Fogo Unia Leszno przystępowała do sezonu 2025 z jednym celem - powrotem do PGE Ekstraligi. Po zachowaniu trzonu zespołu, wspartego Joshem Pickeringiem i debiutującym Kacprem Manią udało się go zrealizować. Z przebiegu sezonu można wysnuć wniosek, że była to zdecydowanie najmocniejsza drużyna Metalkas 2. Ekstraligi.
- Zasłużony awans. Chyba nikt nie uważa, że jest to coś niespodziewanego. To jest naprawdę rewelacja. Problem jak zwykle polega na tym, co dalej. Mi się wydaje, że Unia nie ma zamiaru walczyć o utrzymanie. Tam cele są dużo wyższe - mówił były sternik klubu Rufin Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Zmarzlik, Termiński, Parnicki i Hampel
Wiadomo już, że w drużynie nie dojdzie do rewolucji, a jedynie kosmetycznych wzmocnień. Nowymi - starymi twarzami mają być Piotr Pawlicki i Keynan Rew, a ponadto Nazar Parnicki ma zostać przesunięty na pozycję juniorską, na co od przyszłorocznego sezonu ma pozwalać regulamin.
- To jest bardzo złe, jeśli chodzi o polski sport. Damian Ratajczak odszedł do Zielonej Góry i ten wariant jest planowany. Gdyby ten przepis już działał, nie wyjechałby na tor Mania, bo gonienie za wynikiem byłoby silniejsze. Ja bym zostawił obu juniorów tak, jak są, a Parnickiego zrobiłbym zawodnikiem rezerwowym, ponieważ w sytuacji, w której zawiedzie np. Zengota, czy Cook, można ich zastąpić. Pytanie, czy zagraniczny junior z rezerwy może zmieniać juniora w składzie. Gdyby tak było, to możliwości wykorzystania Parnickiego są dużo większe - analizował prezes Unii w latach 1994-2004.
W tym miejscu pojawia się pytanie, czy przesunięcie Parnickiego na rezerwę i brak pewnego miejsca w składzie nie będzie marnowaniem jego potencjału. Wszak mówimy o świeżo upieczonym mistrzu świata juniorów. - Dwóch juniorów Unii opuściło klub. Nazywali się Smektała i Kubera. Pierwszy znalazł się w Częstochowie, gdzie miał pewne cztery biegi. Drugi od początku startował spod "ósemki". I właśnie ta trudna rola zrobiła z niego zawodnika - skwitował Sokołowski.
Pytań odnośnie składu jest jednak więcej. Przede wszystkim dotyczą one wspomnianego Pawlickiego, za którym wprawdzie świetny sezon, lecz pierwszy taki od lat. Wychowanek Fogo Unii będzie musiał udowodnić, że potrafi utrzymać wysoką dyspozycję.
- Mówimy głównie o zamianie Pickeringa na Pawlickiego, który trochę mi podpadł manifestacją zwycięstwa nad Unią w Zielonej Górze. Nie wiem, czy innym kibicom też. Na pewno jest leszczynianinem i to jest jego atut. Pytanie, czy to jest szczery leszczynianin. W tym roku udowodnił, że może pociągnąć wynik, ale czy jest w stanie wygrywać 15. biegi? - zastanawia się nasz ekspert.
Nie ulega wątpliwości, że ta drużyna ma potencjał na niespodziankę i walkę o pierwszą czwórkę. Najważniejszymi czynnikami będą stabilna forma i brak kontuzji.
- Mamy w lidze trzech hegemonów i pretendentów na czwarte miejsce - Zieloną Górę, Grudziądz i właśnie Unię. Nie wiemy, kto będzie tym siódmym i ósmym. Na pewno Częstochowa, która ma gigantyczne kłopoty, jeżeli chodzi o zmontowanie składu. Do tego Gorzów lub Bydgoszcz. Myślę, że ta druga drużyna będzie trudniejszym przeciwnikiem - zauważył Sokołowski.
W sporcie zawsze gra się o pełną pulę. Analizowanie sukcesu, bądź porażki będzie zależało w głównej mierze od przedsezonowych założeń.
- Albo gramy o czwórkę, albo zakładamy, że mamy pewne utrzymanie, bo w dolnej części tabeli są tak słabe drużyny, że nie ma się co bać. A medalu i tak nie zdobędziemy. Może należy poczekać, aż inni wykrwawią się finansowo, głównie z tej pierwszej trójki i wtedy uderzyć na podium. Ja zawsze drużynie stawiałem ten sam cel - utrzymać się w Ekstralidze, najlepiej na jednym z trzech pierwszych miejsc - zakończył.