Choć Pronergy Polonia Piła stawiało się w roli czarnego konia tegorocznych rozgrywek Krajowej Ligi Żużlowej, nie była ona faworytem do awansu do Metalkas 2. Ekstraligi. To zadanie udało się jednak wykonać i to właśnie ekipę z Wielkopolski będziemy oglądać na drugim poziomie rozgrywek w Polsce.
- Wielka radość w Pile, nie ma co się oszukiwać. Wszyscy są przeszczęśliwi. Cały region docenia wagę tego sportowego sukcesu. My wiedzieliśmy, że będziemy w stanie walczyć z każdym przeciwnikiem, ale nie ukrywam, że zaskakująca postawa naszych juniorów sprawiła, że wygraliśmy nawet na trudnym torze w Gdańsku - mówił Dariusz Słowiński, wiceprezes Pronergy Polonii.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Młodzież była piekielnie mocnym punktem pilan w finałowym rewanżu, bowiem zdobyła aż 18 punktów z bonusem przy zaledwie dwóch "oczkach" przeciwników. W studiu Canal Plus nie mogło jednak zabraknąć pytania o Jarosława Hampela, który niedawno oficjalnie zakończył karierę. Jego nazwisko przewijało się w kontekście ośrodka, w którym bądź co bądź rozpoczynał przygodę z czarnym sportem.
- Oczywiście, że kibice mówili nam o tym bardzo często podczas świętowania, natomiast osobiście z nim rozmawiałem przed półfinałem i wiedziałem, że temat Jarka Hampela w Metalkas 2. Ekstralidze raczej jest zamknięty. Tydzień później okazało się, że podjął decyzję o zakończeniu kariery - wyjaśnił Słowiński.
Wiceprezes wypowiedział się również na temat Norberta Kościucha i jego roli w tegorocznym sezonie. Czy uważa wychowanka Unii Leszno za lepszego trenera, czy żużlowca?
- Na równi dobrego żużlowca, jak trenera. Doceniamy pracę Norberta w klubie, jest niesamowicie zaangażowaną osobą. Ta atmosfera, która została zbudowana w drużynie, spowodowała, że jechaliśmy do Gdańska nastawieni mentalnie tak, jak jechaliśmy. Efekty były widoczne - przyznał.
Choć sezon dla Pronergy Polonii dobiegł końca, w klubie już pracują nad tym przyszłorocznym. Rozmowy dotyczą między innymi stadionu.
- Rozmawialiśmy już m.in. z Panią Prezydent, bo bardzo nam zależy na tym, żeby ten stadion został powiększony. Przy dzisiejszej pojemności bylibyśmy najmniejszym stadionem w Metalkas 2. Ekstralidze, co powoduje najniższe dochody z dnia meczowego. Te rozmowy są prowadzone. Za chwilę będziemy mieć także audyty odnośnie wytycznych Ekstraligi - wyjaśnił Słowiński.
Jak sam przyznał, na ten moment pewny startów w drużynie w przyszłym roku jest jeden zawodnik, który okazał się niespodzianką całego sezonu. - Jestem pewien jednego zawodnika, którym jest Wiktor Jasiński. Bardzo nam na nim zależało, podobnie jak na Villadsie Nagelu, który również bardzo chce zostać. Wstępnie jesteśmy dogadani także z juniorami, a co do reszty - prace trwają. Przed finałem nie rozmawialiśmy z innymi. Zakładaliśmy, że będziemy myśleć, jeżeli wygramy - dodał.
Czy w takim razie można powiedzieć na pewno, że z klubu odejdą konkretni zawodnicy, jak np. Krzysztof Sadurski?
- Mamy plan A i plan B. Bierzemy pod uwagę sytuację, w której nie będziemy mogli znów pozyskać Nagela, dlatego musimy się przygotowywać na każdy scenariusz. Nasza strategia będzie podobna jak w KLŻ-cie, czyli chcemy mieć drużynę zrównoważoną, żeby ona była w stanie walczyć i wygrywać na domowym torze. Znamy swoje miejsce w szeregu, jeśli chodzi o nasze możliwości finansowe, jak i siłę tych zawodników, którzy są na rynku. Dlatego Krzysztof Sadurski również jest brany pod uwagę. Mamy w tej chwili opracowane trzy schematy - poinformował Słowiński.
Podejście, w którym wszelkie rozmowy prowadzone są dopiero po wywalczeniu awansu przerabiał już w tym roku Innpro ROW Rybnik, co zakończyło się spadkiem po roku w PGE Ekstralidze. Czy wiceprezes nie boi się takiego scenariusza?
- Jest różnica między awansem do 2. Ekstraligi i tej pierwszej. My prowadziliśmy rozmowy tylko z naszymi zawodnikami. Nasza sytuacja finansowa była, jaka była i nie mogliśmy zagwarantować jakiegoś budżetu. Teraz wiemy, jakie mamy rozmowy ze sponsorami, zadeklarowali konkretne kwoty, więc wiemy, że możemy pozwolić sobie na określonych zawodników - wyjaśnił.
Nie jest tajemnicą, że w minionym sezonie pojawiły się problemy finansowe, które ciągną się za klubem również w tym roku. Czy w takim razie można z całą pewnością zadeklarować, że drużynę stać będzie na jazdę na wyższym szczeblu?
- Zeszły sezon jechaliśmy poza Piłą, ze względu na remont stadionu. W tym jeszcze się z tymi problemami zmagaliśmy, natomiast teraz jestem przekonany, że do końca października ze wszystkimi zawodnikami się rozliczymy i będziemy mogli spokojnie przygotowywać się do przyszłorocznego sezonu. Szacujemy budżet na poziomie 6-7 milionów. Myślę, że z Łodzią, czy Rybnikiem jesteśmy w stanie rywalizować - zakończył Słowiński.
Musi dojśc lepszy zagraniczny i lepszy od Jasińskiego Polak.