To już była finezja - wypowiedzi po meczu Speedway Polonia Piła - Orzeł Łódź

Po wysokim zwycięstwie Orła z Kolejarzem Opole w miniony piątek, większość ekspertów uważała, że łodzianie pójdą za ciosem i pokonają na wyjeździe pilską Polonię. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna i po początkowych problemach, pilanie wygrali z Orłem różnicą siedmiu punktów.

Zdzisław Rutecki (trener Orła Łódź): Zmieniła się troszkę nawierzchnia, a zawodnicy zamiast schodzić niżej, zostali tak jak na początku i było widać efekty. Nie mogę być zadowolony z postawy swoich zawodników, bo prawie wszyscy pojechali równo, tylko szkoda, że słabo. Uważam, że mój zespół powinien to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Gratulacje dla kolegów z Piły, bo pokazali, że mają charakter.

Piotr Szymko (trener Speedway Polonii Piła): Z piekła do nieba. Cieszę się, że chłopacy, mimo braku Aleksa Charczenko, poradzili sobie w końcówce. Wierzyłem w Piotrka Rembasa do samego końca. Niektórzy sugerowali mi, żeby dać taktyczną, ale przy defekcie na drugim miejscu nie mogę go pozbawić trzeciego biegu. Cztery punkty to niby mało, ale wygrał razem z nami ten mecz i jego punkty były bardzo ważne. Narzekamy na naszych juniorów. To są młodzi chłopacy, którzy odstają sprzętowo. Wiadomo jaka jest sytuacja w klubie, ale oni sztukują co mogą. Dzisiaj zdobyli ważne punkty i uważam, że wszyscy pojechali wspaniale. Od pierwszego w programie Piotra Śwista, do ostatniego Cypriana Szymko wszyscy "pojechali". No i oczywiście świetnie spisał się nasz ósmy, najmocniejszy zawodnik - kibice. Jak zwykle dopingowali nas cały mecz, mimo że w pewnym momencie nie było najlepiej. Dziękuję im za to bardzo. Przed nami dwa wyjazdowe spotkania i mam nadzieję, że będziemy mogli na nie pojechać najsilniejszym składem.

Jacek Rempała (Orzeł Łódź): Jeszcze do mnie nie dociera, że taką przewagę z początku zawodów można roztrwonić. Kiedy tor był przyczepny to bez problemu wyjeżdżaliśmy ze startu i jechało. Nie jestem zbytnio zadowolony ze swojej postawy, bo szkoda mojego drugiego biegu, kiedy wychodziłem na prowadzenie i odbiłem się od płotu, a koledzy z przeciwnej drużyny potraktowali mnie dosyć ostro. Tor w Pile jest bardzo specyficzny i później, jak już zrobiło się twardo, gospodarze momentalnie wiedzieli co zrobić z motocyklami, a u nas tych korekt brakowało i jest wynik jaki jest. Szkoda, bo po swoim pierwszym biegu liczyłem na więcej punktów z mojej strony. Gdyby było dwa punkty więcej to byłbym bardzo zadowolony, ale warunkiem, żeby można było się cieszyć jest zwycięstwo drużyny, bo to jest dla mnie najważniejsze. Dzisiaj ta drużyna nie była tą, która jechała w piątek i widać, że brakuje dużo punktów. Plany trochę pokrzyżował upadek Jędrzejewskiego, gdzie nie wiem dlaczego sędzia podjął taką decyzję, że wykluczył w jednym biegu dwóch zawodników. Mecz przegrany, ale jedziemy dalej. Teraz trzeba pracować i szykować się do następnego spotkania.

Piotr Świst (Speedway Polonia Piła): Miałem na początku problem z motocyklem. Widocznie już się skończył, bo miał najechane dużo biegów. Ufałem mu, bo był to mój najlepszy motor. Przesiadłem się później na drugi i to już była finezja. Mamy dobrą drużynę, wszyscy równo jedziemy, aczkolwiek pogubieni byli trochę chłopacy. Piotrek Rembas miał małe problemy, nowy silnik, ale końcówkę miał też świetną.

Kirył Cukanov (Orzeł Łódź): Pierwsze starty miałem z czwartego pola i tam było dość przyczepnie. Ogólnie na początku zawodów tor był przyczepny, a potem warunki się zmieniły i nie byłem dopasowany do startu. Miałem problemy z silnikiem, teraz sprawdzamy co się działo.

Piotr Rembas (Speedway Polonia Piła): Całe szczęście, że ten mecz wygraliśmy. Ja ze swojej postawy jestem średnio zadowolony. Cieszę się, że ten czternasty bieg tak fajnie pojechaliśmy, bo to trochę poprawia humor, a byłem już mocno zdenerwowany. Ciężko powiedzieć czy uporałem się z problemami sprzętowymi. Po tych ostatnich biegach wydaje się, że tak, ale jak zrobię ponad dziesięć punktów to będzie jasne. Gdybym tę trójkę w tym biegu z defektem dowiózł to miałbym z bonusami dziewięć punktów, a to na taką drużynę jaką jest Łódź byłby to dobry wynik. Cztery punkty i dwa bonusy to jest mało.

Andriej Korolew (Speedway Polonia Piła): Jeżeli mówić ogólnie o drużynie to początek słaby, a później bardzo dobrze. U mnie to wyglądało zupełnie odwrotnie. Pod koniec tor się zmienił i niestety, ale mój sprzęt nie nadaje się do tego toru. Muszę coś pozmieniać i trochę popracować. Jestem z pierwszej ligi i mam nieco inne podejście do tych zawodów. Mam kupę złomu, ale na tym jeszcze staram się coś zrobić i nie wszystko, ale coś mi się udaje.

Mateusz Kowalczyk (Orzeł Łódź): W drugiej części zawodów było widać, że miejscowi zawodnicy są tutaj lepiej spasowani. Początek zawodów mieliśmy dobry, ale później nie mogliśmy się odnaleźć. Trudno... to jest speedway i wszystko może się zdarzyć w trakcie zawodów. Z mojej postawy nie mogę być zadowolony. Jeszcze tych kilku punktów brakuje. Po tym jednym biegu przerwy tor się zmienił, a my nie zmieniliśmy w motorze nic i to był błąd, a za nie trzeba płacić.

Cyprian Szymko (Speedway Polonia Piła): Chyba muszę jeździć pod większą presją, bo wtedy lepiej mi wychodzi. Całe zawody szukaliśmy. Najpierw jechaliśmy to co na treningu i w ogóle nie było rezultatu. Jazda była słaba i motocykl nie jechał tak jak powinien. Przed ostatnim wyścigiem przyszedł Tomek Bajerski i powiedział, że nie mam nic do stracenia i zmieniamy w motorze wszystko co się da i próbujemy. Tak się stało, że złapałem kapcia przed tym wyścigiem. Chwyciłem szybko drugi motor, który był niedopasowany, bo był tak jak ten pierwszy z treningu i tak się stało, że była powtórka, nóż na gardle i udało się dowieźć trzy punkty do mety.

Źródło artykułu: