W minionym sezonie do rozgrywek ligowych w Wielkiej Brytanii przystąpiło 16 zespołów - siedem w Premiership i dziewięć w Championship. Tego stanu nie uda się utrzymać, bowiem swoją działalność zakończyło Birmingham Brummies, z kolei działacze z Oksfordu podjęli decyzję, że dwa ligowe zespoły (w Championship National Development League - dop. red.) i w zupełności wystarczą.
W efekcie Brytyjczycy stanęli przed sporym wyzwaniem - co zrobić, aby Premiership nie liczyła pięciu zespołów. Nie było chętnych z niższego ligowego szczebla, by uzupełnić skład. Padł pomysł połączenia lig, ale niewielu jest zwolenników tego planu. O swoich wątpliwościach wypowiedział się już Matt Ford (więcej TUTAJ). Problemem będzie też prawdopodobny brak transmisji telewizyjnych z rozgrywek na Wyspach.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Januszka, Murawski i Glazik
- Musimy znaleźć rozwiązanie w ramach Premiership. To w interesie całego brytyjskiego żużla, by ta liga przetrwała. Najważniejsze jest, by utrzymać dwie ligi. To pozwala zatrzymać najlepszych zawodników w Wielkiej Brytanii - zauważa Mark Lemon, menedżer Belle Vue Aces w rozmowie ze "Speedway Star".
Australijczyk zauważa, że połączenie lig mogłoby oznaczać masowe odejścia najlepszych zawodników, a co za tym idzie - byłby to duży krok wstecz. Dodatkowo podkreśla, że problemem byłoby ustalenie kalendarza rozgrywek, bowiem zgodnie z wytycznymi FIM - Wielka Brytania ma wtorkowe i czwartkowe sloty, a kluby Championship nie chcą rezygnować z piątkowych terminów, które są korzystniejsze dla kibiców.
- Chciałbym, żebyśmy zachowali przynajmniej sześć drużyn w najwyższej lidze. To minimum, by zachować rywalizację i jakość. To wspaniały sport - musimy tylko zadbać o to, by fani wciąż chcieli przychodzić na stadiony - dodał.