- Jestem bardzo zadowolony z tego, co pokazaliśmy we Wrocławiu. Przywieźliśmy do Leszna dwa ligowe punkty z bardzo ciężkiego terenu. Trzeba pamiętać, że ekipa Marka Cieślaka na swoim torze zawsze jest wymagającym rywalem. Myślę, że gospodarze sobotniego meczu muszą jeszcze popracować nad spasowaniem się z torem. Nam ta nawierzchnia zdecydowanie bardziej odpowiadała niż gospodarzom. Spodziewam się, że wiele mocnych zespołów straci we Wrocławiu punkty - powiedział Ireneusz Igielski.
Podczas sobotniego spotkania Unia Leszno była dopingowana przez liczną grupę swoich kibiców. Leszczyńscy żużlowcy mogli czuć się, jakby jechali przed własną publicznością. Ireneusz Igielski jest przekonany, że wsparcie, jakie zawodnicy otrzymali od swoich fanów, dodało im skrzydeł. - Serdecznie dziękuję kibicom Unii za kapitalny doping we Wrocławiu. Nie ukrywam, że bardzo nam w ten sposób pomogli. To było widać choćby w reakcjach Troya Batchelora, kiedy dziękował kibicom. Przyznam szczerze, że nie mogę się już doczekać niedzielnego spotkania z Włókniarzem. Nie zaprezentowaliśmy się naszym kibicom w meczu ligowym od 16 sierpnia ubiegłego roku. Mam nadzieję, że żużlowcy nie zawiodą swoją postawą leszczyńskich fanów.
Ireneusz Igielski jest pełen optymizmu przed kolejnymi spotkaniami ligowymi "Byków". - Zwycięstwo odniesione we Wrocławiu jest świetnym prognostykiem przed meczem z Włókniarzem i resztą rozgrywek. Ciężka praca, jaką żużlowcy wykonali przed sezonem, daje efekty. Liczę na to, że nasi zawodnicy będą kontynuowali dobrą passę. Zapowiada się ciekawy sezon.