W śniegu i na hali - czyli styczniowa żużlowca dola

Niejeden z naszych Czytelników "za młodu" marzył o karierze żużlowca. O ile funkcjonowanie zawodnika w trakcie sezonu jest dość powszechnie znane, o tyle okres przerwy zimowej jeźdźcy spędzają z dala od kamer i fleszy fotoreporterów. Na przykładzie wrocławskim uchylamy rąbka tajemnicy o zimowym planie dnia szykującego się do sezonu zawodnika.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak w praktyce wygląda styczniowe "ładowanie akumulatorów"? Oczywiście jednego wzorca nie ma. Ilu trenerów od "ogólnorozwojówki", tyle wersji planów przygotowań. Jeden szkoleniowiec większy nacisk położy na zajęcia w terenie (a są tacy, którzy lubią widzieć zziajanych, biegających w kopnym śniegu żużlowców), inny woli więcej czasu przeznaczyć na zajęcia w hali. Abstrahując jednak od szczegółów, zawsze w fundamentalnych założeniach wszystkie plany można sprowadzić do wspólnego mianownika. Mikrocykl, superkompensacja, regeneracja - te pojęcia to stały kanon dla każdego, kto o zawodowym sporcie i przygotowaniu do sezonu startowego ma jakiekolwiek pojęcie.

Oczywiście wyjazd na obóz - mniejsza o to, czy górski, czy nad morzem - dla żużlowca oznacza tylko intensyfikację wysiłku, a dla trenera początek nowego, bardziej rozbudowanego mikrocyklu. Także w czasie weekendów w znakomitej większości profesjonaliści nie mogą sobie pozwolić na wolne od zajęć. My jako przykładową podajemy treningową "rozpiskę" realizowanego w środku tygodnia mikrocyklu we Wrocławiu. Takie właśnie sesje w drugim tygodniu stycznia mieli na własnych obiektach żużlowcy wrocławskiego Betardu.

Dzień 1. (wtorek)

12.00-13.00 - trening crossowy w terenie

15.00-16.30 - trening w hali AWF

Dzień 2. (środa)

11.00-12.00 - trening crossowy w terenie

16.00-17.30 - trening w hali (akrobatyka, sprawność)

Dzień 3. (czwartek)

10.00-11.00 - trening crossowy w terenie

14.00-15.00 - siłownia

15.30 - odnowa biologiczna (sauna)

Źródło artykułu: