Zakupy po częstochowsku - podsumowanie okresu transferowego w Częstochowie

Sezon 2009 był dla Włókniarza Częstochowa udany. Lwy zakończyły rozgrywki na trzecim miejscu, co uznano pod Jasną Górą jako sukces. Bezpośrednio po sezonie jednak skład biało-zielonych się rozpadł, najlepsi zawodnicy zmienili kluby i działacze Włókniarza musieli kontraktować żużlowców za dużo mniejsze pieniądze niż rok wcześniej.

Brązowy sukces

Włókniarz Częstochowa w sezonie 2009 był jednym z kandydatów do mistrzowskiej korony. Na przestrzeni całych rozgrywek okazało się, że zajęcie trzeciego miejsca to dla Lwów spory sukces. Tak przynajmniej brązowy krążek odbierali włodarze biało-zielonych. Po sezonie ze składu Włókniarza odeszli Nicki Pedersen, Tomasz Gapiński (obaj Stal Gorzów), Greg Hancock (Falubaz Zielona Góra), Lee Richardson (Marma Rzeszów), Michał Szczepaniak (Start Gniezno) i Marcin Piekarski (Kolejarz Opole). Większość tych transferów spowodowana była kiepskim stanem finansowym w częstochowskim klubie. - Brązowy medal w poprzednim roku to tak naprawdę żaden sukces. Mając w składzie Pedersena, Hancocka czy Gapińskiego moja drużyna nie była w stanie osiągnąć nic więcej, niż trzecie miejsce w lidze. Po sezonie wiadome było, że z Włókniarza odejdą najlepsi, ale nie spodziewałem się osobiście, że praktycznie cały skład się zmieni. Na dodatek nie przedłużono kontraktu z Grzegorzem Dzikowskim, który według mnie bardzo dobrze prowadził drużynę. Ale wydaje mi się, że zaważył źle przygotowany tor na mecz z Toruniem w play-offach. Jako kibic Włókniarza wierzę, że w tegorocznym sezonie zdołamy się utrzymać, choć to nie będzie łatwe - powiedział Andrzej, wieloletni kibic z Częstochowy.

Przedsezonowe zakupy

W miejsce Pedersena, Hancocka, Gapińskiego i Richardsona prezes Marian Maślanka ściągnął takich zawodników, jak Rune Holta, Peter Karlsson (obaj Stal Gorzów), Jonas Davidsson (Polonia Bydgoszcz) czy Krzysztof Słaboń (Start Gniezno). Nie można zapominać, że pod Jasną Górę trafili także Christian Hefenbrock i Rafał Szombierski. Szczególnie ten drugi liczy na występy w biało-zielonych barwach. - Transfery w wykonaniu działaczy Włókniarza na kolana na pewno nie powalają. Wyjątkiem może być jedynie Rune Holta choć i on przez wielu uważany jest za zawodnika mniej skutecznego niż w latach ubiegłych. Fundusze pozwoliły prezesowi Maślance zakontraktować zawodników, którzy w większości ekip w CMSE mieliby kłopoty z jazdą w podstawowym składzie. Nie zabrakło także tzw kontraktów warszawskich... Na papierze częstochowianie z całą pewnością prezentują się słabiej niż reszta zespołów i stawiani są jako outsider. Sport jednak ma to do siebie, że bardzo trudno przed sezonem cokolwiek przewidzieć i na ewentualny sukces składa się wiele czynników, dlatego być może Davidsson, Karlsson i Holta wsparci Woffindenem czy Drabikiem przysporzą wiele radości częstochowskim kibicom i obronią żużlową ekstraligę - optymistycznie stwierdził Dawid, kibic Włókniarza.

Trenerzy o Włókniarzu

To właśnie fani częstochowskiej drużyny są na dobre i złe z klubem i wierzą oni w utrzymanie swojej drużyny. Zdanie to podziela jednak obecny szkoleniowiec Lwów, Jan Krzystyniak. - Transfery są jakie są. Ja za bardzo nie miałem nic do gadania przy tych zakupach, ponieważ jak przychodziłem do Częstochowy, to wszystkie kontrakty były podpisane. Władze Włókniarza tak zadecydowały, że trzeba skład zmienić. Kilka razy z najmocniejszym składem nie udawało się zdobyć mistrzostwa, dlatego działacze postanowili ten skład zmienić. Odeszli Pedersen, Hancock, Richardson i na ich miejsce pojawili się inni z nazwiskami, które nieco mniej paraliżują przeciwników. Te decyzje trzeba uszanować. Czy Włókniarz się utrzyma? - Gorąco w to wierzę - odparł Krzystyniak.

W poprzednim sezonie trenerem Włókniarza był Grzegorz Dzikowski. Rodowity gdańszczanin zdobył z biało-zielonymi brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski, po czym rozstał się z ekipą z miasta Świętej Wieży. Poprosiliśmy Dzikowskiego o komentarz w sprawie transferów jego byłej drużyny. - Ja zawsze wychodzę z założenia, że siły trzeba mierzyć na zamiary. Skład Włókniarza wbrew pozorom nie jest taki słaby, jakby się mogło wydawać i nie stawia tego klubu na straconej pozycji. Sądzę, że jest to ciekawa, fajna mieszanka zawodników, która może pozytywnie zaskoczyć. Zakładając, że Lewis Bridger dołączy do tej drużyny na takim poziomie jak w zeszłym roku Tai, a właśnie Woffinden utrzyma formę, do tego nie zawiodą Holta, Drabik czy Karlsson to tego zespołu nie wolno skreślać. Włókniarza wcale nie skazywałbym na walkę o utrzymanie. Uważam, że w ich zasięgu jest pierwsza szóstka. Przykładem niech będzie Polonia Bydgoszcz z zeszłego roku, która z teoretycznie słabym składem najpierw zajęła szóste miejsce, aby ostatecznie uplasować się na znakomitej czwartej pozycji. Wszystko pokaże pierwszych cztery, pięć kolejek. Wiadomo również z jakimi problemami finansowymi borykał się ten klub w ostatnich miesiącach. Prezes Maślanka poradził sobie z nimi jednak i jestem spokojny o przyszłość tego klubu. Czytałem także niedawno informację o rzekomym wycofaniu się Włókniarza z rozgrywek. Zaskoczyło mnie to, ale przyznam, że nie uwierzyłem, że to jest prawda. Marian Maślanka z zarządem Włókniarza na czele potrafi stanąć na wysokości zadania. Reasumując - osobiście byłbym ostrożny w jednogłośnym typowaniu Częstochowy do spadku - stwierdził Grzegorz Dzikowski.

Waleczne Lwy

Twarda walka o utrzymanie czeka Włókniarza w tegorocznych rozgrywkach. Na papierze wydaje się, że częstochowianie dysponują jednym z najsłabszych, jeśli nie najsłabszym, składów w ekstralidze. Życie nauczyło jednak tego, że żużel jest specyficzną dyscypliną sportu i łatwo w niej o niespodzianki. Nie zawsze zwycięża faworyt, a w Częstochowie podkreślają, że zawodnikom może łatwiej walczyć się o utrzymanie w tym roku, niż o mistrzostwo w poprzednim, bowiem presja jest zupełnie inna. Jak tak naprawdę będzie i kto opuści szeregi CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi, dowiemy się za kilka miesięcy. Póki co nie wolno biało-zielonej drużyny skreślać, ponieważ lew, który widnieje na plastronach Włókniarza, może jeszcze nie raz głośno ryczeć w podniosłej dla częstochowskiego żużla chwili.

Ekspert SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski przewiduje, że częstochowianie będą w tym sezonie bronić się przed spadkiem. - Na pewno cała atmosfera wokół tej drużyny nie napawa optymizmem. Skład nie jest najmocniejszy, ale jeżeli są w nim tacy zawodnicy jak Holta czy Karlsson, to ten zespół może wygrać z każdym. Świadomość siły zespołu może wyzwolić w zawodnikach Włókniarza dodatkową wolę walki. Na pewno ich atutem będzie również własny tor. Myślę, że na nim Włókniarz może być groźny dla każdego przeciwnika. Póki co nie skazywałbym częstochowian na totalną porażkę i spadek z ligi. Na pewno powalczą przynajmniej na własnym stadionie o dobre wyniki. Nic nie mają do stracenia. Wielu uważa, że to pewniak do spadku. Zatem cokolwiek więcej się uda, to będzie to można zaliczyć na plus. Jeżeli uda się utrzymać w Ekstralidze, to nie uważałbym tego za jakąś sensację - ocenił szanse Włókniarza Krzysztof Cegielski.

Kadra Włókniarza Częstochowa na sezon 2010

Seniorzy:

Jonas Davidsson (Szwecja)

Sławomir Drabik

Christian Hefenbrock (Niemcy)

Rune Holta

Peter Karlsson (Szwecja)

Krzysztof Słaboń

Rafał Szombierski (brak certyfikatu)

Juniorzy:

Dawid Bąk

Lewis Bridger (Wielka Brytania)

Marcin Bubel

Kamil Cieślar

Rafał Malczewski

Borys Miturski

Cezary Romańczuk

Tai Woffinden (Wielka Brytania)

Trener:

Jan Krzystyniak

Przyszli:

Rune Holta (Gorzów), Krzysztof Słaboń (Gniezno), Peter Karlsson (Gorzów), Jonas Davidsson (Bydgoszcz), Christian Hefenbrock (Daugavpils)

Odeszli:

Marcin Piekarski (Opole), Greg Hancock (Zielona Góra), Nicki Pedersen (Gorzów), Tomasz Gapiński (Gorzów), Lee Richardson (Rzeszów), Michał Szczepaniak (Gniezno), Alexander Edberg (Lublin), Adrian Osmólski (Krosno), Kamil Mistygacz (Lublin)

Współpraca: Mateusz Makuch

Komentarze (0)