkań ligowych.

- To zjawisko narasta. Dzisiaj zdają licencje chłopcy bez żadnej selekcji, żeby tylko kluby wypełniły regulamin. Ich umiejętności są niewielkie. Niektórzy potrafią wyłącznie odpalić motocykl i przejechać kilka okrążeń. W sytuacji jakiegoś spięcia na torze zupełnie sobie nie radzą - kończy ekspert.

Komentarze (20)
avatar
zulew
17.07.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Niesłychane co zrobił ten Krzystyniak. Jeszcze dziś powinien być odsunięty na rok od komentowania. 
avatar
gieras
17.07.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Jasiu a jak ty kopałeś po kontuzjowanych miejscach to jakie kary powinny być??milcz lepiej już 
avatar
Marc Laudon
17.07.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Krystyniak jako ekspert odnośnie jazdy fair play jest jak prostytutka krytykująca seks pozamałżeński. 
avatar
janekcoo
17.07.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Oj Krystyniak kto cie jeszcze slucha.Wlasnie przypomnialem sobie twoj wyczyn z 11 biegu,jak mozesz kogos krytykowac milcz pajacu. INTRO1 dzieki za filmik super 
avatar
INTRO1
17.07.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
18:10 
Zgłoś nielegalne treści