Żużel to podstawa - rozmowa z Mateuszem Kowalczykiem, zawodnikiem Orła Łódź

Dla Mateusza Kowalczyka nadchodzący sezon będzie ostatnim w gronie juniorów. Aby zaprezentować się w nim z jak najlepszej strony młody wychowanek Włókniarza Częstochowa intensywnie przygotowuje się już od początku grudnia.

Magdalena Skorupska: Dlaczego jednak nie Krosno?

Mateusz Kowalczyk: Co tu dużo mówić. Łódź dała korzystniejsze warunki a to w żużlu dosyć ważne, bo trzeba cały czas inwestować w sprzęt. I przede wszystkim odległość. Tutaj mam bardzo blisko a do Krosna jednak te kilometry, troszkę się ich najeździło w tym poprzednim sezonie. Myślę, że w Łodzi jest perspektywiczna drużyna i chciałbym się związać na dłużej z tym klubem.

Ale chyba dobrze wspominasz pobyt w Krośnie?

- Tak. Bardzo jestem zadowolony ze współpracy z działaczami z Krosna, z trenerem. Bardzo mile wspominam ich i z miłą chęcią pojadę na mecz w tym sezonie tam, tylko, że z drużyną łódzką.

Oczywiście będziesz się starał pojechać jak najlepiej?

- Na pewno. Mam już obeznany ten tor. W drugiej lidze mniej więcej znam te tory, wiem jak na nich się przełożyć, jak motocykle dopasować. Myślę, że ten sezon będzie udany.

Długo nie mogłeś się zdecydować jaką decyzję ostatecznie podjąć.

- Tak, to jest kwestia sponsorów, bo jest z nimi coraz ciężej. Czekałem cały czas na odpowiedź sponsorów i dlatego to tak trwało długo.

Jak się przygotowujesz do sezonu?

- Trenuję od początku grudnia dwa razy dziennie, od poniedziałku do piątku. W soboty jakiś tam basen, sauna, jak pogoda pozwala to jazda na crossie. Na obóz wybieram się w połowie lutego z Włókniarzem. Cały czas trenuję.


Mateusz Kowalczyk na konferencji prasowej w Łodzi

Jakim sprzętem będziesz dysponował w tym sezonie?

- Będę miał dwa nowe motocykle, jeden motocykl z poprzedniego sezonu i cztery silniki.

Masz dwadzieścia lat. Myślisz już o tym co będzie kiedy skończysz wiek juniora?

- To jest mój ostatni sezon juniora, dlatego zależy mi na tym, żeby z jak najlepszej strony się pokazać. Żeby później było troszeczkę łatwiej wejść w ten wiek seniora. Wiadomo, że jest to bardzo ciężkie. Będę się starał, żeby jak najmniej odczuć to przejście z juniora na seniora.

Ostatnio dużo jeździsz na lodzie, dobrze się spisujesz. Jak ci się jeździ na takiej nawierzchni?

- Na lodzie jest fajna zabawa. Z roku na rok jest to coraz bardziej prestiżowe, jest dopasowany w miarę sprzęt. Przede wszystkim szczytne cele, tak jak w Opolu, w Częstochowie czy w Toruniu są to charytatywne gale, jakaś pomoc dla dzieci czy dla kogoś potrzebującego. Jest to dodatkowa satysfakcja, jest zabawa. Kibice mają styczność z motocyklami, z żużlem na lodzie w tym okresie, gdzie nic się w sumie nie dzieje.

Traktujesz to jako przygotowanie do sezonu czy jako zabawę?

- Zabawę. Tak jak mówię, są to coraz bardziej prestiżowe imprezy, coraz więcej zawodników chce w nich startować.

Gdzie lepiej - na żużlu czy na lodzie?

- Żużel przede wszystkim. Dla mnie żużel to podstawa i to dostarcza mi najwięcej przyjemności.

Źródło artykułu: