Żużel. Nie dowierza w odejście Protasiewicza z Falubazu. "Chwała mu, że wytrzymał taką nagonkę"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz i Jan Krzystyniak (w kółku)
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz i Jan Krzystyniak (w kółku)

- Jestem bardzo zaskoczony. Dla mnie informacja o jego odejściu jest smutna - mówi Jan Krzystyniak. Były żużlowiec przekonuje, że słaby początek sezonu Stelmet Falubazu nie był w ogóle winą Piotra Protasiewicza i wskazuje, kto za to odpowiada.

Jak grom z jasnego nieba spadła informacja o odejściu Piotra Protasiewicza ze Stelmet Falubazu Zielona Góra. Chociaż o takiej możliwości mówiło się już jakiś czas, mało kto spodziewał się, że do tego ostatecznie dojdzie. Przede wszystkim na rynku nie było zbyt wielu kandydatów, którzy mogliby zastąpić 50-latka w roli szkoleniowca drużyny.

- Podjęliśmy w środę decyzję o zakończeniu współpracy. To nie było planowane, to było nieoczekiwane. Nie mamy jeszcze następcy na stanowisko na ten moment - zdradził w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Goliński. Takiemu obrotu spraw nie spodziewał się Jan Krzystyniak.

ZOBACZ WIDEO: W Toruniu już myślą o... składzie drużyny na 2028 rok

- Jestem bardzo zaskoczony i ciekaw, skąd taka decyzja. To, czy go nie ma, czy jest, zależało tylko od Piotra. Wiadomo, że ofert pewnie miał kilka. Nie wiem, czy w pamięci utkwił mu sezon, a zwłaszcza jego początek, gdy wszyscy zaczęli na nim wieszać psy. Chwała mu, że wytrzymał to wszystko tyle czasu z taką nagonką. Stanowczo twierdziłem, że nie było nawet jednego procenta jego winy w tym. Pewnie nie chce, żeby to się powtórzyło i dał sobie spokój - mówi nam były żużlowiec.

Protasiewicz po zakończeniu kariery żużlowca został dyrektorem Falubazu, a następnie menedżerem zespołu. W 2023 roku wprowadził drużynę do PGE Ekstraligi. W obecnym sezonie wraz ze swoimi podopiecznymi miał awansować do play-offów. Początek rozgrywek w wykonaniu ekipy z województwa lubuskiego był jednak nieudany. Tych strat nie udało się już odrobić i ostatecznie zakończyła zmagania na piątym miejscu najlepszej żużlowej ligi świata.

- Widzimy, jaka była przyczyna porażek. Co trener w tym momencie mógł? Szkoleniowiec przecież nie może niczego zabronić zawodnikom i narzucić czegoś swojego. Gdyby jego narracja nie wypaliła i tak byłby winiony. Trener może tylko doradzać i pewnie to robił. Tak naprawdę szczególnie chodziło o Leona Madsena, który miał od początku ciągnąć tę drużynę, ale przedobrzył. Wina leżała wyłącznie po jego stronie - komentuje nasz rozmówca.

- Byłem święcie przekonany, że Piotr zostanie w drużynie. Zawsze lepiej, gdy to wychowanek jest w składzie lub w sztabie szkoleniowym. Dla mnie informacja o jego odejściu jest smutna - podsumowuje Jan Krzystyniak.

Komentarze (14)
avatar
Boguś z Zielonej Góry
21.10.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przestańcie winić Protasa. To doświadczony zawodnik i dobry trener. Powinien zostać w Zielonej Górze. Pan Goliński nie dał mu szans. Teraz Piotrek pokarze w następnym sezonie że jego team zrob Czytaj całość
avatar
BINIOR
24.09.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie tylko Madsen zawalil poczatek sezonu. A pan Jarek z Rasmusem. 
avatar
PLWymiatacz
24.09.2025
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Mnie to w ogóle nie dziwi. W tym falubazie bardziej dbają o najemników niż wychowanków, dlatego jeżdżą tam teraz same przybłędy. 
avatar
Krasnal Kras
24.09.2025
Zgłoś do moderacji
8
5
Odpowiedz
Protas sam odszedł i nie róbcie z niego świętego Walił babole np z torem nie odpowiada za porażki z początku sezonu no tak ja k odpowiadam Jego ego go przerosło 
avatar
ksfalubazks
24.09.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dobrucki bedzie.Oglosil juz kadrowiczom 
Zgłoś nielegalne treści