Wszystko za sprawą możliwej pracy Krzysztofa Kasprzaka w roli dyrektora sportowego jednego z ekstraligowych klubów. Wiadomo, że władze Canal+ do tej pory dość restrykcyjnie podchodziły do współpracy z przedstawicielami klubów i zwykle zakazywały im komentowania meczów na tym samym poziomie. Ewentualna praca Kasprzaka w PGE Ekstralidze mogłaby więc wykluczyć jego występy przy najlepszej żużlowej lidze świata oraz w Magazynie PGE Ekstraligi.
- Do końca listopada dałem sobie czas na podjęcie decyzji, czy będę łączył pracę w telewizji z pomocą jakiemuś zawodnikowi, czy jednak podjąłbym się zadania pracy w klubie jako dyrektor sportowy. Obecnie rozmawiam z dwoma klubami. Pytanie, co na to władze Canal+, bo bardzo zależy mi na kontynuowaniu współpracy z telewizją - komentował sprawę sam zainteresowany w Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Januszka, Murawski i Glazik
To zresztą nie pierwsza sytuacja, w której czołowe kluby w Polsce chcą skorzystać z wiedzy byłego wicemistrza świata. Kasprzak zrobił sobie dobrą reklamę nie tylko jako ekspert Canal+, ale także jako doradca Philipa Hellstroema-Baengsa. Co prawda Szwed jeździł fatalnie, ale inni zawodnicy i władze klubu chwaliły wpływ byłego zawodnika na innych żużlowców.
Niedawno chcieli to wykorzystać działacze Stelmet Falubazu Zielona Góra i naprawdę mało brakowało, by 41-latek zastąpił w Zielonej Górze Piotra Protasiewicza.
- Rozmawialiśmy z Adamem Golińskim kilkukrotnie na temat współpracy w najbliższym sezonie. Badaliśmy się, a ja też sprawdzałem, jak bardzo Falubazowi zależy na sprowadzeniu mnie do klubu. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że to nie jest jeszcze ten czas. Wydaje mi się, że ostatecznie prezes Goliński wybrał dobrze i postawił na ciekawy duet Grzegorz Walasek i Aleksander Janas - przyznaje Kasprzak.
Okazuje się, że pierwotna koncepcja zakładała zatrudnienie Walaska w roli trenera, a Kasprzaka w roli dyrektora sportowego. Minusem tego pomysłu był fakt kojarzenia zawodnika ze Stalą Gorzów, ale przede wszystkim małe doświadczenie na podobnym stanowisku. Ostatecznie postawiono więc na Janasa, który w podobnych rolach funkcjonuje od lat. To jednak wcale nie zniechęca Kasprzaka.
- Gdy jest dobry skład, to - jak to mówi Matej Zagar - nawet małpa mogłaby poprowadzić zespół. Myślę, że mógłbym sobie poradzić w tej roli i byłoby to ciekawe doświadczenie. Na pewno musiałbym mieć dobrego toromistrza, od którego można byłoby się uczyć. Podstawy znam, bo byłem w tym przez wiele lat. Ja nie boję się wyzwań - przyznał Kasprzak.