- Zdawałem sobie sprawę, że kandydując do Senatu jako bezpartyjny, nie mam szans na uzyskanie mandatu. Cieszę się jednak, że udało mi się w wielu miejscach powiedzieć, co jest chorobą naszej polityki. Bardzo często zbyt spektakularne kariery robią ludzie, którzy niewiele sobą reprezentują. Te osoby zwykle nie są spełnione w życiu zawodowym i osobistym. Naszym elitom politycznym brakuje samokrytycyzmu - powiedział Władysław Komarnicki.
Prezes Caelum Stali Gorzów dostrzega wiele niedoskonałości w polskim modelu demokracji. Zaznacza jednak, że źródłem tych ułomności są dramatyczne losy naszego narodu na przestrzeni kilkuset lat. - Politykę powinni uprawiać ludzie, którzy coś w życiu osiągnęli. Rakiem, który toczy nasze życie polityczne jest fakt, że każdy może zostać członkiem dowolnej partii niezależnie od tego, co sobą reprezentuje. Podoba mi się amerykański wariant demokracji ze względu na stabilne struktury, które tam są. Zmiana władz nie wiąże się z tak ogromnymi roszadami jak u nas. W Polsce po wyborach parlamentarnych zwycięska partia każdorazowo wymienia wszystkich, z portierem włącznie. Fachowość w danej dziedzinie nie powinna mieć szyldu partyjnego. Nie uważam jednak, żebyśmy jako naród mieli powody do kompleksów. Powiedziałbym wręcz, że jesteśmy bardzo uzdolnionym narodem. Jeśli sięgniemy głęboko do historii, możemy zauważyć, jak trudne były nasze losy w ciągu ostatnich 300 lat. My tak naprawdę dopiero uczymy się reguł demokracji.