Damian Baliński nie obawia się rywalizacji na przebudowanym torze Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu. - Tor rzeczywiście się zmienił. Mamy teraz do czynienia z nową geometrią i trochę inną nawierzchnią. Mimo to nie zakładam, że to będzie dla nas szczególna zagadka. Ekipa z Gorzowa też po raz pierwszy jechała na przebudowanym wrocławskim obiekcie i spisała się bardzo dobrze. To jest dla nas sygnał, że tam nie ma niczego co mogło by być specjalnie zaskakujące. Tor jest szerszy i bardziej sprzyja walce. Będę skoncentrowany na tym, żeby pojechać jak najlepiej. Wierzę, że uda mi się wykorzystać parametry tego toru.
Zawodnik dziękuje leszczyńskim kibicom, którzy w poprzednich sezonach kapitalnie dopingowali Unię na wrocławskim stadionie. - Chciałbym już teraz podziękować kibicom, którzy wybierają się do Wrocławia. Wasz doping w przednich latach był kapitalny i docierał do nas. Dzięki niemu czuliśmy jakbyśmy jechali u siebie.
W meczu przeciwko Caelum Stali Gorzów słabo spisał się lider drużyny Marka Cieślaka. Damian Baliński jest przekonany, że Jason Crump nie powtórzy już takiej wpadki. - Jedziemy do Wrocławia walczyć o zwycięstwo, ale nie czujemy się faworytem tego spotkania. W meczu z Gorzowem Betard pokazał, że ma spory potencjał. W tamtym spotkaniu słabo pojechał Jason Crump. Nie spodziewam się jednak, żeby zawodnikowi tej klasy po raz kolejny przytrafił się mecz w którym zdobędzie zaledwie 7 punktów. Na pewno nie będzie łatwo. Liczę na minimalne zwycięstwo mojego zespołu.
W niedzielę Unia Leszno zmierzy się na własnym torze z teoretycznie najsłabszym zespołem w lidze. Damian Baliński nie lekceważy rywala. - Prawda jest taka, że nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika. Nie powinno mieć znaczenia czy rywal jest teoretycznie najmocniejszy czy najsłabszy w lidze. Konieczna będzie maksymalna koncentracja bo już wiele razy mieliśmy niespodzianki w spotkaniach w których jedna z drużyn była zdecydowanym faworytem. Z naszej strony nie będzie żadnego odpuszczania. Podejdziemy do niedzielnego meczu z pełnym szacunkiem dla rywala.
Zawodnik Unii Leszno przyznał, że łatwiej jest wykrzesać z siebie pełną mobilizację przed spotkaniami z wysoko notowanymi drużynami. - Tacy rywale jak Unibax czy Falubaz sprawiają, że skok adrenaliny jest ogromny. W głowie pojawia się świadomość potencjału rywala i łatwiej jest się zmobilizować niż przed meczem z teoretycznie słabszą drużyną. Chciałbym jednak zaznaczyć, że staramy się podchodzić w pełni profesjonalnie do wszystkich spotkań. Przed meczem z teoretycznie słabszym rywalem też trzeba wykrzesać z siebie pełnię mobilizacji. Na pewno jednak łatwiej jest zmotywować się przed spotkaniem z bardzo mocną drużyną.