Cichy bohater finału. Był kluczowy w pokonaniu ligowego potentata [OPINIA]

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Piotr Baron
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Piotr Baron

PRES Grupa Deweloperska Toruń została nowym żużlowym mistrzem Polski. Spory w tym udział Piotra Barona, który choć nie lubi blasku fleszy, to wyrasta na najlepszego menedżera swojego pokolenia. Bez Barona złota w Grodzie Kopernika by nie było.

Żużlowcy PRES Grupa Deweloperska Toruń nie byli faworytami finału PGE Ekstraligi. Większość ekspertów widziała w złocie Orlen Oil Motor Lublin, który był niepokonany od 2022 roku. W końcu mowa o ligowym hegemonie, w którego zbudowaniu pomogły państwowe pieniądze, co od początku budziło kontrowersje - zwłaszcza w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Przez to niektórzy zaczęli nazywać Motor "dzieckiem Jacka Sasina".

Torunianie sprawili jednak sensację, w czym pomógł im przede wszystkim wynik pierwszego spotkania (54:36). "Anioły" do maksimum wykorzystały atut własnego toru. Nawet jeśli o punkty walczyli Patryk Dudek z kolegami, to mrówczą pracę wykonał menedżer Piotr Baron i jemu trzeba oddać zasługi po zwycięskim finale.

ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika

Baron wyrasta na najlepszego menedżera żużlowego swojego pokolenia. W dorobku ma już pięć złotych medali Drużynowych Mistrzostw Polski. Cztery poprzednie wywalczył z Fogo Unią Leszno w czasach, gdy była ona hegemonem ekstraligowych torów i z łatwością rozprawiała się z kolejnymi rywalami. Ktoś powie, że drużynę naszpikowaną gwiazdami mógłby poprawić Jan Kowalski i też zgarnąłby złoto. Otóż nie, czego najlepszym jest niedzielna porażka Orlen Oil Motoru Lublin z Bartoszem Zmarzlikiem w składzie.

Aby docenić kunszt menedżerski Barona trzeba się jednak cofnąć do jego początków w tym zawodzie. W sezonie 2011 poprowadził Betard Spartę Wrocław i drużynę skazywaną na spadek w PGE Ekstralidze utrzymał wśród najlepszych, mając do dyspozycji mocno przeciętnych zawodników. Nie trzeba było wiele czasu, aby Baron z Betard Sparty uczynił zespół celujący w medale. Srebro wywalczone w roku 2015 z takimi zawodnikami jak Tomasz Jędrzejak, Vaclav Milik czy Michael Jepsen Jensen było nie lada wyczynem. Na papierze wrocławianie wówczas na pewno nie byli drugą siłą w PGE Ekstralidze.

Atutem Barona stało się to, że jak nikt inny potrafił przygotować wrocławski tor i robić to w sposób regularny. Betard Sparta, nawet nie mając gwiazd w swoich szeregach, wygrywała mecze na własnym torze i tym punktowała rywali. To też było kluczowe w decydującej fazie rozgrywek, gdzie o awansie decydują dwumecze.

Punktem zwrotnym w karierze Barona okazał się rok 2016, gdy zespół musiał wynieść się ze stolicy Dolnego Śląska ze względu na remont Stadionu Olimpijskiego. Poznański Golęcin nie stanowił takiego atutu dla Betard Sparty, do tego pojawiły się oskarżenia szefów klubu o zbyt nudne mecze i najprawdopodobniej na zawsze coś pękło w relacjach menedżera z szefem Andrzejem Ruską. Skończyło się głośnym rozstaniem jeszcze przed zakończeniem rozgrywek i w efekcie dopiero czwartym miejscem wrocławian w PGE Ekstralidze, co wtedy było już... porażką.

Na Dolnym Śląsku niektórzy wiele by dali, aby do rozstania z Baronem nigdy nie doszło. W końcu jako późniejszy menedżer Fogo Unii Leszno stał się prześladowcą Betard Sparty Wrocław. Inna kwestia jest taka, że eksperyment z szukaniem następcy we wrocławskim klubie średnio się powiódł. Za kadencji trenera Rafała Dobruckiego może i widowiska na Stadionie Olimpijskim były lepsze, ale nie było sukcesu sportowego w postaci złotego medalu PGE Ekstraligi. Ten pojawił się dopiero za rządów trenera Dariusza Śledzia, ale znów - ledwie jeden tytuł wywalczony na przestrzeni tylu lat to porażka Betard Sparty.

Piotr Baron ma za to wszystko, aby napisać historię z PRES Grupa Deweloperska Toruń. Właściciel klubu Przemysław Termiński zadbał o to, by w drużynie startował kwartet skutecznych seniorów (Patryk Dudek, Emil Sajfutdinow, Robert Lambert i Mikkel Michelsen), a coraz lepiej rozwija się junior Antoni Kawczyński. Termiński mówił ostatnio w WP SportoweFakty, że zamysł jest taki, by najlepsi żużlowcy zostali w Grodzie Kopernika nawet do sezonu 2028.

Baron jako menedżer klubu z Leszna zdobył cztery tytuły mistrzowskie z rzędu, czy ten sam wyczyn powtórzy w Toruniu? Kto wie. Czas pokaże, ale jeśli z taką konsekwencją będzie szykował tor pod własnych zawodników i równocześnie umiejętnie zarządzał ego swoich gwiazd, to jest to bardzo prawdopodobne.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (37)
avatar
Maciej Karólczak
30.09.2025
Zgłoś do moderacji
9
8
Odpowiedz
Zwykły wypełniacz programu , jak Kościecha czy Slaczka ! 
avatar
Twardy Kopernik
29.09.2025
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
No właśnie wszyscy zapomnieli o największym bohaterze sukcesu, Janie Ząbiku, który na Kaszczorku wypatrzył młodego Piotra Barona szalelejącego na motorku. Ech to były czasy ... 
avatar
KotEnio
29.09.2025
Zgłoś do moderacji
11
9
Odpowiedz
Torunscy juniorzy to jedna wielka tragedia !! 
avatar
KacperU..L
29.09.2025
Zgłoś do moderacji
18
0
Odpowiedz
Można śmiało skwitować bez bicia i z podniesioną głową na mieście,że to dzięki również Bykom.Ehhh...A,poza tym kiedy Piotrek wróci do Unii z Emilem i z Kubsonem gdzie wszyscy razem z Rusieckim Czytaj całość
avatar
Twardzi Jak Beton
29.09.2025
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Hahahaha a ten niebieski cym...ał 14 minut ,11 łapek hahaha co za Alf. 
Zgłoś nielegalne treści