Nie powinno się robić takich torów - komentarze po meczu Włókniarz Częstochowa - Polonia Bydgoszcz

Zawodnicy Włókniarza Częstochowa w nieprawdopodobnych okolicznościach pokonali na własnym torze Polonię Bydgoszcz 44:43 w inauguracyjnym dla obu ekip spotkaniu żużlowej Ekstraligi. Mecz pełen był dramaturgii, a to co wydarzyło się w wyścigach nominowanych na długo pozostanie w pamięci kibiców.

Jacek Woźniak (trener Polonii Bydgoszcz): Gratuluję zwycięstwa rywalom. Drużyna częstochowska zasłużyła na wygranie tego meczu i tyle. Ja się spodziewałem tego, że tor będzie przyczepny, bo wiadomo, że my wolimy jeździć na twardym. Był on jednak równy dla wszystkich i myślę, że nieważne, że było przyczepnie. Porobiły się na nim koleiny, ale pomijam to, bo tak jak powiedziałem, jechali na nim zarówno moi, jak i rywala zawodnicy. Nie ma znaczenia jacy zawodnicy upadali. Nie ma takiego żużlowca, który jest uodporniony na upadki czy wypadki. Ja nie mam żadnych pretensji jeśli chodzi o tor. Jeśli chodzi o moich zawodników, to tak naprawdę, poza pierwszą parą, do każdego w większym bądź mniejszym stopniu można się doczepić.

Jan Krzystyniak (trener Włókniarza Częstochowa): Jest to zespół do oszlifowania. Niektórzy mogliby to przyjąć z uśmiechem, bo z moich szybkich wyliczeń wyszło, że średnia wieku w naszej ekipie to 31 lat. Są tu jednak dwie granice - bardzo doświadczeni, po prostu starzy zawodnicy już (śmiech) oraz młodzi. Właśnie nad tą młodszą grupą będzie trzeba troszeczkę popracować. Było to widoczne w dniu dzisiejszym, mimo, że wygraliśmy, ale byliśmy słabsi fizycznie. Traciliśmy pozycje na trasie. Upadki też były spowodowane brakiem wiary w siebie.

Emil Sajfutdinov (Polonia Bydgoszcz): Pierwsze dwa biegi były dobre w moim wykonaniu. Potem się jednak trochę pogubiłem, zmieniło się wszystko i nie mogłem dopasować motocykla. W jednym z biegów wpadłem w jedną z wielu dziur i nie mogłem nic zrobić. W ostatnim biegu spadł mi bezpiecznik i przez to przerwał pracę motocykla i musiałem zjechać z toru. Szkoda, że przegraliśmy to spotkanie. Myślę, że wpływ na to miał tor, bo był bardzo trudny z dużą ilością dziur i kolein. Tak naprawdę nie tylko my się przewracaliśmy. Myślę, że nie powinno się robić takich torów. To jest żużel i zawody powinny być widowiskiem, a nie festiwalem wywrotek i upadków. Nam też byłoby wtedy łatwiej. Niestety, nic na to się nie poradzi. Każdy trener wie, jak przygotować tor.

Tai Woffinden (Włókniarz Częstochowa): Tor był bardzo dziurawy i niezwykle wymagający dla zawodników. Na pewno warunki torowe przyczyniły się do tego, że popełnialiśmy błędy i było sporo wypadków. Niektórzy zupełnie nie potrafili sobie z nim poradzić. Wygraliśmy jednak to spotkanie i myślę, że był to udany dzień.

Szymon Woźniak (Polonia Bydgoszcz): Było widać, że czternasty i piętnasty bieg był pasmem ogromnych nieszczęść i to tylko dla nas. Po prostu nie poradziliśmy sobie z tym natłokiem pecha, który nas dopadł. Pech towarzyszył nam przez całe zawody, ale dopadł nas szczególnie na nominowane biegi. Taki jest sport. Myślę, że wszyscy wyciągniemy wnioski i nie będzie już więcej takich wpadek. Nie może być. Przegraliśmy może trochę na własne życzenie, ale nie obarczałbym winą Andreasa Jonssona, który popełnił błąd, czy innego z kolegów. Powinniśmy podejść spokojnie do tej porażki i wszystko przeanalizować, co zawiniło. Myślę, że będzie lepiej. Tor był bardzo wymagający i wymagał skupienia przez cały czas trwania wyścigu, bo naprawdę minimalny błąd, czy chwila nieuwagi i nie dało się nic zrobić. Wydaje mi się, że w tym roku przynajmniej na "papierze" nasz skład jest silniejszy.

Jonas Davidsson (Włókniarz Częstochowa): Było to bardzo dobre spotkanie dla nas. Bardzo długo goniliśmy rywali. Czasem Bydgoszcz prowadziła, a czasem nasz zespół. Na pewno było ciężko. Ostatni bieg był nieprawdopodobny. Zachowałem spokój i dbałem o to, aby nie spowodować upadku Walaska, a także, aby nic złego nie stało się z motocyklem. Było dobrze. Wszyscy dołożyli swoje punkty, co okazało się z korzyścią dla naszego zespołu. Porównując moje zeszłoroczne wyniki, to naprawdę mój występ był niezły. Jestem z niego zadowolony.

Robert Kościecha (Polonia Bydgoszcz): Tor był normalny. Może i trochę przyczepny, ale zdatny do jazdy. Pojawiło się trochę dziur, ale sędzia dopuścił go, więc nie ma problemu. Wszyscy dojechaliśmy szczęśliwie. Może było trochę upadków, ale nikogo nic poważnego się nie stało i z tego się cieszmy. Jedziemy dalej. Nie przegraliśmy na własne życzenie, taki jest sport. Jeśli jest tor przyczepny i dziurawy, to takie sytuację się zdarzają. Nikt nie jest fenomenem i na każdym torze nie jedzie cudownie i gładko. Nie udało się wygrać, choć walczyliśmy i staraliśmy się. Miejmy nadzieję, że następne mecze będą lepsze. Problemem jest to, że nie mieliśmy w ogóle możliwości jazdy. Nie jeździliśmy za wiele na takim trudnym torze. Do tego nie mieliśmy dużo treningów u siebie i to jest powód do smutku.

Marian Maślanka (prezes Włókniarza Częstochowa): Mecz był interesujący i pełen dramaturgii. Cieszę się, że zakończył się on "happy endem". To tylko zapowiada, że ten sezon będzie chyba cały taki i już dziś mogę zaprosić kibiców na następny mecz z Unibaxem Toruń gdzie takie same, jak nie większe emocje nas czekają. Lewis wykorzystał swoją szansę. Miał on momenty załamania, że nie da rady, że się przewraca. Zbierał się i jechał do przodu, jest ambitny i waleczny. Takiego chcemy go w tej drużynie. Cieszy mnie to, że wszystkie nowe nabytki spisały się bardzo dobrze. Daje nam to obraz tego, że mamy potencjał.

Peter Karlsson (Włókniarz Częstochowa): Wygrana na inaugurację na własnym torze, to bardzo ważny sukces. Tym bardziej, że pokonaliśmy Bydgoszcz, która jest silnym zespołem. Myślę, że dzięki wygranej nie będzie nam teraz towarzyszyć presja w meczach u siebie, bo dobrze zaczęliśmy sezon. Miejmy nadzieję, że następnym razem, gdy będziemy tu jechać będzie lepiej. Na pewno mieliśmy trochę szczęścia, ale i pecha, bo zanotowaliśmy kilka upadków. Rune Holta upadł, ja upadłem, Lewis Bridger również. Myślę, że gdyby nie to wygralibyśmy wyżej. Mój występ był generalnie dobry, choć nie ukrywam, że mogło być trochę lepiej. Pogubiłem kilka punktów.

Wypowiedzi zbierali Adrian Heluszka i Mateusz Makuch

Komentarze (0)