Sławku, debiut niestety nie wypadł specjalnie okazale…
- No tak, cóż tu dużo gadać – było fatalnie. Nie będę mówił, że jest dobrze, skoro jest źle.
Jak czujesz się po pierwszym oficjalnym występie?
- Wszystko byłoby fajnie, gdyby tylko punktów trochę było.
Sprzętowo nie odstajesz od innych?
- Motocykli mam sporo i tu w sumie zaczyna się mój problem. Jest tego strasznie dużo i nie wiem, co mam wybrać. Może powinienem jeździć na jednym, to nie miałbym dylematów. Chyba muszę się nad tym zastanowić.
Z kierownictwem tarnowskich „Jaskółek” dogadałeś się bardzo szybko…
- Tak, nie było z tym większych problemów. Przede wszystkim chcę jeździć. W Częstochowie się na to nie zanosiło, a więc jestem. Mi bardzo zależało na podpisaniu umowy, a działacze w Tarnowie szukali zawodnika więc się zgraliśmy.
Tarnowski tor ci odpowiada?
- Dzisiaj (1 maja dop. aut.) nie był zbyt rewelacyjny i nie mogę powiedzieć bym był nim jakoś specjalnie zachwycony, ale generalnie tor jak tor. Jeździ się w lewo, przez cztery okrążenia. Specjalnych nowości tarnowski tor nie wprowadza. Odjechałem tu dwa treningi na razie i czułem się nieźle.
Przychodzisz jako ten, który ma być wyraźnym wzmocnieniem. To przeszkadza?
- Nie odbieram tego tak. Przychodzę, bo chcę jeździć. Oczywiście, że chcę pomóc drużynie i wiem, że kibice na mnie liczą. Postaram się tutaj coś podziałać.
Rozmawiał: Michał Czajka