Ważę tyle, ile ważyłem, gdy miałem siedemnaście lat - rozmowa z Alanem Marcinkowskim, zawodnikiem Kolejarza Rawicz

Alan Marcinkowski w sezonie 2009 wystąpił w trzech meczach w barwach Kolejarza Rawicz. Zaprezentował się w nich na tyle dobrze, że działacze RKS-u postanowili związać się z nim także na kolejny rok. Były zawodnik klubów z Zielonej Góry, Poznania i Torunia nie wyjechał jednak ani razu na tor w ostatnich dniach. Co jest tego przyczyną? Między innymi o tym opowiada on w rozmowie z naszym portalem.

Jarosław Handke: Jak się obecnie czujesz? Kiedy przewidywalnie wyjedziesz na tor?

Alan Marcinkowski: Czuję się dobrze, miałem po prostu problem z okiem. W piątek idę na kontrolę do lekarza i dowiem się na niej czy mogę już wsiadać na motocykl, czy będę musiał jeszcze troszeczkę poczekać. Widzę dobrze, teraz jedyną kwestią jest decyzja lekarzy o dopuszczeniu mnie lub nie do jazdy. W piątek dowiem się, czy nie ma żadnego zagrożenia dla mojego wzroku, na przykład gdybym upadł, to czy nie zaistniałoby ryzyko utraty wzroku.

Jak przebiegały twoje zimowe przygotowania do rozgrywek?

- Mogę powiedzieć, że przygotowania do sezonu rozpocząłem tak naprawdę dwa tygodnie temu. Zacząłem ostro jeździć na rowerze, schudłem dziewięć kilogramów. Uważam to za niezły wyczyn, naprawdę wziąłem się za siebie i to jest tego efekt. Ważę obecnie tyle ile ważyłem, gdy jeździłem w Zielonej Górze, mając siedemnaście lat. Uważam, że wyjdzie mi to na plus. Jeśli tylko dowiem się, że mogę już biegać, to jestem przekonany, że w trakcie sezonu dojdę do optymalnej formy.

Jak przedstawia się twoja sytuacja sprzętowa?

- Właśnie w czwartek trener przywiózł mi silnik z Wrocławia. Jeden jest już przygotowany, drugi jest u mechanika, silniki będą już więc lada moment gotowe. Podwozia są także gotowe. Gdybym miał wyjechać na tor w piątek, to nie byłoby problemu, bo jeden motor jest już przygotowany do jazdy. Wszystko zależy od decyzji lekarzy, jeśli będzie pozytywna, to jestem w stanie zacząć treningi już w weekend.

Kolejarz Rawicz wygrał ośmioma punktami w treningu punktowanym ze swym imiennikiem z Opola. Ty oglądałeś jazdę swych kolegów z niecodziennej perspektywy, mianowicie jako widz. Jak oceniasz dyspozycję swych kompanów z drużyny?

- Widać, że naprawdę fajnie jeździ Anton Rosen. Zaskoczył mnie nieco także Erik Pudel, który w kilku wyścigach nieźle się zaprezentował. Witek Gołubowskij pokazał także klasę, widać, że sprzęt ma dopasowany, tor mu odpowiada. Jeśli tak samo będzie jechał w meczach ligowych, to naprawdę będzie dobrze. Trochę męczył się Marcin Nowaczyk, podobnie jak Marcin Sekula. Muszą oni chyba jeszcze trochę potrenować i poukładać sprawy sprzętowe. Jestem dobrej myśli.

Czy nie boisz się walki o skład? W drodze do Rawicza jest trójka Szwedów: Alden, Toernqvist i Andersson. Każdy z nich prezentuje poziom niemal gwarantujący miejsce w składzie. Jeśli do tego dodać Nowaczyka i Gołubowskiego, którzy nieźle spisali się w pojedynku z opolanami, to pięć miejsc seniorskich jest zajętych…

- Udawało mi się podczas całej mej przygody z żużlem wygrywać z wieloma dużo lepszymi zawodnikami. Jeżdżę po to, by wygrywać. Nie boję się żadnej rywalizacji. Myślę, że fakt jej istnienia będzie tylko dobrze wpływać na osiągane przez nas wyniki.

Handicapem Gołubowskiego czy Nowaczyka jest znajomość miejscowego owalu. Ty natomiast miałeś tylko kilka razy w swej karierze okazje do jazdy na tym torze. Dodatkowo ani razu w tym roku…

- W tym roku nie miałem jeszcze okazji się zapoznać z tutejszą nawierzchnią. W zeszłym odjechałem tu jeden trening i jedne zawody. Ten tor mi pasował. Fajnie się tu jeździ, w zeszłym roku dosypano nieco nawierzchni. Obecnie mi odpowiada, gdy byłem młodszym zawodnikiem, pamiętam, że miałem z nim problemy. Teraz natomiast uważam go za świetny tor.

Powrócę jeszcze do kwestii sprzętu, którego jakość wiąże się nieodłącznie z pomocą sponsorów. Jak przedstawia się sytuacja sponsorska u Alana Marcinkowskiego?

- Na razie nie mam żadnych sponsorów. Mogę powiedzieć, że sprzęt mam dzięki uprzejmości klubu z Rawicza. Ufam w to, że będę dobrze przygotowany do sezonu.

Czy otrzymałeś przed sezonem oferty z innych klubów i ewentualnie je rozważałeś?

- Była bodajże jedna oferta z Krosna, nie była ona natomiast lepsza niż ta z Rawicza. Dlatego tez podpisałem kontrakt z Kolejarzem.

Gdy Kolejarz Rawicz rozpoczynał kontraktowanie zawodników na sezon 2010 (na początku grudnia ubiegłego roku), wydawało się, że będzie to jeden z dwóch najsilniejszych zespołów ligi. Tymczasem rywale nie próżnowali w kolejnych tygodniach, a szczególnie wzmocnił się klub z Krosna, bardzo mocny jest też Orzeł Łódź. Teraz realnym miejscem dla Kolejarza na koniec sezonu wydaje się być trzecie-czwarte miejsce. Czy sądzisz, że stać was na pierwszą dwójkę?

- Po pierwszych jazdach kolegów widzę, że chłopacy naprawdę są dobrze spasowani z tym torem, myślę, wiem, że są to pierwsze jazdy i będzie jeszcze lepiej. Miejsce trzecie, czwarte? Uważam, że stać nas naprawdę na dobry wynik. Jeśli każdy pojedzie na swoim dobrym poziomie, to nie widzę żadnych przeszkód ku temu, by pokonać Orła Łódź u siebie albo nawet na wyjeździe. Klub z Krosna się wzmocnił, bo podpisali tam kontrakty Staszek i Knapp. Ale trzeba pamiętać, że są to zawodnicy, którym bliżej już do końca kariery niż do początku, wiec sądzę, że na pewno damy sobie radę.

Jakie masz więc plany na najbliższe dni? Kilka luźnych treningów czy może udział w weekendowych testmeczach z klubami z Opola, Daugavpils i Rybnika?

- W Opolu raczej na pewno nie pojadę. Całkiem możliwe natomiast, że wyjadę na tor między biegami podczas treningu punktowanego z Łotyszami. Wszystko to w celu docierania silników i rozjeżdżenia.

We wtorek do Rawicza przyjeżdża twój macierzysty klub z Zielonej Góry. Nie wątpię, że zależy ci na występie w tym pojedynku…

- Tak, bardzo bym chciał pojechać w tych zawodach. Na takie mecze długo czekam.

Komentarze (0)