Jamroży w sezonie 2009 był jednym z liderów RKM-u. Nic więc dziwnego, że działacze tego klubu za wszelką cenę chcieli go zatrzymać. Sztuka ta się powiodła, mimo że 25-latek nie mógł narzekać na brak ofert z innych drużyn. - O tym, że zostałem w Rybniku zdecydowała przede wszystkim fajna atmosfera i racjonalne zarządzanie klubem. Bardzo dobrze czuję się w tym środowisku, dużo fajnych ludzi poznałem w tym mieście. Nie miałem powodu, by zmieniać klub - powiedział dla SportoweFakty.pl Ronnie Jamroży.
Rawiczanin do sezonu przygotowuje się w podobny sposób jak miało to miejsce w przeszłości. - Trenujemy cztery razy w tygodniu z ekipą z Rawicza, a jeśli tylko pogoda pozwala, jeździmy na crossie z Robertem Miśkowiakiem, Piotrem Dymem i innymi chłopakami - dodaje Jamroży.
Działacze RKM-u nie ukrywają, że celem drużyny na rok 2010 jest górna czwórka I ligi. Podobne zdanie na ten temat ma Jamroży. - Jeśli chodzi o zespół, to na pewno chcemy awansować do pierwszej czwórki, a wiadomo, że jak już się tam będzie, to apetyt będzie rósł w miarę jedzenia i będziemy wówczas walczyć o coś więcej. Zaś jeżeli chodzi o mnie, to bardzo chciałbym awansować do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Chciałbym również powalczyć o trofea w Europie, podobnie jak to miało miejsce w sezonie 2009 - zakończył zawodnik RKM-u Rybnik.