Polskę podczas Speedway of Nations U21 reprezentowała dwójka absolutnych debiutantów, Antoni Kawczyński i Maksymilian Pawełczak. Damian Ratajczak szybko wycofał się z zawodów z powodu kontuzji. - Czuję się świetnie, bo mogłem wystąpić w tak ważnej imprezie z orzełkiem na piersi. To duża duma. Czułem przed zawodami ekscytację. Szkoda, że ten medal uciekł nam sprzed nosa. Mogliśmy go dowieźć. To rozczarowanie - skomentował w rozmowie z WP SportoweFakty Antoni Kawczyński.
Ze względu na brak doświadczenie swoich podopiecznych, trener Rafał Dobrucki był wyrozumiały. - Byliśmy najmłodszą parą, najmniej doświadczoną. Trener na nas nie krzyczał, nie dostaliśmy bury po zawodach, bo nie było za co jej dostać - mówi Kawczyński.
Niestety, Polacy zakończyli zmagania bez medalu, a przeważyły o tym dwie sytuacje. Po pierwsze wykluczenie Kawczyńskiego za to, że odjechał od taśmy po upływie 90 sekund na przygotowanie do startu, a po drugie, dopuszczenie do startu reprezentantów Danii i Australii, choć ci spóźnili się na start i sędzia Aleksander Latosiński powinien wykluczyć wszystkich uczestników wyścigu.
- Słyszałem dwie wersje. Pierwsza jest taka, że nie zgłoszono zmiany, a druga, że odsunąłem się od taśmy po upływie czasu przeznaczonego na przygotowanie do startu. Jakoś trójka zawodników kilka wyścigów wcześniej się na start spóźniła i mogła wystartować. Proszę zapytać sędziego o co tam chodziło. Ja jestem tylko zawodnikiem, nie mogę w to wnikać - mówi Antoni Kawczyński, z którego emanowała sportowa złość, a jednocześnie bezradność ze względu na podjęte przez sędziego decyzje.
Antoni Kawczyński doskonale zna toruński owal, bowiem reprezentuje miejscową PRES Grupę Deweloperską Toruń. Podczas Speedway of Nations 2 warunki torowe były inne, niż podczas spotkań ligowych. - Tor był inny. Krawężnik był bardziej korzystny, szczególnie po równaniach, gdy na nawierzchnię wlewano dużo wody - podsumował Kawczyński.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Broszko, Pedersen, Suskiewicz i Cegielski