Żużel. Zawodnik PSŻ-u ocenia sezon. Nie ukrywa także, co mu przeszkodziło w lepszych startach

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski

Szymon Szlauderbach, mimo że na tor wyjechał dopiero w dziewiątym biegu spotkania przeciwko Autona Unii Tarnów, dobrze zakończył sezon. Po meczu nie ukrywał jednak, że ten rok od samego początku nie układał się po jego myśli.

Hunters PSŻ Poznań wygrało w rewanżowym spotkaniu fazy play-down Metalkas 2. Ekstraligi z Autona Unią Tarnów 58:32. Po pierwszych dwóch seriach jednak nic nie wskazywało na to, że "Skorpionom" pójdzie tak lekko. Goście stawiali się i walczyli na Golęcinie, ale to ostatecznie zespół ze stolicy Wielkopolski może już być pewny utrzymania.

- Nie do końca był to łatwy mecz. Tarnów trochę się postawił. Początek zawodów nie był łatwy. Później dopiero odjechaliśmy wynikiem. Cieszę się razem z drużyną, że utrzymaliśmy się w 2. Ekstralidze. Taki był cel - komentował po spotkaniu autor 5 punktów i 2 bonusów, Szymon Szlauderbach.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Gollob, Staszewski, Synowiec

Co ciekawe, Jacek Kannenberg i Eryk Jóźwiak w tym spotkaniu mocno rotowali składem i dali pojeździć wszystkim swoim zawodnikom. Od samego początku Szymon Szlauderbach był zmieniany przez rezerwowego Francisa Gustsa. Polak wyjechał na tor dopiero w dziewiątym biegu, ale nie przeszkodziło mu to, aby dobrze wypaść. Świetnie był spasowany, co przełożyło się na dwa zwycięstwa stosunkiem 5:1 z jego udziałem.

- Taka była decyzja przed meczem. Wyjechałem dopiero w dziewiątym biegu. Cieszę się z trzech szans, które otrzymałem. Fajne zakończenie ciężkiego sezonu - stwierdził zawodnik PSŻ-u.

Mimo że Szlauderbach dobrze zakończył sezon, to jak sam ocenia, nie był to dla niego dobry rok. Średnia 1,341 pkt/bieg nie satysfakcjonuje go. Być może najważniejszą datą dla zawodnika PSŻ-u był 29 marca, gdy groźnie upadł podczas sparingu z Polonią Piła. To spowodowało, że stracił początek sezonu, a to pociągnęło domino problemów.

- Słaby sezon. Na minus. Zeszły był na pewno obiecujący. Szło to już w dobrą stronę, a w tym roku się nie udało. O kontuzji już nikt nie pamięta, nie można nią żyć, ale na pewno dużo mi przeszkodziła. Nie poddaję się. - ocenił 25-latek.

W związku z kontuzją Szlauderbacha działacze PSŻ-u postanowili ściągnąć do klubu jeszcze jednego zawodnika - Francisa Gustsa. Sztab szkoleniowy podczas sezonu dużo rotował właśnie wychowankiem Unii Leszno, Łotyszem, a także Norickiem Bloedornem. To spowodowało, że 25-latek miał naprawdę duże problemy z regularną jazdą. W sezonie 2025 odjechał prawie połowę mniej wyścigów niż w poprzednim. Wpływ na to miała oczywiście, kontuzja przez którą ominął trzy pierwsze spotkania oraz 2 mecze mniej, które odjechał PSŻ.

- Ja jestem zawodnikiem, który potrzebuje dużo jazdy. Przez mało jazdy tracisz pewność siebie, nie czujesz sprzętu. Taka też była moja jazda w tym roku i błędy. Tak bywa. W Tarnowie zawiodłem i w rewanżu nie dostałem szansy od początku. Dopiero później wyjechałem na tor, ale dziękuję za to trenerowi. Zrobiłem kilka punktów. Fajnie było przywieźć 5:1 z kolegami z drużyny - komentował w rozmowie z WP SportoweFakty.

Dla Szlauderbacha był to drugi sezon w barwach PSŻ-u i najprawdopodobniej ostatni. Jak potwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty, nie zamierza jednak kończyć kariery. Ze znalezieniem nowego klubu nie powinien mieć dużych problemów. Jeśli nie w Metalkas 2. Ekstralidze, to na pewno w Krajowej Lidze Żużlowej. – Na ten moment nie wiem, co będzie dalej. Na pewno będę jeździć. - zakończył Szlauderbach.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści