Tor był inny niż zwykle - wypowiedzi po sparingu Marma Hadykówka Rzeszów - Tauron Azoty Tarnów

Zawodnicy Taurona Azotów Tarnów bez większych problemów pokonali na torze w Rzeszowie ekipę Marmy Hadykówki Rzeszów 53:37. Końcowy wynik sparingowego pojedynku nie był jednak najważniejszy. Zarówno żużlowcy z Tarnowa, jak i z Rzeszowa przyznają, że nawierzchnia podczas derbowej potyczki była twarda, inna niż zwykle. Co powiedzieli bohaterowie sobotnich zawodów?

Martin Vaculik (Tauron Azoty Tarnów): Miałem małe problemy na początku ze sprzętem, doszedł do tego defekt. Dopiero później dogadałem się z motocyklami i zaczęło to wszystko działać tak, jakbym tego chciał. W Rzeszowie zmieniło się przygotowanie toru i cała drużyna. Spędziłem tutaj bardzo miłe chwile, zresztą właśnie do tego miasta niedawno się przeprowadziłem i tutaj mieszkam. W ekipie z Rzeszowa drzemie ogromny potencjał, muszą się jednak oni dopasować do twardej nawierzchni. Myślę, że to tylko kwestia czasu. Teraz jednak chcę zdobywać jak najwięcej punktów dla Tarnowa. Mamy świetny zgrany zespół. Chcemy awansować do pierwszej szóstki i powalczyć o jak najwyższe cele. Wierzę, że możemy być "czarnym koniem" tegorocznych rozgrywek.

Jesper Monberg (Tauron Azoty Tarnów): Dzisiaj rozpoczęliśmy sezon, przed nami kilka spotkań treningowych, w których każdy z powrotem musi odnaleźć się na torze. Znalezienie prawidłowych ustawień motocykla zajęło mi dzisiaj kilka minut, byłem zmuszony wypróbować swój drugi motocykl, więc dopiero później doszedłem ze wszystkim do ładu. W dzisiejszym meczu testowałem nowy silnik ale nie sprawował się on dobrze, musiałem wskoczyć na silnik z zeszłego roku i dopiero wtedy zacząłem dobrze jechać z czego jestem zadowolony. Tor był dobry, szczerze mówiąc inny niż zwykle. Normalnie w Rzeszowie jest bardzo przyczepnie, na torze jest tylko jedna dobra ścieżka i liczy się przede wszystkim start. Dzisiaj tor pozwolił na jazdę zarówno po wewnętrznej, jak i po zewnętrznej. Uważam, że mieliśmy do czynienia ze świetnym ściganiem w tym meczu, ponieważ nawierzchnia nie była nadmiernie przyczepna.

Rafał Okoniewski (Marma Hadykówka Rzeszów): Mój występ można określić mianem słabego. Poza pierwszym biegiem, miałem spore problemy ze sprzętem. Warunki na torze były inne, niż te które zastałem na treningu. Przede mną jeszcze sporo próbnych jazd, które pozwolą mi wyczuć sprzęt i nauczyć się czytać ten tor. Nie załamuję rąk, to dopiero początek i po prostu wszystko muszę dograć. Poniekąd wiem gdzie leżą błędy, teraz będziemy wprowadzać korekty, które pozwolą by było już tylko lepiej. Dzisiaj nie mogłem wyjść dobrze spod taśmy, zamiast w przód, mój motocykl wybijał się do góry.

Patrick Hougaard (Tauron Azoty Tarnów): Podczas spotkania miałem doskonałą okazję do przetestowania moich motocykli. Tor był dzisiaj dosyć twardy, zwykle jest on przyczepny w Rzeszowie. Jednak wszystko poszło po mojej myśli. Uważam, że jest dobrze gdy nawierzchnia jest twarda ponieważ daje nam to szanse ścigania się w bliskim kontakcie.

Hugh Skidmore (Marma Hadykówka Rzeszów): To nie był zły mecz, dzisiejszy tor był raczej twardy. Tor w Rzeszowie jest naprawdę wielki i szybki, ale to dobrze. Jechałem nie najgorzej i jestem zadowolony ze swojej jazdy. Postaram się powalczyć o miejsce w składzie rzeszowskiej drużyny.

Lee Richardson (Marma Hadykówka Rzeszów): Dobrze, że dzisiaj trochę pojeździliśmy. To było moje pierwsze spotkanie w tym sezonie i jestem zadowolony z możliwości startów w tym meczu. Mieliśmy niestety duże problemy z motocyklami, musieliśmy również szybko zmieniać ustawienia w sprzęcie. Dzisiejszy tor był podobny do tego wczorajszego, normalnie w Rzeszowie jest przyczepnie, natomiast teraz jest twardo ale przecież nawierzchnia była dzisiaj taka sama dla obydwóch drużyn. Tak jak wspomniałem, mieliśmy duże kłopoty z motorami, w szczególności z silnikami i teraz musimy wszystkie te problemy jak najszybciej rozwiązać.

Dariusz Śledź (trener Marmy Hadykówki Rzeszów): Zawodnicy próbowali różnych ustawień, przełożeń, które mają być skuteczne podczas walki o ligowe punkty. Tarnowianie byli szybsi od nas zwłaszcza pod taśmą. Na razie jednak nie wolno nikogo skreślać, to dopiero początek i takie mecze kontrolne mają pomóc w doborze sprzętu i odpowiednim wyczuciu nawierzchni. Bardzo dobrze zaprezentował się Maciek Kuciapa. Zadowolony jestem także z formy Hugh Skidmore`a, któremu postaramy się pomóc sprzętowo, gdyż to głównie tutaj leży mała blokada dla jego ogromnych możliwości. O formę Lee Richardsona jestem spokojny. Zawodnik tego formatu sam wie gdzie jest problem i co trzeba poprawić. Z własnej inicjatywy przyjeżdża na treningi, wkłada sporo pracy w stworzenie warunków do lepszych występów. Brakuje mu objeżdżenia, dajmy mu trochę czasu, a Lee na pewno sobie poradzi. Natomiast Rafał Okoniewski jest po tym sparingu o wiele mądrzejszy. Wie co trzeba poprawić i jak to zrobić. Jeszcze trochę treningów i będzie dobrze. Żałuję, że nie mógł przyjechać Chris Harris, gdyż chciałbym przyjrzeć się jego formie. Absencja Ludviga Lindgrena związana jest z jego dostawcą sprzętu, który się nie spisał i nie przysłał na czas zamówionych części. Ludvig przeprosił nas, że nie mógł przyjechać na ten mecz. Rzeczywiście dzisiaj daliśmy tarnowianom spory handicap w postaci twardego toru. Dlaczego taki przygotowaliśmy? Mamy w perspektywie mecz w Miskolcu, gdzie zapewne będzie bardzo twardo, dlatego chcieliśmy sprawdzić dane ustawienia. Z pewnością takie przygotowanie toru nie będzie gościć na co dzień w Rzeszowie.

Marian Wardzała (trener Taurona Azotów Tarnów): Myślę, że zawody były bardzo ciekawe, nudą z toru na pewno nie wiało. Cieszę się, że jest taka współpraca z Rzeszowem, gdzie możemy razem potrenować. Układa się to bardzo fajnie, można tylko przyklasnąć. W meczu błysnął Tomek Jędrzejak, bardzo dobrze zaprezentował się także Bjarne Pedersen. Jednak najpiękniej było dzisiaj oglądać Marcina Rempałę, który jak za dawnych lat brylował na torze, jeszcze jako junior. To znów był ten Marcin, który parę lat temu zapowiadał się jak żużlowy lider. Spore problemy ze sprzętem miał Jesper Monberg, który testował motocykle i do końca z żadnym nie mógł się dogadać. Nie osądzajmy nikogo po jednym meczu, jestem od takiego spekulowania bardzo daleki. Najważniejsze, że mogliśmy poćwiczyć i wspólnie potrenować. Życzę rzeszowianom awansu, bo żużlowe Derby Południa najlepszy smak mają w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Wypowiedzi zebrali Piotr Rachwał i Mateusz Kędzierski.

Komentarze (0)