Schmidt żużlowe "prawo jazdy" uzyskał w 2002 roku na torze w Częstochowie, a w rozgrywkach ligowych dane mu było zadebiutować już dwa lata później. Niestety, na żużlowym torze nie osiągnął zbyt wiele i w zeszłym sezonie rzadko mogliśmy go oglądać w składzie opolskiego zespołu. Po sezonie Schmidt postanowił definitywnie zawiesić kevlar na "kołku". - Faktycznie, nie podpisałem kontraktu i rezygnuję z uprawiania sportu żużlowego. Złożyło się na to wiele przyczyn. Przede wszystkim nie mam sprzętu i nikt by mi go nie zapewnił. Wciąż mam długi za zeszły sezon, więc widać wyraźnie, że to się nie kalkuluje. Zwłaszcza, gdy jedzie się w dziesięciu biegach w sezonie. Klub nie zdecydował się pomóc nam opolanom, dlatego nie pozostało mi nic innego jak zakończyć karierę - uważa wychowanek Kolejarza.
Mimo zakończenia kariery Schmidt ma swój sposób na życie. Na wiosnę 24-latek będzie pomagał swojemu tacie w warsztacie samochodowym, a w przyszłym sezonie być może wspomoże Marcina Sekule w przygotowaniu sprzętu. - Obecnie pracuję u mojego sponsora, a na wiosnę wracam do pracy u ojca. Gdy rozpocznie się sezon być może będę pomagał przy sprzęcie Marcinowi Sekuli - dodaje Schmidt.
Decyzja podjęta przez Schmidta jest definitywna. 24-latek nie zamierza ponownie wsiadać na motocykl. - Do jazdy już raczej nie wrócę. To mi się po prostu nie kalkuluje. Tak jak mówiłem, być może będę pracować przy motocyklach Marcina Sekuli - kończy Tomasz Schmidt.