Jeszcze niedawno mówiliśmy o kilku nieaktywnych ośrodkach żużlowych w Polsce. W 2025 roku na ligową mapę naszego kraju powrócił jednak Kraków, a w przyszłym sezonie po prawie ćwierć wieku znów pod taśmą staną reprezentanci Śląska Świętochłowice. W ostatnim czasie cisza zapadła wokół Kolejarza Rawicz.
- Przypomnę tylko, że w sezonie 2024 w KLŻ mieliśmy zaledwie sześć drużyn. W tym sezonie dołączyła siódma, a teraz najprawdopodobniej będzie osiem drużyn. Jest progres. Odnośnie Rawicza, to nie mamy żadnych wieści. Nie mamy kontaktu ani z władzami stowarzyszenia, ani z burmistrzem. Klubu z Rawicza w przyszłym sezonie nadal nie będzie - przyznał Ireneusz Igielski, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego w rozmowie z polskizuzel.pl.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Falubazu zabrał głos ws. Protasiewicza. "Absolutnie nieprawdziwe twierdzenie"
Świętochłowiczanie pochwalili się już pierwszymi transferami w postaci Bastiana Borke oraz Adriana Gały, a wkrótce mają do nich dołączyć Matteo Boncinelli, Rune Thorst i Mateusz Tonder. W Krakowie plany są bardziej ambitne, bo przebąkuje się o Nickim Pedersenie i Marko Lewiszynie, więc znacznie mocniejszych nazwiskach.
- Cały czas jest dużo wolnych zawodników na rynku. Trzeba tylko mądrze i z głową poszukać, zbilansować sobie zawodników w stosunku do budżetu i już na początek można stworzyć całkiem fajną drużynę - dodał Igielski.