Żużel. Zapłacą za nocne bronowanie?! Orzeł musi liczyć się z karami

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski

H. Skrzydlewska Orzeł musi liczyć się z postępowaniem dyscyplinarnym i karami. To efekt wydarzeń, do których doszło przed domowym meczem z Moonfin Malesą Ostrów.

Niedzielny mecz łodzian z ostrowianami toczył się o dużą stawkę, którą było pewne miejsce w Metalkas 2. Ekstralidze na sezon 2026. W lepszym położeniu przed pierwszym biegiem znajdowali się ostrowianie, którzy wygrali na własnym terenie 51:39. Już przed meczem pojawiły się kontrowersje dotyczące łódzkiego toru. Jak przekazał reporter Canal+ Łukasz Benz nocą na łódzkiej Moto Arenie miały dziać się dziwne rzeczy.

- Komisarz Tomasz Walczak przyjechał i zastał bardzo dobrze zrobiony tor. Został on odebrany jako regulaminowy, podpisane zostały stosowne dokumenty, że będzie on tylko polewany i ubijany. Niestety, w nocy nastąpiła zmiana koncepcji, tak to nazwijmy. Trener Maciej Jąder już nie z toromistrzem, który przygotowywał tor do tych zawodów tylko z innym toromistrzem... postanowili ten tor zbronować. Oczywiście, nie informując o tym władz. O godz. 8. rano, kiedy komisarz pojawił się na torze, zastał zupełnie inne warunki, które były nieregulaminowe. Ten tor został odebrany dosłownie przed wyjściem zawodników na obchód - tłumaczył Benz.

ZOBACZ WIDEO: Polski talent wspomina początki. Nie od razu było kolorowo

Sprawę od początku próbował bagatelizować trener H.Skrzydlewska Orła Maciej Jąder. - Nastąpiła zmiana planów, mieliśmy do tego prawo i tyle w temacie. Plany mogą się zmienić, nie było meczu zagrożonego - stwierdził szkoleniowiec.

Rzecz w tym, że wypowiedź Jądera stoi w sprzeczności z obowiązującym przepisami. Brak statusu meczu zagrożonego nie oznacza bowiem przyzwolenia na wykonywanie prac bez zgody komisarza toru, jeśli ten rozpoczął już pracę na stadionie. Orzeł złamał w ewidentny sposób regulamin. Poza tym tor na Moto Arenie nie został odebrany o czasie, czyli cztery godziny przed meczem. Za co też grożą sankcje.

- W tej chwili czekamy na wszystkie niezbędne dokumenty. Dopiero po ich przeanalizowaniu będziemy podejmować stosowne decyzje. Na ten moment jest za wcześnie, by coś przesądzać. W grę wchodzą wszystkie opcje - mówi nam Przemysław Szymkowiak z PGE Ekstraligi.

Nieoficjalnie wiemy, że władze ligi oglądały już zapis monitoringu z łódzkiego stadionu i są pewne, że w godzinach nocnych doszło do prac na torze, które nie były konsultowane z komisarzem. Orzeł musi zatem liczyć się z karami. Te finansowe są bardzo prawdopodobne, bo do problemów z łódzkim torem nie doszło po raz pierwszy w tym sezonie.

- To sprawa, którą powinna zostać załatwiona na linii klub - Ekstraliga, a nie w mediach, na gorąco. Jeśli jakieś procedury zostały z naszej strony, jako klubu, źle poprowadzone lub jeśli zabrakło właściwej komunikacji, to oczywiście będziemy to wyjaśniać w ewentualnym postępowaniu dyscyplinarnym - mówi nam Jan Konikiewicz, dyrektor zarządzający Orła.

- Chcę zwrócić uwagę na jedną okoliczność dotyczącą meczów rozgrywanych w pełnym słońcu o godzinie 13:00. Jeśli nie chce się jeździć na betonowym torze, to konieczne jest odpowiednie przygotowanie nawierzchni, dużo bardziej angażujące od zwykłego ubijania. Gdybyśmy jechali przykładowo o 19:00, to nie byłoby problemu. Wtedy ciągniki nie będą na torze w nocy, tylko od rana. Nie zgadzam się też z sensacyjną narracją, że ktoś w Łodzi nielegalnie kombinuje, robi coś pod osłoną nocy. To podsycanie złych emocji, oczywiście wiemy dokładnie, kto za tym stoi i czemu to robi, ale już nie chce nam się z tym walczyć. Szkoda czasu. Finalny efekt prac był dobry i zgodny z założeniami, a nerwowość wywoływała zwykła pogoń za sensacją - zaznaczył działacz.

Dodajmy również, że niedzielne zawody odbyły się ostatecznie w bardzo dobrych warunkach, a obie ekipy stworzyły ciekawe widowisko. Lepsi okazali się łodzianie, którzy wygrali 49:41. W dwumeczu górą była jednak ekipa trenera Kamila Brzozowskiego.

- Jeśli mecz będzie o 13:00, to prace w Łodzi zawsze będą trwały od wschodu słońca lub wcześniej, w zależności od prognoz. U nas po prostu nie może być inaczej, chyba że mamy robić tor, który naszej drużynie nie odpowiada. Tak było przez większość sezonu, a przecież nie o to chodzi. Powinniśmy lepiej to komunikować, rozmawialiśmy już o tym wewnętrznie, co zawiodło i kto co zrobił źle. Dlaczego tak u nas jest? O tym mówiliśmy już wielokrotnie. I wielokrotnie podkreślałem, że do końca sezonu będziemy się z tymi sytuacjami mierzyć, bo przed sezonem skonstruowano takie, a nie inne zaplecze techniczne w klubie. Podjęto błędne decyzje, zaufano niewłaściwym osobom, w trakcie rozgrywek nie było już możliwości zastępstwa. Łatamy te braki, na ile się da. To wszystko są reperkusje burzliwej jesieni i zimy. Zamkniemy ten rozdział i w 2026 wszystko będzie tak jak trzeba. To priorytet, bo od atutu powtarzalnego toru zależy bardzo wiele - podsumował Konikiewicz.

Przegrany dwumecz z Moonfin Malesą oznacza, że łodzianie nie są pewni utrzymania. Teraz czeka ich rywalizacja z przegranym pary Hunters PSŻ Poznań - Autona Unia Tarnów.

Komentarze (19)
avatar
blackscorpion1963
2.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dlaczego komisarz nakazal tylko polewac i ubijac? mi to pachnie korupcja i stronniczoscia dla druzyny przeciwnej. robie tor jak chce a ma przed meczem byc regulaminowy a nie beton bo komisarz t Czytaj całość
avatar
Sir Forest
1.09.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Mnie bardziej ciekawi sprawa z Lyagerem. Tor był przygotowany bardzo dobrze, więc władze Orła jednak były mądrzejsze od komisarza. Ale Milik za Lyagera? Tutaj jest jakieś drugie dno. Jeżeli Lya Czytaj całość
avatar
sam ermolenko
1.09.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Cuda cudeńka w tej Łodzi 
avatar
Kejsi King PL
1.09.2025
Zgłoś do moderacji
7
1
Odpowiedz
Hahaha. Właśnie o tym pisałem, że w tym sporcie są równi i równiejsi. Kto ma układy ten może więcej. We Wrocławiu na mecz z Częstochową były zapowiadane już nawet 3 dni przed meczem solidne opa Czytaj całość
avatar
scottie01
1.09.2025
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Czekam na komentarz łódzkich kibiców mówiących, że tęsknią za PANEM TRENEREM Januszem Ślączką ]:-> 
Zgłoś nielegalne treści